„Niemcy chciały być głównym dystrybutorem niemieckiego gazu na Europę. Tym gazem chciały wyeliminować konkurencję innych gospodarek węglowych – takich jak Polska, a nawet gospodarek nuklearnych, takich jak Francja” – powiedział w rozmowie z Dorotą Łosiewicz na antenie telewizji wPolsce.pl europoseł, były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Jak podkreślił, Niemcy nie chcą dostarczać Ukrainie ciężkiej broni, ponieważ zepsułoby to relacje z Rosją.
CZYTAJ TAKŻE:
Postawa Niemiec i Francji wobec wojny
Europoseł wskazał, że dziś niemiecka hegemonia w Europie wisi na włosku.
Niemcy mają dylemat - co zrobić, aby ta krwawa wojna nie toczyła się dalej, żeby można było powrócić do biznesu z Rosją. Stąd są – z jednej strony – hamulcowym i nie dostarczają Ukrainie sprzętu, co pozwoliłoby Kijowowi nie tylko się obronić, ale i może wygrać ofensywę przeciwko Rosji. To mogłoby Niemcom zepsuć na długie lata relacje z Rosją. Tutaj jest dylemat. Z jednej strony jest retoryka pokojowa, z drugiej, nie ma działań odpowiadających tej retoryce
– mówił były szef polskiej dyplomacji.
Zapytany o słowa byłej ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, która przyznała, że nie chciałaby, żeby Niemcy były w czołówce krajów odbudowujących Ukrainę, Waszczykowski ocenił, że „pani ambasador przeszła dużą rewolucję”.
Natomiast w Paryżu i Berlinie istnieje zupełnie odmienny pogląd. Szczególnie w Niemczech politycy żyją mitami i iluzjami. Nie chcę wracać do historii, ale przez ostatnie kilkadziesiąt lat oni zakładali, że architektura bezpieczeństwa musi być stworzona wspólnie z Rosją, zakładali, że Rosja musi być elementem architektury ekonomicznej – stąd mity o wielkim rosyjskim rynku. Do niewielu Niemców dociera, że relacje handlowe Niemiec z Polską są daleko większe niż relacje z Rosją. Oni ciągle żyją mitami, że Rosja nie jest częścią problemu, a jest częścią rozwiązania. To przebija w wystąpieniach i Macrona, i Scholza, którzy mówią, że to jest wojna Putina, a nie wojna Rosjan. To przebija w ich postawie wobec sankcji. W dalszym ciągu liczną, że ten rosyjsko-ukraiński epizod wojenny skończy się i będą mogli wrócić do współpracy z nową Rosją. Oczywiście bez Putina, na którego można będzie zrzucić całą winę, a resztę Rosjan usprawiedliwić
– wyjaśnił europoseł.
Szokujące słowa Macrona
Odnoszą się do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który mówił o „podżegaczach” do wojny, polityk wskazał, że toczy się spór semantyczny, ale słowa prezydenta wskazują, że bliżej mu do kanclerza Niemiec i „nie podziela on naszej wrażliwości na zagrożenie europejskiego bezpieczeństwa rosyjskim imperializmem”.
On – podobnie jak Scholz – chciałby, żeby jak najszybciej doprowadzić do współpracy z Rosją i zakończenia tej wojny, przejścia do porządku dziennego z Rosją nad naszymi problemami, bezpieczeństwem. Wystąpienie Macrona i wystąpienie Scholza w Pradze pokazują, jak patrzą na Rosję i układ sił w Europie. W dalszym ciągu marzą o hegemonii, żeby niemiecko-francuski tandem kierował Europą. Nie myślą o tym, żeby UE była demokratyczną, żeby dbała o interesy bezpieczeństwa i ekonomiczne swoich członków. Utożsamiają interesy ekonomiczne tylko z własnymi interesami. To bardzo zła sytuacja. UE zmierza – jak to przewidywał w 2006 roku śp. prezydent Lech Kaczyński – w kierunku republiki oligarchicznej kierowanej przez francusko-niemiecki tandem
– powiedział Witold Waszczykowski dodając, że Europa zachodnia nie dostrzega problemu i nie widzi realnych zagrożeń z ewentualnej porażki Ukrainy, która może zachęcić Rosję do dalszej agresji – także na państwa NATO, przed czym przestrzegał Jens Stoltenberg.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/613569-waszczykowski-paryz-i-berlin-czekaja-na-wspolprace-z-rosja