Uważam, że nauczyciele powinni zarabiać zdecydowanie więcej i od wielu lat czynimy starania, aby tak było – mówił w czwartek wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski. Wskazał, że resort proponuje w trakcie prac budżetowych na 2023 rok kolejny wzrost wynagrodzeń.
CZYTAJ TAKŻE:
ZNP zapowiada protest
Wiceszef resortu edukacji i nauki był pytany w Polsat News o zapowiedź Związku Nauczycielstwa Polskiego akcji protestacyjnej. Stwierdził, że nie jest tym zaskoczony.
Z tego co pamiętam, już kilka tygodni temu szefostwo tego związku mówiło o jakiejś akcji protestacyjnej i jak widać nie zmienili zdania. Raczej nie (jestem zaskoczony) patrząc na to, co szefostwo tego związku robi od wielu lat. Oni często zachowują się jak działacze polityczni, wyraźnie określając swoje sympatie po jednej stronie sceny politycznej
— mówił.
Uważam, że nauczyciele powinni zarabiać zdecydowanie więcej. Od wielu lat czynimy starania, aby tak było. Ostatnich kilka lat to decyzje rządu i parlamentu, które doprowadziły do tego, że wynagrodzenia nauczycieli wzrosły o 30 kilka procent, ale zgadzam się, że te zarobki powinny być wyższe
— mówił Piontkowski.
Wzrost wynagrodzeń nauczycieli
Polityk poinformował, że resort edukacji i nauki proponuje w trakcie prac budżetowych na 2023 rok kolejny wzrost wynagrodzeń.
W tym roku wszyscy nauczyciele otrzymali taki sam wzrost wynagrodzenia jak sfera budżetowa, czyli o 4,4 proc. Też chciałbym, aby to były wyższe kwoty, ale proszę pamiętać, że minister edukacji nie dysponuje oddzielnym budżetem, z którego może swobodnie rozdysponowywać pieniądze choćby na wynagrodzenia nauczycieli
— zaznaczył.
Jak wskazał, resort edukacji składał propozycję całościowego uregulowania kwestii wynagrodzeń i statusu zawodowego nauczyciela.
Niewielkiego podniesienia pensum i znaczących wzrostów wynagrodzeń, nawet o 30-kilka procent. Wtedy rozmowy ze związkami zawodowymi nie zakończyły się pozytywnie. Związki zawodowe nie chciały rozmawiać o tak kompleksowej rozmowie, żądały tylko i wyłącznie podwyżek bez żadnych regulacji dotyczących statusu zawodowego i stąd między innymi był brak zgody parlamentu, rządu na tak istotne podwyżki wynagrodzeń nauczycieli
— przypomniał Piontkowski.
Podkreślił, że nieprawdą jest, że nauczyciele sami sfinansowaliby sobie tę podwyżkę.
Nieprawda, bo z budżetu państwa musieliśmy na to dodatkowo dołożyć kilka, nawet do 10 miliardów złotych. Nie jest to więc prawda, że nauczyciele sami sfinansowaliby sobie podwyżkę, to wiązało się z szerszymi regulacjami. Powtórzę: to by oznaczało dodatkowe poważne pieniądze z budżetu państwa
— mówił wiceminister.
Prezydium Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego spotkało się w środę, aby omówić informacje przedstawione we wtorek przez kierownictwo Ministerstwa Edukacji i Nauki podczas posiedzenia Zespołu ds. Statusu Zawodowego Pracowników Oświaty, w którego skład oprócz przedstawicieli rządu i przedstawicieli związków zawodowych wchodzą też przedstawiciele organizacji samorządowych.
Podjęło uchwałę, w której postanowiło ogłosić pogotowie protestacyjne we wszystkich ogniwach związku, m.in. przez oflagowanie i oplakatowanie placówek, a także zorganizować i przeprowadzić ogólnopolską akcję informacyjną o narastających problemach systemu edukacji. ZG ZNP postanowił też wystąpić do reprezentatywnych związków zawodowych zrzeszających nauczycieli z propozycją powołania międzyzwiązkowego komitetu protestacyjnego.
wkt/Polsat News/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/611803-mein-proponuje-podwyzki-dla-nauczycieli-co-z-protestem-znp