Podczas Campusu Polska Przyszłości odbyła się debata na temat „Europa Przyszłości”. W panelu wzięli udział Rafał Trzaskowski oraz europosłowie Radosław Sikorski i słynący z nienawiści nie tylko do polskiego rządu, ale także Polski Guy Verhofstadt, co pokazał swoim stanowiskiem, w którym domaga się blokady dla naszego kraju środków z KPO.
CZYTAJ TAKŻE:
Debatę rozpoczął Rafał Trzaskowski. W swoim wystąpieniu grzmiał o „populistach” i „populistycznych rządach” zyskujących na sile, także w Europie. Korzystając z okazji, prezydent Warszawy uderzał w rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Przy wielu okazjach słyszeliśmy, że rząd PiS mówi, że wspólnota europejska nie jest potrzebna. Słyszeliśmy, że prawicowi politycy mówią, że jest to wspólnota wyobrażona, wymyślona. Widzieliśmy też coś, czego wcześniej nie było. Wcześniej było porozumienie po wszystkich stronach politycznych, że integracja europejska jest ważna, że ważne są relacje transatlantyckie. Dziś to wszystko jest kwestionowane przez PiS
– oświadczył Trzaskowski stwierdzając, że „trzeba bronić interesu narodowego, ale trzeba myśleć też o interesie europejskim. Interes narodowy musi być w ramach interesu społeczności”.
Co robił rząd PO?
Trzaskowski mówił także o tym, że skutecznym można być tylko poprzez budowanie koalicji i proponowanie rozwiązań. Stwierdził, że tak właśnie działał rząd Platformy Obywatelskiej.
My to robiliśmy, kiedy byliśmy u władzy. Byliśmy niezwykle aktywni. Byliśmy influenserami w polityce europejskiej – niektórzy mówią, że graliśmy poza własną ligą. Za czasów Donalda Tuska zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważna była unia energetyczna.. Wyobraźcie sobie, co by dzisiaj było, gdyby tej unii, tej polityki nie było? Zrobiliśmy tak wiele, by być niezależni energetycznie od Rosji. Oczywiście to za mało, ale zrobiliśmy wiele. I to jest ważne w UE – tworzenie koalicji. A co robią populiści? Konspirują, rozmawiają ze sobą, próbują podważyć projekt europejski
– wykrzykiwał Trzaskowski oskarżając PiS o spotykanie się z politykami „finansowanymi przez Putina”.
Atak na prof. Krasnodębskiego
Do swoich politycznych gierek Rafał Trzaskowski wykorzystał też wypowiedź europosła PiS prof. Zdzisława Krasnodębskiego. Organizator Campusu finansowanego przez niemieckie fundacje przekonywał, że obecnie stawką jest „nasze bezpieczeństwo, nasza egzystencja”, a słowa europosła PiS nazwał „szaleństwem”.
Nasze bezpieczeństwo, nasza egzystencja – to jest teraz stawka. Mówimy o przetrwaniu Polski i UE. Najważniejsza debata dotyczy teraz przyszłości Polski. Słyszeliście Krasnodębskiego, który jest głównym ideologiem PiS – on mówi, że większe zagrożenie idzie z Zachodu niż ze Wschodu.
Czy ktoś w Polsce wierzy, że USA, że UE stanowią większe zagrożenie niż Rosja? To szaleństwo. Nikt tej wypowiedzi nie zdementował
– pieklił się Trzaskowski.
Polityk PO przekonywał także, że zarówno Sikorski, jak i Tusk walczyli o unijne pieniądze dla Polski i spełnili swoje obietnice, a teraz „te pieniądze są nam odbierane”.
Ten szalony rząd łamie najważniejsze wartości UE – niezależne sądy, państwo prawa. Te wartości, za które umierają Ukraińcy, a Morawiecki mówi, że te pieniądze są nam niepotrzebne. Oni nawet nie starali się o nie. Nie złożyli wniosku. Kaczyński powiedział Morawieckiemu, że nie zgadza się na warunki umowy. To dysfunkcjonalna polityka zagraniczna. To oznacza, że albo Morawiecki wszystkich oszukał, albo nie ma nic do powiedzenia w polityce zagranicznej. Kiedyś komuniści odrzucili plan Marshalla, teraz PiS robi dokładnie to samo
– oświadczył Rafał Trzaskowski.
