„Polska może i powinna ubiegać się o zwrot utraconego majątku” - powiedział w „Sygnałach Dnia” na antenie Programu 1. Polskiego Radia prof. Mirosław Kłusek, dyrektor Instytutu Strat Wojennych, pytany o raport w sprawie reparacji wojennych od Niemiec.
CZYTAJ TAKŻE:
Raport ws. strat wojennych Polski
Na 1 września, czyli 83. rocznicę wybuchu II wojny światowej prezes PiS zapowiedział zaprezentowanie pierwszej części raportu o stratach, które Polska poniosła w wyniku napaści hitlerowskich Niemiec z 1939 r. oraz przez lata niemieckiej okupacji.
Raport starał się ująć całokształt szkód wojennych, które Polska poniosła w wyniku napaści Niemiec w 1939 roku, czyli w czasie działań wojennych, ale również i okupacji niemieckiej, która de facto trwała do 1945 roku. Będzie obejmował wszystkie obszary związane z życiem gospodarczym, kulturalnym i społecznym
— powiedział prof. Kłusek.
Naukowiec wskazuje, że problem polega na tym, iż nie mamy dokładnego przeliczenia złotego z 1939 r. na wartość dzisiejszej waluty.
Ja wspólnie z innymi osobami, doktorem Pońsko z SGH głównie, przygotowywaliśmy kilka metod, które by potrafiły w sposób jak najbardziej dokładny odzwierciedlić wartość złotego z 1939 na dziś
— wyjaśnia.
Pytany o środki zgromadzone przez III Rzeszę Niemiecką i odkryte przez Brytyjczyków w 1949 r., jak również o to, że były to środki z trzech różnych banków, historyk zwraca uwagę, że „na ziemiach tak zwanych wcielonych do Rzeszy Niemcy przeprowadzili likwidację wszelkiego rodzaju instytucji, które miały charakter państwa polskiego”, dlatego trzy polskie banki zostały zlikwidowane.
Nadwyżki z likwidacji tych banków trafiły na konto w Banku Rzeszy, Głównego Urzędu Powierniczego Wschód
— podkreśla. Jak dodaje, Polacy nie wiedzieliby o tym, gdyby nie fakt, że po odkryciu środków Brytyjczycy zwrócili się do władz PRL.
Rozpoczęliśmy starania, ale nie ma żadnych dokumentów, które by jednoznacznie poświadczyły, że te pieniążki otrzymaliśmy z powrotem. Moje podejrzenie jest takie, że w związku z tym, że nadchodził okres zimnej wojny, te pieniądze nie zostały nam przekazane z bardzo prostego powodu – nie będziemy wzmacniali wroga, czyli w sensie Związku Radzieckiego i ich satelitów
— wskazuje.
Zdaniem dyrektora Instytutu Strat Wojennych, przy waloryzacji wyłącznie najniższym wskaźnikiem, można mówić o kwocie kilku milardów złotych współczesnych.
Zastrzegając, że nie jest „znawcą prawa międzynarodowego czy prawa bankowego międzynarodowego”, ocenia, że według jego rozeznania następcą prawnym powinien być Bundesbank.
Gdybym ja miał to w jakiś sposób rozpoczynać, to pierwsza rzecz, którą bym zrobił, to bym po prostu poprosił o sprawdzenie, podając numer konta, na którym te pieniążki leżały w 49 roku, o sprawdzenie, co stało się z tym kontem i co stało się z tymi pieniędzmi. Bankowość ma to do siebie, że niezależnie od tego, czy bank przestaje istnieć, czy istnieje inny, zawsze jest jakiś sukcesor aktywów i pasywów tego banku
— wyjaśnia, dodając, że ta sprawa leży w gestii rządu.
„Jako naukowcy jesteśmy otwarci na zarzuty naukowe”
Rozmówca Polskiego Radia zaznacza, że bilans strat wojennych jest wciąż bilansem otwarcia.
Bilans otwarcia w takim sensie, że jest to sprawa otwarta do tego(…) Jeśli będą zarzuty na przykład, że gdzieś tam jest błąd albo na przykład jest sprawa źle przedstawiona. My jako naukowcy jesteśmy otwarci na zarzuty naukowe jak najbardziej, możemy dyskutować, możemy ewentualnie poprawiać
— ocenia.
Ja sobie wyobrażam w ten sposób, że Instytut Strat Wojennych, którym mam przyjemność kierować, będzie również prowadził dalsze badania i będzie udostępniał w miarę możliwości po dotarciu do nowych dokumentów, czy to w Moskwie, czy gdziekolwiek indziej, ale również choćby o tereny wschodnie
— dodaje.
Niewyobrażalne straty w zakresie kultury i sztuki
Inną kwestią są dobra kultury i sztuki, które Polska straciła w wyniku agresji hitlerowskich Niemiec. W tej sprawie dyrektor Instytutu Spraw Wojennych zaznacza, że wadą raportu są „ograniczone możliwości jeśli chodzi o objętość”.
Umieszczenie tam całej listy byłoby niemożliwe, a po drugie też niewskazane. Na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego istnieje taka lista rzeczy czy dzieł sztuki, przedmiotów i tak dalej zaginionych, ona jest sukcesywnie uzupełniana
— zapewnia.
Jak dodał, od lat współpracuje z Departamentem Strat Wojennych w MKiDN, a teraz także jako dyrektor Instytutu będzie sukcesywnie pomagał uzupełniać listę.
Niemcy systematycznie niszczyli inwentarze, te, na podstawie których moglibyśmy odtworzyć to, co straciliśmy. To jest jeden wątek. Druga rzecz – mnóstwo kolekcjonerów, zwłaszcza kolekcjonerów żydowskich, nie miało inwentarzy i zginęli, nie miał kto po prostu powiedzieć, co straciliśmy
— wskazuje.
Jak zaznaczył, straty, których Polska doznała podczas II wojny światowej w zakresie kultury i sztuki „są niewyobrażalne”.
aja/PR1
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/611866-co-znajdzie-sie-w-raporcie-ws-reparacji-wojennych