Proces dyscyplinarny sędzi Doroty Zabłudowskiej przejdzie do historii sądownictwa, ale chyba nie tak, jakby oczekiwali tego jego uczestnicy. To także wskazówka, jak będzie wyglądało sądownictwo dyscyplinarne, gdy polityczni koledzy skrajnie upolitycznionych stowarzyszeń sędziowskich dojdą do władzy. Na sali - jako oskarżona zasiadła sędzia z „Iustitii”, sądzili ją koledzy z …”Iustitii”, a na sali sądowej przebywał prezes tego stowarzyszenia. Wyrok? Oczywiście uniewinniający!
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY. Tajna narada „kasty” w Sądzie Najwyższym? O czym debatowali sędziowie Markiewicz i Zawistowski?
Sędzia Dorota Zabłudowska z Gdańska od lat kreowana jest jako męczennica „kasty” sędziowskiej. Usłyszała ona bardzo poważne zarzuty od rzeczników dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych. Poszło o to, że w grudniu 2018 roku, przyjęła ona, z rąk nieżyjącego już prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, nagrodę za „działania na rzecz praw człowieka”. Pani sędzi nie przeszkadzało, że nagrodę wręczał jej człowiek, którego proces trwał w sądzie, w którym pani sędzia orzeka. Proces karny, co jeszcze bardziej oburzyło część opinii publicznej, wielu sędziów oraz komentatorów. Sędzia tłumaczyła, że wprawdzie nagrodę wręczał jej Paweł Adamowicz, ale przyznała ją kapituła. Nagrodę miała też przekazać na cele charytatywne. Twierdziła też, że nie znała pana prezydenta. To ostatnie twierdzenie zapewne jest prawdziwe, ale ciężko uwierzyć, by nie kojarzyła jego wsparcia dla buntu „kasty” sędziowskiej i jego uczestnictwa w protestach sędziów.
Rzecznicy dyscyplinarni postawili zarzuty pani sędzi, a wczoraj sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku wydał wyrok uniewinniający Dorotę Zabłudowską. Można polemizować z sądowym rozstrzygnięciem sprawy, ale wyrok jest wyrokiem i sprawa jest zamknięta. Nie chodzi bowiem o sentencję. Warto zwrócić uwagę kto orzekał w tej sprawie. Sędzia Zabłudowska stanęła przed sędziami Dariuszem Małkińskim oraz Januszem Tańculą. Obaj to znani członkowie skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia „Iustitia”, które nie stroni od wspólnych posiedzeń z politykami opozycji i jawnie wspiera ich w codziennej działalności. Jak „Iustitia” odwdzięczy się panom Budce i Tuskowi, to sprawa warta osobnego opisania, ale wczoraj panowie sędziowie z „Iustitii” (są członkami stowarzyszenia 0d 1997 roku) byli dla pani sędzi Zabłudowskiej niezwykle łagodni. Szkopuł w tym, że pani sędzia Zabłudowska jest ważną i niezwykle aktywną członkinią tego samego stowarzyszenia. Więcej, na sali rozpraw zasiadł (oczywiście jako obserwujący) sędzia Krystian Markiewicz, który (tak się przypadkowo zdarzyło) jest PREZESEM stowarzyszenia „Iustitia”.
Same zbiegi okoliczności, prawda? Sędziowie nie widzą problemy w fakcie, że sądzili koleżankę z tego samego stowarzyszenia. Stowarzyszenia, które bez sądu, dowodów, protokołów przesłuchań, i inny „zbędnych” materiałów, już wydało medialny wyrok uniewinniający panią sędzię. Wczoraj załatwiono więc kwestie formalne i członkowie „Iustitii” mogli głosić „sukces”.
Statut i przyszłość
W sprawie stowarzyszenia „Iustitia” warto zwrócić uwagę na fragment jego statutu, w którym zapisanym że obowiązkiem każdego członka Stowarzyszenia jest przestrzeganie jego Statutu oraz uchwał (§ 16 ust. 1 pkt 1), a sankcją za nieprzestrzeganie tychże jest jego wykluczenie (§ 14 ust. 1 pkt 1).
Czy powyższe zapisy oraz lojalność korporacyjna sprawił, że wczoraj uniewinniono sędzię Zabłudowską? Tego oczywiście nie twierdzę, ale już sam fakt, że taki zarzut mógłby się pojawić, powinien prowadzić do wyłączenia sędziów Małkińskiego oraz Janusza Tańculi ze sprawy sędzi Zabłudowskiej. Chodzi o to szczególne „wrażenie”, które mogłoby mieć wpływ na odbiór decyzji sądu w tej sprawie. Czy sędziowie z „Iustitii”, którzy wielokrotnie podkreślali wagę „wrażenia” dotyczącego praworządności o tym nie wiedzą? Bardzo wątpliwe.
Sprawa sędzi Zabłudowskiej pokazuje też jak będzie wyglądało sądownictwo dyscyplinarne, gdy do władzy wrócą ludzie pokroju Budki, czy Tuska. Stanie się swoją parodią, a sytuacje, z którymi mieliśmy do czynienia w Białymstoku staną się normą. Normą znaną z lat poprzedzających zmiany w sądownictwie zaproponowane przez Zbigniewa Ziobrę i Zjednoczoną Prawicę. Wrócą więc przyjazne dla „kasty”, ale bezwzględne dla jej przeciwników sądy dyscyplinarne, a koledzy zadbają o spokój kolegów i koleżanek. Wróci też słabo skrywana chęć rewanżu na tych, którzy woleli orzekać, niż bawić się w politykę. Tylko sprawiedliwości szkoda.
WOJCIECH BIEDROŃ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/613313-parodia-czyli-jak-koledzy-sedziowie-uniewinnili-kolezanke
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.