CZYTAJ TEŻ:
To USA są zagrożeniem?
W debacie głos zabrał Radosław Sikorski, który stwierdził, że „zrezygnowanie z części suwerenność na rzecz Unii Europejskiej jest lepsze niż podejmowanie decyzji przez poszczególne państwa, bo to prowadzi do wojen i do śmierci”. Co ciekawe, ze słów europosła wynika, że zagrożeniem dla Europy są Stany Zjednoczone!
Kiedyś państwa miały absolutną suwerenność, absolutną wolność do wypowiadania sobie wojen i mordowania siebie nawzajem. Obecnie nasz rząd twierdzi, że UE to tylko organizacja międzynarodowa, a jednocześnie oczekują, ze ta organizacja będzie nam przysyłała fundusze i miała politykę energetyczną i wojskową. To tak nie działa. Ja zdefiniowałbym UE jako konfederację z elementami federacji. Stany Zjednoczone początkowo były konfederacją. W konfederacji państwa członkowskie mają duży poziom autonomii i mogą z niej wystąpić, ale są kompetencje, które oddaliśmy Komisji Europejskiej, jak na przykład prawo do zarządzania naszą polityką handlową. Pandemia nauczyła nas, że także w innych obszarach potrzebujemy więcej Europy. Wojna na Ukrainie pokazała nam, że musimy być bardziej niezależni od USA w wymiarze wojskowym. Nie możemy być cały czas zależni od Stanów Zjednoczonych i od tego, kogo wybiorą na swojego przywódcę. Co, jeżeli oni kolejny raz wybiorą Trumpa?
– mówił Sikorski.
Zbliżamy się do momentu, w którym będziemy musieli zdecydować nie o tym, czy powinniśmy mieć mniej czy więcej Europy, tylko w jakich obszarach powinniśmy mieć mniej Europy, a w jakich więcej. W niektórych obszarach pozostaną kompetencje krajowe – kwestie stanowienia prawa. A gdzie więcej Europy? W obszarach, na których najbardziej skorzystamy, które się wzmocnią, w których będziemy mieli wpływ na cały świat. Na poziomie krajowym nie będziemy w stanie odpowiednio uregulować przestrzeni cyfrowej. Europa jest ostatnią szansą ludzkości na wprowadzenie odpowiednich przepisów zarządzających przestrzenią cyfrową i mediami społecznościowymi. Ani Chiny, ani Rosja nie zrobią tego w cywilizowany sposób. I też nie wierzę, że zrobi do Kongres USA
– powiedział Radosław Sikorski.
Sikorskiemu wtórował też Verhofstadt drwiąc, że jeśli Donald Trump zostanie prezydentem USA, to nie wiadomo, co stanie się z Europą.
Stalin wrócił. Stalin jest na Kremlu i musimy być gotowi, żeby bronić naszych interesów. Jeżeli jutro wróci do władzy Trump – co jest możliwe – co stanie się z Europą? Co ten twittirujący prezydent zrobi? Na pewno zatwittuje, ale czy wyślę broń? Dlatego też potrzebujemy silnej Europy. Nie Europy, która robi wszystko w imieniu państw narodowych, ale Europy, która potrafi bronić naszych interesów również w sektorze cyfrowym. Wy produkujecie dane, a potem wielkie amerykańskie firmy na tym zarabiają. Tak wygląda świat dzisiaj. Mnie się to nie podoba
– mówił belgijski europoseł.
Suwerenność państwa nie ma żadnego znaczenia na poziomie światowym. Nie jest w stanie obronić, ochronić niczego. Widzimy na poziomie energetycznym, jak bezbronne są Niemcy. Bez Europy nie mamy niczego. Dlatego teraz Finlandia, Szwecja dołączają do NATO. Dzisiejszy świat pokazuje, że nie można być bezpiecznym, jeśli nie jest się częścią jakiegoś bloku, sojuszu, UE, jako dużego bloku demokratycznego. Dlatego w przyszłości musimy być europejscy
– przekonywał Verhofstadt.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/612583-usa-zagrozeniem-dla-ue-verhofstadt-wtoruje-sikorskiemu