Tour de Konstytucja, czyli obwoźny teatrzyk „kasty” sędziowskiej oraz jej sojuszników zakończył się w weekend w Warszawie. Przechodząc o poranku przy Pałacu Kultury i obserwując przygotowania do finałowego występu, miało się poczucie, że w centrum Warszawy dojdzie do wydarzenia masowego i ważnego. Tyle teoria, gdyż organizatorzy zderzyli się z kiepską frekwencją i nawet najbardziej „zaangażowanym” nie chciało się zbyt długo przemawiać.
Mieliśmy więc liczne koncerty, przeważnie młodych, ale niemal nikomu nieznanych, artystów. Pląsy na scenie niezbyt dobrze korespondowały z publicznością, złożoną z ok. 150 głównie emerytów i rencistów. Do tego publikę współtworzyło kilku lokalnych meneli, których trzeba było usuwać spod sceny, w trakcie jednego z występów. Wspólne zdjęcie wszystkich uczestników imprezy także wyszło blado, z powodu niewielkiej liczby uczestników. Część z nich „przykryto” biało-czerwono flagą oraz flagą unijną.
Tak wyglądał finał największej imprezowy współorganizowanej przez największe stowarzyszenie sędziów w Polsce? Ciężko uwierzyć. Nawet Bartosz Wieliński, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, z niezadowoleniem taksował nieliczną publiczność, gdy opowiadał ze sceny o „ciemnym kraju”, w jaki rzekomo zamieniła się Polska.
Warto zastanowić się dlaczego ostatni takt Tour de Konstytucja zabrzmiał tak żałośnie. Problem tkwi w bańce, w której znaleźli się skrajnie upolitycznieni sędziowie. Tegoroczne spędy w różnych miastach Polski wyglądały podobnie. Pieśni i przemówienia, niemal ci sami występujący i znudzeni emeryci na trybunach. Miło być nowocześnie, masowo i hucznie, a wyszło jak zwykle. Widać, że już tylko najbardziej zacietrzewieni wyznawcy chcą uczestniczyć w tych spędach. „Kaście” nie udało się powtórzyć sukcesu z ustawki z lipca 2017 roku, gdy w obronie sędziów stanęły tłumy warszawiaków. Tak się kończy upolitycznienie i sprowadzenie togi sędziowskiej do rangi kabaretowego gadżetu, który pozbawiony jest powagi i szacunku. Dramatycznie niska frekwencja, ponownie, pokazuje, że Polacy za sędziów umierać nie będą.
Podsumowując tę imprezę nie sposób nie przytoczyć też słów jej uczestników. szczególnie tych najbardziej kuriozalnych, które sprawiły, że imprezę pt. „Tour de Konstytucja”, współfinansowaną z tzw. Funduszy norweskich, sprowadzono do seansu nienawiści skierowanego swoją treścią przeciwko obecnej władzy. W tym roku „modne” były tematy ekologiczne oraz wspieranie operacji Łukaszenki i Putina na polsko-białoruskiej granicy.
Mijają dwa tygodnie, a my nadal nie wiemy. Nawet rozmawialiśmy tutaj w kuluarach i pytaliśmy, jak to jest możliwe, że huczała cała Polska i pół Europy, huczą o tym media. Tam powinno być tak, że następnego dnia, gdy pojawiły się objawy tej katastrofy, to wszystkie laboratoria już powinny badać i informować. Tam mieszkają ludzie przy tej wodzie.(…). Prokuratura nie jest niestety umiejscowiona w konstytucji i wiemy jak politycy potrafią sobie zrobić sobie z niej prywatny folwark. Jak się okaże, że „znajomy królika” spuści ścieki, to będzie nacisk na prokuratora. (…). Sąd nie powinien poddany żadnym wpływom i odważnie kontrolować poczynania prokuratury
– grzmiał sędzia Waldemar Żurek.
Istnieje związek pomiędzy poleceniem, zachowaniem strażnika granicznego, a torturami, które zostały zadane. Wolność od tortur jest wolnością absolutną. Nie ma żadnego usprawiedliwienia, aby dopuszczać do zadawania tortur, a z takimi sytuacjami mieliśmy do czynienia. Podobnie, jak wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, który został wprowadzony tylko po to, by nie było świadków tych niegodziwości, by nie wpuszczać dziennikarzy i po to, by ci którzy wiedzą o takich sytuacjach mieli zamknięte usta
– przekonywał z kolei prof. Mirosław Wyrzykowski.
Te i inne wypowiedzi, to w zasadzie jedyny „urobek” sędziowskiej imprezy. Pozostanie niesmak i poczucie zażenowania, gdy przywoła się obrazy sędziów pozujących na młodzieżowych idoli i prokuratorów, którzy ośmieszali się swoimi bladymi występami. Trochę mało, ale może sponsorzy są zadowoleni. Jedno jest pewne, „Tour de Konstytucja” wróci w roku wyborczym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/612294-final-tour-de-konstytucja-czyli-znudzeni-emeryci-i-plasy