W ostatni czwartek 1 września na Zamku Królewskim w Warszawie zespół naukowców kierowany przez posła Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusza Mularczyka, przedstawił raport dotyczący reparacji od Niemiec dla Polski, będących konsekwencją napaści na nasz kraj i blisko 6- letniej okupacji.
Polskie straty wojenne
Raport przygotowany przez ponad 30 specjalistów z różnych dziedzin, pozwalających na oszacowanie wszystkich strat jakie Polska poniosła, mimo tego, że został oparty na bardzo konserwatywnych założeniach (a więc raczej je zaniżano), sumarycznie pokazuje sumę odszkodowań na poziomie ponad 6,2 biliona złotych czyli 1,3 bln euro.
Ogłoszenie raportu w dniu wybuchu II wojny światowej i suma żądanego przez Polskę od Niemiec odszkodowania, spowodowało ogromne zainteresowanie raportem, a wszystkie największe światowe agencje prasowe i największe media w Europie i na świecie, cytowały jego ustalenia i wysokość ustalonego przez Polskę odszkodowania.
Ba, wiele osób na całym świecie, także w Niemczech, wskutek tak wysokiej kwoty żądanych reparacji zaczęło się interesować tym, co stało się w latach 1939-1945 na terytorium Polski, że żąda aż tak dużych pieniędzy od agresora.
Dopiero teraz, po 83 latach, do wielu osób na całym świecie docierają informacje, że Niemcy zamordowali ponad 5,2 mln polskich obywateli, zniszczyli tysiące polskich miast i wsi, zniszczyli w dużym stopniu przemysł i wiele dóbr kultury na terenie naszego kraju, co więcej wywieźli ponad 2 mln polskich obywateli na przymusowe roboty w Niemczech.
Wymordowano tysiące polskich lekarzy, prawników, nauczycieli, oficerów wojska, w ten sposób zniszczoną dużą część elity kraju, co zahamowało jego rozwój także na wiele lat po wojnie.
O tym wszystkim Europa i świat wiedzą niewiele i dopiero teraz tylko na podstawie krótkich omówień tego raportu w mediach, dowiadują się o skali zniszczeń jaka dotknęła nasz kraj w wyniku agresji Niemiec i okupacji przez blisko 6 lat.
Opozycja atakuje raport dot. reparacji
W tej sytuacji atak na raport i żądanie reparacji od Niemiec ze strony polskiej opozycji, szczególnie polityków Platformy ale także Szymona Hołowni z ruchu Polska 2050, był sporym zaskoczeniem.
Zaczął już następnego dnia w piątek Grzegorz Schetyna, który stwierdził, że Polska zrzekła się reparacji w 1953 roku i jeżeli ich chcemy, to nie powinniśmy ich żądać od Niemiec tylko od Rosji, bo to ten kraj pobierał reparacje od NRD i miał dzielić się z Polską.
Poprawił tego samego dnia Tusk, który stwierdził „że tu nie chodzi o żadne reparacje od Niemiec, tu chodzi o kampanie polityczną, tu od wewnątrz. Wiadomo, Jarosław Kaczyński tego nie ukrywa, że na tej antyniemieckiej kampanii, chcą odbudować poparcie dla partii rządzącej.
Jeszcze mocniej zaatakował w niedzielę w porannym programie TVP INFO „Woronicza 17” poseł PO Robert Kropiwnicki, który stwierdził, „że żądanie reparacji za 5,2 mln ofiar, to grabież przez państwo polskie utraconych wynagrodzeń tych osób”.
Po 3 dniach jednak Tusk zmienił zdanie i stwierdził, że „nikt nas nie będzie dzielił w sprawie reparacji. Zamiast cynicznej kampanii politycznej, oczekujemy precyzyjnego harmonogramu prac dyplomatycznych”.
Już z tej wypowiedzi jednak wynika, że Tusk wystraszył się badań opinii publicznych pokazujących, że aż 64 proc. badanych popiera żądanie reparacji od Niemiec a tylko 16 proc. jest przeciwnikami podnoszenia tej sprawy i stąd złagodzenie retoryki w tej sprawie.
Ale domaganie się już teraz harmonogramu działań w tej sprawie, a także sugestie, że PiS powinien uzyskać te reparacje bardzo szybko, pokazują, że to tylko pozorna zmiana podejścia.
Zresztą, partia, której ówcześni liderzy (tacy jak jeden z założycieli Paweł Piskorski) w spisanych wspomnieniach pisali wprost, że poprzedniczka PO, czyli KLD powstawał za pieniądze przywożone w reklamówkach z Niemiec, musi mieć twarde zobowiązania wobec tego kraju i na pewno nie będzie wspierała działań rządu aby uzyskał reparacje od ich sponsora.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/613119-tusk-zmienil-o-180-stopni-poglady-w-sprawie-reparacji