Niech Marek Sawicki przekona rolników, by nie kopali ziemniaków i nie zużywali ropy. Je również natura ukryła w ziemi

Marek Sawicki z PSL przekonywał dzisiaj w Polskim Radio w rozmowie z Krzysztofem Świątkiem by nie sięgać po węgiel skoro natura przez miliony lat ukryła go głęboko pod ziemią. Zapomniał jeszcze dodać, że czuwa nad czarnym złotem Skarbnik, by nikt po nie nie sięgał.

Może więc nie będzie konsekwentny i przekona rolników, że zgodnie z tą logiką nie powinni właśnie zabierać się za wykopywanie buraków i ziemniaków. W końcu natura zdecydowała, że nie zrywamy ich z drzew. Aleby czy też powinniśmy? Może Marek Sawicki przekona sadowników, aby się nie wygłupiali i nie działali przeciw naturze, a co najwyżej dostarczali na rynek spady. A hodowcom trzody zaleci handel padliną? Może w końcu jako chłop porzuci politykę i wróci na stałe na rolę tam gdzie jego miejsce zgodnie z mitycznym podziałem ról społecznych. I niech ręka Boska broni zużywać podczas wszelkich prac ropy wyrwanej brutalnie przecież naturze z głębin ziemi.

Politycy PSL od lat kiepsko przysługują się interesom narodowym ciągle dbając tylko i wyłącznie o swój wąski interes klasowy. Bo i lansowanie tezy o biogazowniach mających być remedium na kryzys energetyczny to jednak słaby argument. Tym bardziej w ustach polityka partii która uzależniała Polskę od rosyjskich dostaw i nigdy nie była w rozmowach z Moskwą zbyt twardym negocjatorem.

Pamiętam lata 80. gdy brakowało w Polsce żywności, np. mięsa. W kraju pełnym ziem uprawnych, tradycji rolniczych doprowadzono do sytuacji, gdy ludzie kupowali żywność na kartki. Już towarzysz Gomułka generalnie uważał, że robotnicy jedzą za dużo mięsa. To było prawdziwe bankructwo socjalistycznej utopii spiętej w nieszczęsnej zależności od sowieckiego nadzorcy. Ludzie za to odpowiedzialni do dziś okryci są hańbą. Dziś przerażająca jest sytuacja, gdy krajowi posiadającemu własne surowce energetyczne zagraża energetyczny kryzys i wymuszono na nim gwałtowny wzrost cen. Według mnie dla hochsztaplerów, którzy do tego doprowadzili, m.in. z powodów ekologicznej propagandy nie ma miejsca w życiu politycznym.