„Rozumiem, że można nie popierać, nie lubić, może wręcz nienawidzić Prawa i Sprawiedliwości czy obecnego rządu. Ale działanie na rzecz naszego największego wroga, w interesie państwa, którego głównym, strategicznym celem właściwie od wieków jest zniszczenie Rzeczypospolitej Polskiej, to rzecz niezwykle haniebna” - mówi portalowi wPolityce.pl Michał Jach, szef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: W Polsce przebywa ponad milion uchodźców z Ukrainy, a generał Piotr Pytel „krzyczy” z okładki „Gazety Wyborczej”: „Rosja już tu jest”. Dziś, również na łamach „Gazety Wyborczej”, rację przyznaje mu generał Dukaczewski, który jednak ocenia, że pewne dość poważne oskarżenia powinny być poparte mocnymi dowodami. Czy insynuacje, że polski rząd współpracuje z Rosją, działa na jej rzecz lub że jego poszczególni ministrowie, a nawet sam premier mogą być rosyjskimi agentami, mogą zagrażać bezpieczeństwu Polski i naszym relacjom międzynarodowym?
Michał Jach: Obecność obywateli Ukrainy na terenie Polski doskonale wpływa na postrzeganie naszego kraju przez pozostałych sąsiadów, sojuszników w NATO czy UE, ale nie tylko. Wyrazy uznania dla Polski i Polaków płyną niemal codziennie, z całego świata. Dotyczą one również tego, co Polska zrobiła w kwestii zwiększenia bezpieczeństwa.
Nie potrafię nazywać pana Pytla „generałem”, ponieważ „generał” to zobowiązanie, stopień, który świadczy o tym, że mamy do czynienia z osobą niezwykle zasłużoną dla Rzeczypospolitej. Rewelacje pana Pytla to działanie skandaliczne. Nie wyobrażam sobie, że Polak może się tak zachować.
Rozumiem, że można nie popierać, nie lubić, może wręcz nienawidzić Prawa i Sprawiedliwości czy obecnego rządu. Ale działanie na rzecz naszego największego wroga, w interesie państwa, którego głównym, strategicznym celem właściwie od wieków jest zniszczenie Rzeczypospolitej Polskiej, to rzecz niezwykle haniebna.
I o tę haniebną rzecz środowisko „Gazety Wyborczej” i opozycji, głównie tej spod znaku Platformy Obywatelskiej, oskarża dziś Prawo i Sprawiedliwość. Trwa to co najmniej od kilku lat, były książki Tomasza Piątka uderzające w ówczesnego szefa MON, Antoniego Macierewicza, później w premiera Mateusza Morawieckiego, różnego rodzaju sugestie, publikacje, ale wydaje się, że oskarżenia przybrały na sile nawet nie na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę, ale w ostatnich dniach. Skąd to natężenie?
Jestem przekonany, że wcześniej nikt na to poważnie nie reagował. Wybrano moment, kiedy Rosja się rozsypuje, aby odwrócić uwagę od tego, że Rosja praktycznie nie istnieje. Widać, że w dowództwie są już niezwykle problemy, w kierownictwie politycznym tym bardziej. Wybrano więc odpowiedni moment, po to tylko, aby odwrócić uwagę od spraw istotnych.
Wywiad wywołał duże zainteresowanie, zarówno w kręgach rządowych, jak i opozycyjnych, gdzie gen. Pytel czy Dukaczewski cieszą się jednak pewnym autorytetem. Czy tego rodzaju stwierdzenia wygłaszane przez niektórych generałów, związanych w przeszłości z służbami wywiadowczymi, mogą zagrozić relacjom między Polską a Ukrainą, podkopać zaufanie Ukraińców do Polaków?
Nie sądzę. Myślę, że na Ukrainie zarówno rządzący politycy, jak i obywatele, którzy tak dobrze wypowiadają się i myślą o Polsce, że takie ujadanie jamnika nie zmieni ich poglądów.
Wydaje mi się, że nikt rozsądny, nikt, kto interesuje się polityką i historią oraz ma jakąkolwiek wiedzę w tym zakresie, raczej nie weźmie wypowiedzi panów Pytla czy Dukaczewskiego na poważnie.
