Zbuntowane środowisko sędziowskie nosi dziś na rękach kolejną rzekomą ofiarę reformy sądownictwa. Jest nią sędzia Marzanna Piekarska-Drążek, która została przeniesiona z wydziału karnego do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych. Jak ustaliliśmy, to standardowe przeniesienie nie ma związku z jej aktywizmem polityczno-korporacyjnym, ale z faktem braków kadrowych w wydziale, do które została właśnie przeniesiona. Pani sędzia Piekarska-Drążek stoi na czele buntu w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie przeciwko jego nowemu kierownictwu, nie chce też orzekać z legalnie powołanymi sędziami. Szokująca praktyka Piekarskiej-Drążek groziła całkowitym paraliżem wydziału karnego, który zajmuje się m.in. sprawami zażaleń na działania operacyjne służb specjalnych, czy kwestią aresztów tymczasowych.
CZYTAJ TAKŻE:NASZ TEMAT. To ma być bezstronność? Igor Tuleya na jednej pikiecie z sędzią, która wydała decyzję ws. jego immunitetu
Warto prześledzić zachowania „męczennicy” „kasty” sędziowskiej. O Piekarskiej- Drążek zrobiło się głośno w grudniu 2020 roku gdy wraz z innymi sędziami związanymi z „kastą” sędziowską protestowała przed Sądem Najwyższym ws. uchylenia immunitetu sędziego Igora Tuleyi. Co ciekawe, protest współorganizował wtedy kolega i współpracownik i kolega pupila „kasty” sędzia Piotr Gąciarek.
Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że nastolatkowie o których uważaliśmy, że są przykuci do wirtualnego świata, wychodzą z taką potrzebą wolności. Dziękuję Wam za plakaty, za te kartoniki z napisem Konstytucja i wolne sądy
– tak sędzia Marzanna Piekarska-Drążek mówiła w grudniu 2020 roku, gdy wraz z innymi sędziami związanymi z „kastą” sędziowską protestowała przed Sądem Najwyższym.
Sędzia Piekarska-Drążek uczestniczyła też z sędzią Tuleyą w trakcie pikiet pod Sądem Okręgowym w Warszawie. Portal wPolityce.pl opublikował wtedy nagranie, na którym widać widać, że w trakcie przemówienia sędzi Piekarskiej–Drążek, w tej samej pikiecie uczestniczy sędzia Igor Tuleya. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że sędzia Tuleya był stroną w sprawie rozpatrywanej przez sędzię Piekarską-Drążek. Portal wPolityce.pl ujawnił, że to właśnie ona wydała szokującą decyzję, z której wynikało, że nie doszło do uchylenia immunitetu sędziego Tulei. Zupełnie odwrotną uchwałę wydała Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego.
To jednak nie koniec przykładów „zaangażowania” sędzi Piekarskiej-Drążek. Sędzia nie podporządkowała się ustawowemu obowiązkowi ujawnienia, do których stowarzyszeń należy. Sędzia kreowana dziś na „bojowniczkę” o praworządność ma też inne grzechy na swoim sędziowskim sumieniu. W grudniu 2021 roku w grudniu uchyliła postanowienie sądu niższej instancji tylko z tego powodu, że w jego składzie zasiadała sędzia powołana z uchwałą nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Decyzją sędziego Michała Lasoty, Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych (ZRDSSP) wszczęto wtedy przeciwko niej postępowanie dyscyplinarne.
Chaos i kontrola służb specjalnych
Aktywizm sędziowski Piekarskiej-Drążek wzmógł się, gdy prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie został sędzia Piotr Schab, a jego zastępcą sędzia Przemysław W. Radzik, który podjąć niedawno decyzję o przeniesieniu sędzi z wydziału karnego do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych. To właśnie braki kadrowe w tym ostatnim spowodowały jej przeniesienia, ale warto zwrócić uwagę na jej zachowania. Sędzia notorycznie odmawia orzekania z sędziami powołanymi przez prezydenta Andrzeja Dudę i opiniowanymi przez Krajową Radę Sądownictwa. Takie zachowanie sprowadzało powodowało, ze wydział karny zagrożony był chaosem.
Sprawy są przydzielane przez system losowo. Kiedy okazywało się, że w składzie znajduje się „nowy” sędzia, Piekarska- Drążek orzekać z nim nie chciała. Sprawa trafiała więc do przewodniczącego wydziału, który „ręcznie” wyznaczał innego sędziego, w „zastępstwie”. Takie ręczne sterowanie składami, to jawne złamanie procedur i prawa. Przecież posiedzenia dotyczą często kwestii aresztowych, pilnych, które wymagają niezwłocznego procedowania
– mówi nam jeden z sędziów apelacji warszawskiej.
Ręczne wyznaczanie „zastępców” po fochach niektórych sędziów już się skończyło, a przeniesienie sędzi może nieco uspokoi atmosferę. Tymczasem w mediach usłużnych „kaście” sędziowskiej pojawiła się informacja, jakoby nowe kierownictwo sądu „położyło łapę” na kontroli sądowej służb specjalnych, podsłuchów i innych metod operacyjnych. To odważna teza, biorąc pod uwagę, że w ostatnim miesiącu, kilka takich spraw, trafiło w ręce sędzi Ewy Leszczyńskiej-Furtak, która jest znaną sędziowską aktywistką, niekryjącą niechęci do zmian w sądownictwie.
Sprawa sędzi Marzanny Piekarskiej-Drążek, jak w soczewce, pokazuje patologie polskiego sądownictwa. Skrajny aktywizm o charakterze politycznym, próba anarchizacji systemu sądownictwa, a na koniec skrajna nielojalność wobec tysięcy sędziów, którzy legalnie zaczęli orzekać po 2018 roku. Czy pani sędzi Piekarskiej-Drążek marzą się sądowe getta, w których zamyka się „nowych” sędziów, a wymiar sprawiedliwości sprawuje jej koleżeństwo? Właśnie przekonała się, że są jeszcze odpowiedzialni prezesi, którzy z chaosem i zacietrzewieniem potrafią skutecznie walczyć.
WOJCIECH BIEDROŃ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/613413-ujawniamy-kasta-ma-nowa-meczennice-to-obronczyni-tuleyi