„Macron i Scholz nie chcą brać pod uwagę naszej wrażliwości, naszego interesu, naszego bezpieczeństwa i naszego zagrożenia. Obaj przywódcy w dalszym ciągu patrzą na rosyjską agresję, rosyjski imperializm pod kątem swoich własnych interesów, nie licząc się z naszymi interesami i ewentualnymi kosztami, jakie musielibyśmy zapłacić za dalsze prowadzenie przez Federację Rosyjską imperialistycznej, agresywnej polityki” - mówi portalowi wPolityce.pl były szef polskiej dyplomacji, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Witold Waszczykowski.
CZYTAJ TAKŻE:
Jak odniósłby się Pan Minister do słów prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, wypowiedzianych zaledwie trzy dni po wizycie polskiego premiera Mateusza Morawieckiego we Francji: „Nie powinniśmy też sprzymierzać się z najbardziej podżegającymi do wojny typami, co groziłoby rozszerzeniem konfliktu i całkowitym zamknięciem komunikacji”?
Witold Waszczykowski: Macron dołączył tutaj do chóru kanclerza Scholza, który domaga się, aby sprawy europejskie były kierowane przez ten duet francusko-niemiecki, zarówno w kwestiach wewnętrznych UE, jak i zagranicznych.
Z wypowiedzi prezydenta Francji wynika też, że opowiada się on za tym, aby o kwestiach bezpieczeństwa czy polityki zagranicznej Unii Europejskiej decydowała większość, aby odebrać nam prawo wstrzymywania tych decyzji.
Trzecia kwestia to to, że Macron i Scholz nie chcą brać pod uwagę naszej wrażliwości, naszego interesu, naszego bezpieczeństwa i naszego zagrożenia. Obaj przywódcy w dalszym ciągu patrzą na rosyjską agresję, rosyjski imperializm pod kątem swoich własnych interesów, nie licząc się z naszymi interesami i ewentualnymi kosztami, jakie musielibyśmy zapłacić za dalsze prowadzenie przez Federację Rosyjską imperialistycznej, agresywnej polityki.
Po czwarte trzeba powiedzieć, że z wypowiedzi Macrona jasno wynika, że misja premiera Morawieckiego nie powiodła się. Słowa, o których rozmawiamy padły bowiem zaraz po wizycie szefa polskiego rządu w Paryżu, gdzie premier Morawiecki tłumaczył francuskiemu przywódcy cały kompleks sytuacji bezpieczeństwa na wschodzie Europy. Widać, że Emmanuel Macron nie podziela naszego stanowiska. To smutne.
Czy Polska, a może także i kraje bałtyckie, powinny zażądać od prezydenta Francji wyjaśnień słów o „podżegaczach wojennych”?
Trzeba w dalszym ciągu utrzymywać nasze stanowisko, nie poddawać się. Racja jest po naszej stronie, dlatego musimy nadal pokazywać dowody na rosyjskie zbrodnie, na imperializm Kremla. Musimy dalej docierać do opinii publicznej we Francji i Niemczech i stwarzać przeciwwagę dla tych opinii prezydenta Macrona i kanclerza Scholza.
Czy Polska nie jest, mimo wszystko, trochę osamotniona w swojej postawie wobec Rosji? Czy Europa zachodnia wciąż nie rozumie zagrożenia?
Nie Polska jako jedyna, ale nasz region. Zresztą nie jest to żadna nowość, bo od dawna mówiliśmy, że w Europie nie ma wspólnej definicji zagrożeń. Co innego jest zagrożeniem dla południa Europy, co innego dla Francji, Niemiec. Dla naszej części Europy oczywiście głównym zagrożeniem jest Rosja.
A kiedy nie ma wspólnej listy zagrożeń to nie ma też wspólnej definicji bezpieczeństwa, wspólnej odpowiedzi, jak przed takim zagrożeniem się obronić. W tej sytuacji trudno więc liczyć, żeby jakaś koncepcja wspólnej armii europejskiej czy jakichś instrumentów wojskowych zmaterializowała się.
Co ciekawe, w tym samym wystąpieniu prezydent Macron mówi o tym, że kluczowa jest jedność Unii Europejskiej. Czy prezentując taką postawę wobec Rosji, wojny w Ukrainie i tych państw UE, które jasno stawiają kwestię zagrożenia ze strony Putina, nie brzmi, jak gdyby zaprzeczał sam sobie?
On inaczej rozumie tę jedność Europy. W jego ustach to brzmi jak taka nowomowa orwellowska. On jedność rozumie jako nasze podporządkowanie się linii Berlina i Paryża. Tak Macron, jak i Scholz postrzegają jedność jako akceptację francusko-niemieckiej koncepcji rozwoju Unii Europejskiej i ich sposobu myślenia o polityce zagranicznej tej wspólnoty.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/613176-waszczykowski-slowa-macrona-racja-jest-po-naszej-stronie