Wiadomo, że to stek bzdur i działanie na szkodę Rzeczypospolitej. A kiedy słowa Pytla potwierdza generał Dukaczewski, człowiek z korzeniami głęboko w służbach peerelowskich, to właściwie tak, jakby potwierdzał je ruski generał. Proszę wybaczyć, ale inaczej nie potrafię tego skomentować.
Zawsze chętnie uczestniczę w debatach, dyskusjach czy konferencjach, gdzie porusza się tematy, które mogą być nie tylko poważne, ale wręcz trudne. Kiedy jednak słyszę taki stek bzdur mających na celu wywołanie tylko jakiejś dyskusji, to jest to dla mnie żałosne i trudno w ogóle odpowiadać na tego rodzaju rewelacje.
Jeżeli będziemy tłumaczyć, pokazywać, udowadniać, że to, co ten pan mówi, to kłamstwo, manipulacja, to wyłącznie dajemy mu satysfakcję. Jeśli ktoś mówi idiotyzmy, to tylko czeka, aby kolejny stek bzdur podać jako nową rewelację, więc najlepiej spuścić na to zasłonę milczenia.
A co z naszymi sojusznikami w NATO czy UE? Czy tego rodzaju wypowiedzi nie będą prędzej czy później podkopywać naszego wizerunku na arenie międzynarodowej?
Nie ma szans na to, by wpłynęło to na nasze relacje z Ukrainą czy też sojusznikami w NATO. Nasi sojusznicy mają przecież swoją wiedzę, i to wiedzę doskonałą. Działają służby wywiadowcze, informacje są zbierane.
Zresztą już działalność polskiego rządu w obliczu wojny za naszą wschodnią granicą określa sama w sobie naturę naszych relacji z Ukrainą, ale również postawę wobec Rosji. I w obliczu tych faktów, gdy pan Pytel, którykolwiek polityk opozycji, a nawet sam Donald Tusk mówi, że Polska współpracuje z Rosją, to nawet nie da się tego argumentować. Wówczas schodzimy do rynsztoka, a uważam, że jest to poziom, do którego żaden poważny polityk schodzić nie powinien.
Tym bardziej, że jeszcze niedawno od polityków dzisiejszej opozycji czy dziennikarzy „Gazety Wyborczej” słyszeliśmy, że prezydent Lech Kaczyński, premier Jarosław Kaczyński, politycy Prawa i Sprawiedliwości są rusofobami, „niepotrzebnie drażnią” Putina, „straszą Rosją/Putinem”, i że w ogóle to w tym „rusofobicznym” uniesieniu jeszcze wywołają Państwo wojnę z Rosją. Ci sami ludzie zachwycają się dziś tezami generała Pytla.
Oczywiście, gadanie, w momencie, gdy ostrzegaliśmy przed imperialistyczną polityką Putina, że wywołamy wojnę z Rosją, było wierutną bzdurą. Polska od wieków jest dla Rosji jednym z głównych wrogów, a szczególnie Polska pod kierownictwem Prawa i Sprawiedliwości. Stajemy się bowiem właściwie takim naturalnym koordynatorem państw, które wyzwoliły się z niewoli sowieckiej i oni teraz chętnie z nami współpracują.
Rosyjskim służbom zresztą trudno jest nawet wchodzić do tych państw postsowieckich. Bo wszyscy wiedzą, że służby Polski i tych państw współpracują ze sobą i pokazują metody, którymi Federacja Rosyjska próbuje nas skłócić.
I niezależnie od tego, czy PiS będzie rządził, czy będzie rządził Tusk, to gdyby Putin, np. za rządów Tuska, stwierdził, że może swobodnie wejść do Polski, zrobiłby to, niezależnie od jego relacji z Tuskiem. Tak samo zrobiłby to za rządów PiS, gdyby zobaczył, że jest taka możliwość. Jeżeli natomiast przekona się, że tak łatwo mu nie pójdzie, to tego nie zrobi.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/614186-jach-o-wypowiedzi-pytla-jak-polak-mogl-sie-tak-zachowac