Musi nas być stać na modernizację polskiej armii, mając świadomość tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą - mówił w czwartek wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz. Dodał, że sytuacja w obwodzie kaliningradzkim i na granicy polsko-białoruskiej - świadczy o tym, że żyjemy w niebezpiecznych czasach.
W środę w Kielcach Polska Grupa Zbrojeniowa i południowokoreańska firma Hyundai Rotem podpisały porozumienie o partnerstwie przy produkcji czołgów, transporterów opancerzonych i bezzałogowych pojazdów lądowych. Huyndai Rotem produkuje m.in. czołgi K2, zakupione pod koniec sierpnia przez Polskę. Umowa rozszerza zawarte w czerwcu memorandum dotyczące udziału polskiego przemysłu w produkcji czołgów K2PL.
Cena bezpieczeństwa
Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz pytany w czwartek w Polskim Radiu 24, czy stać nas na takie zakupy podkreślił, że mając świadomość tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą - musi nas być stać.
Powtarzaliśmy wielokrotnie, jeszcze za czasów naszych poprzedników, że armia w pełni zawodowa licząca ok. 95 tys. żołnierzy nie jest w stanie obronić i zapewnić bezpieczeństwa Rzeczpospolitej
— mówił wiceszef MON, przypominając, że taki był stan polskiej armii, kiedy PiS przejmowało władzę.
Wiceszef MON wskazał także, że sytuacja w obwodzie kaliningradzkim, wojna hybrydowa, a także sytuacja na granicy polsko-białoruskiej i białorusko-litewskiej - świadczą o tym, że żyjemy w niebezpiecznych czasach. Dodał, że sytuacja w naszej przestrzeni geopolitycznej i u naszych granic zmusza nas do podejmowania takich działań, stąd te decyzje o 3 proc. PKB na obronność od przyszłego roku.
Plus dodatkowy fundusz tzw. wsparcia, który jest realizowany, który szacujemy na przyszły rok na poziomie 40 mld zł
— dodał.
To naprawdę są pokaźne kwoty
— podkreślił.
Pod koniec sierpnia rząd przyjął projekt przyszłorocznego budżetu państwa. Premier Mateusz Morawiecki prezentując jego założenia poinformował, że wydatki obronne mają wynieść blisko 98 mld zł, zakładane tegoroczne wykonanie budżetu w części przeznaczonej na obronność to 58 mld zł.
Co przewiduje ustawa?
Udział wydatków na obronność w PKB ma ustawowo w 2023 r. osiągnąć 3 procent. Ustawa o obronie ojczyzny wprowadziła także pozabudżetowe źródła finansowania wydatków obronnych, takie jak wpływy z kredytów, pożyczek, obligacji, spadków i darowizn, a po nowelizacji także odszkodowania i kary umowne oraz zwrócone zaliczki wpłacone w poprzednich latach budżetowych.
Planowane na przyszły rok wydatki MON wiążą się m.in. z zakupami uzbrojenia i sprzętu, w tym nabytkami zagranicznymi jak np. czołgi i armatohaubice z Korei Południowej, czołgi Abrams od USA i raty za samolot F-35. Resort, który zaznacza, że kontynuuje także zakupy w krajowym przemyśle zbrojeniowym, zapowiedział też zwiększanie liczebności wojsk operacyjnych i WOT.
Pod koniec sierpnia wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak zatwierdził wartą 3,37 mld dolarów umowę na zakup 180 czołgów K2 w latach 2022-2025, r. wraz z pakietami szkoleniowym i logistycznym oraz zapasem amunicji. MON planuje zakup kolejnych czołgów w wersji K2PL, a ich produkcja ma już się odbywać w Polsce. Wraz z kontraktem na czołgi zawarto także umowę na 212 armatohaubic K9. Także ich dostawy mają się rozpocząć jeszcze w tym roku.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/613519-wiceszef-mon-musi-nas-byc-stac-na-modernizacje-armii