„Oświadczenie rządu PRL z 23 sierpnia 1953 roku, na które się powołują np. Niemcy, jest jedynie oświadczeniem. W nim znajduje się odwołanie do uchwały rządu PRL z 19 sierpnia. W tej uchwale jest napisane wyraźnie, że tak naprawdę aktem prawnym dotyczącym się zrzeczenia reparacji będzie podpisanie protokołu polsko-sowieckiego. Do tego został wyznaczony delegat, który miał to podpisać w imieniu rządu polskiego. Ten protokół nigdy nie został podpisany” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Bogdan Musiał, historyk, były dyrektor Instytutu Strat Wojennych, odnosząc się do okładkowego tekstu tygodnika „Sieci” pt. „Niemcy wciąż na debecie”.
CZYTAJ TAKŻE:
Nie potrzebujemy nawet odwoływać tej umowy, ponieważ ona nigdy nie została zawarta. Innej interpretacji tam nie ma. Wpadłem na to tak naprawdę dopiero, gdy przeczytałem uchwałę sowiecką. Tam jest wyraźnie napisane, że Polska ma być o tej sprawie poinformowana i ministerstwo spraw zagranicznych ZSRR ma podpisać w tej sprawie protokół z Polską
— zaznacza.
„Prof. Żerko jest specjalistą, który nie zna źródeł”
Na uwagę, że nie tylko strona niemiecka uważa wspomniane oświadczenie rządu PRL z 1953 r. o zrzeczeniu się odszkodowań za ważne, ale uznaje je też m.in. prof. Stanisław Żerko z Instytutu Zachodniego, który w swoim opracowaniu zwraca uwagę, że żaden polski rząd nie zakwestionował mocy prawnej oświadczenia z 1953 r., odpowiada:
Pan prof. Żerko jest specjalistą, który nie zna źródeł – to trzeba jasno powiedzieć. Non stop powtarza stare tezy. Jeżeli mówimy np. o granicy polsko-niemieckiej czy o sprawie zrzeczenia reparacji, to musimy spojrzeć, co działo się w Moskwie, bo to tam zadecydowały decyzje, a nie w Warszawie. Prof. Żerko za przeproszeniem się wygłupił, ponieważ opublikował niedawno niby naukowy artykuł, z przypisami, nie znając dokumentu, o którym wspominam, a ten dokument w ogóle zmienia debatę, ponieważ tam jest wyraźnie napisane, że musi być podpisany protokół polsko-sowiecki ws. zrzeczenia się reparacji.
Po czym dodaje:
Nie ufam temu człowiekowi, bo wypowiada się na temat rzeczy, o którym nie ma pojęcia. Znam jego publikacje i wymądrzanie się na Twitterze. Ja natomiast nie jestem aktywny na Twitterze, tylko w archiwach. To jest ta różnica, dlatego znajduję dokumenty, o których innym nawet się nie śniło, że można je znaleźć. Jeżeli pojawiają się nowe dokumenty, to należy się z nimi zmierzyć, a on nie chce tego zrobić, bo oczywiście ma problem ze mną.
„Niemcy nie mają dokumentu, w którym Polska zrzekłaby się reparacji”
Która instytucja ma rozstrzygnąć o tym, kto ma rację w sporze o kwestii reparacji - Polska czy Niemcy? Prof. Żerko w swoim opracowaniu wskazuje, że nie może tego zrobić Trybunał Haski, ponieważ Polska w oświadczeniu podkreśliła, iż nie będzie przed nim podnosić spraw dotyczących wydarzeń sprzed 1989 roku.
To już jest inna debata. Niemcy nie mają dokumentu, w którym Polska zrzekłaby się reparacji. Swoją argumentację opierają od początku opierają na rzekomym zrzeczeniu się. Niemcy teraz muszą przedstawić nam protokół o zrzeczeniu się reparacji, który Polska podpisałaby ze Związkiem Sowieckim. Tego nie ma
— zaznacza.
Kwestie reparacji są rozpatrywane przed sądami międzynarodowymi od lat dwudziestych XX wieku. Ten imposybilizm, mówienie, że nie ma instytucji prawnych – kwestia niemieckich reparacji dla Namibii jest na przykład nadal aktualna. Nagle pojawia się możliwość odzyskania dzieł sztuki zrabowanych w XIX wieku przez kolonizatorów francuskich. Dlaczego? Bo prawo międzynarodowe nie jest rzeczą stałą, tylko się tworzy
— dodaje.
AS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/612442-prof-musial-niemcy-nie-maja-dokumentu-ws-reparacji