Publicysta Łukasz Warzecha zaprezentował na Twitterze swoją „wrażliwą stronę”. Jak wyznał na Twitterze, śmierć Darii Duginy, córki głównego ideologa Putina, „przetrawiał w sobie” aż „kilkadziesiąt godzin”. Próbował również doszukiwać się symetrii między śmiercią Duginy a zbrodniami Rosjan na Ukraińcach,
CZYTAJ TAKŻE:
Warzecha i Ukraina - „zdrowy rozsądek” czy egoizm?
Po krytyce, z jaką Warzecha spotkał się już w pierwszych miesiącach wojny za sprawą poglądów dotyczących pomocy Ukraińcom, w obronie publicysty stanął swego czasu nawet sam… ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, Siergiej Andriejew.
Dziennikarz z dużą dozą sceptycyzmu odnosi się do skali polskiej pomocy dla Ukrainy - tak dla armii, jak i uchodźców szukających w Polsce schronienia przed bandycką agresją putinowskiej Rosji. Z powodu utyskiwań Łukasza Warzechy np. na możliwość darmowych przejazdów komunikacją miejską w Polsce, zastanawiania się nad skutkami „socjalu” dla Ukraińców - w znacznej mierze kobiet, dzieci oraz osób starszych - uciekających do Polski przed bombami Putina, a w te „zdroworozsądkowe” (jak przekonuje sam Warzecha) refleksje wplatania nierzadko znanych z „twórczości” rosyjskich trolli historii o „SUV-ach na ukraińskich rejestracjach” czy wyrzucaniu z domów dziecka uczących się 18-latków, aby zrobić miejsce dla Ukraińców, dziennikarzowi przypisuje się, jeśli nie mniej lub bardziej celowe i świadome wpisywanie się w kremlowską propagandę, to na pewno dość egoistyczną postawę. Przed rosyjską agresją na Ukrainę kontrowersje wzbudzały także inne wpisy Warzechy - np. komentarz na temat kary 1,5 roku pozbawienia wolności dla mężczyzny, który wyrzucił psa z 8. piętra.
Warzecha przetrawia śmierć Duginy
Warzecha musiał zaskoczyć jednak wszystkich tych, którzy oskarżają go o egoizm czy brak empatii lub wrażliwości.
Pożałował bowiem… córki Aleksandra Dugina, ideologa Kremla.
Kilkadziesiąt godzin przetrawiam w sobie śmierć Darii Duginy. Jedno, co mogę z pewnością odnotować z rosnącym niepokojem, to wręcz atawistyczna radocha niektórych, że 29-letnią dziewczynę rozerwało na kawałki. Bo Ruscy to samo robią Ukraińcom (robią, nie ma dyskusji)
— napisał na Twitterze.
Znów brak kompletnie refleksji nad konsekwencjami w skali makro, ale też nad aspektem moralnym takich działań, zakładając iczywiy, że nie jest to rosyjska prowokacja albo element tamtejszego wewnętrznego konfliktu
— dodał.
Komentarze i tłumaczenia publicysty
Wpisy Warzechy wywołał w sieci falę komentarzy. Komentatorzy zwracali uwagę przede wszystkim na fakt, że Dugina nie była „zwykłą” młodą dziewczyną, ale politycznie i „naukowo” poszła w ślady ojca. Co więcej - że nie ma symetrii między śmiercią córki Dugina a aktami bestialstwa, których Rosjanie każdego dnia dopuszczają się na ludności cywilnej Ukrainy.
Nie jest prawdą, jakoby Wielki Redaktor był kompletnie pozbawiony empatii. Przykład poniżej:
Cóż „29-letnią dziewczynę rozerwało na kawałki”, ale ta dziewczyna w telewizji wiele razy pochwalała rozwalanie na kawałki Ukraińców - ты любишь кататься на санках тебе должно нравиться тянуть сани.
Nie, nie to samo. Bo to nie była „29-letnia dziewczyna” tylko ruski Julius Streicher junior w spódnicy. Porównywanie jej do ukraińskich kobiet - cywilów, ofiar bombardowań, do których ta bladź nawoływała, jest haniebne
W związku z burzą, jaką wywołały jego wpisy, dziennikarz postanowił sam wytłumaczyć, co właściwie miał na myśli.
Dla przykładu: bardzo wyraźnie zaznaczyłem, co myślę o poglądach Dugina i jego córki. Bardzo wyraźnie również pisałem, że nie ma żadnej pewności (a nawet jest to mało prawdopodobne), że za tym zamachem stoi Ukraina.
Parę porządkujących uwag w sprawie Darii Duginy 1. Nie wiemy, kto dokonał zamachu. Bardzo prawdopodobne, że Ukraińcy nie mają z tym nic wspólnego. 2. Jeśli to gra wewnętrzna w Rosji, to jej ewentualny cel z pewnością nie jest dla nas korzystny
— napisał publicysta.
- Konsekwencją zamachu może być radykalizacja elity, wzmocnienie pozycji Putina itd. Zalecam refleksję.
- Poglądy Dugina i jego córki uważam za obrzydliwe i z gruntu sprzeczne z tym, w co sam wierzę i uważam za słuszne
— zapewnił.
- Jednocześnie uważam, że likwidacja ludzi za słowa, a nie czyny, wymaga znacznie mocniejszego uzasadnienia. Jeśli ktoś porównuje Duginę z ideologami nazimu, niech pamięta, że o ile sami się nie zabili, stawali przed sądem, gdzie mieli obrońców, a karę wymierzano im po wyroku
— dodał.
- Zwracam uwagę na bardzo groźne konsekwencje moralnej zero-jedynkowości: można zabić każdego, kto robi „coś złego”, bo jest wojna. Ćwiczenie intelektualne: czy można zabić żonę ros. żołnierza, która zalecała mu gwałcenie Ukrainek?
— podkreślił, zapewne po to, aby jeszcze bardziej zaciemnić całą sprawę i fakt, że zaczął jednak od „kilkudziesięciogodzinnego przetrawiania” śmierci córki Dugina, że próbował doszukiwać się symetrii między zbrodniami Rosjan a wybuchem w samochodzie Darii Duginy, a co więcej - że wyniki owego „przetrawiania” opisał pierwotnie w taki sposób, jak gdyby chodziło o zwykłą, niewinną 29-letnią dziewczynę.
Warzecha kolejny raz pokazuje, że postawa, jaką prezentuje w kwestii Ukrainy, jest daleka od tego, co nazywa „zdrowym rozsądkiem”. Dobrze jednak, że przynajmniej częściowo świadom jest ogromu zbrodni, których Rosjanie - nie tylko „żołnierze”, ale również ich bliscy (jak wspomniana przez niego żona jednego z orków Putina zachęcająca męża do gwałtów na Ukrainkach) - dopuszczają się w Ukrainie.
Może dzięki temu nawróci się na prawdziwy zdrowy rozsądek, czyli zrozumienie potrzeby pomocy Ukraińcom, wystarczającej, aby mogli skutecznie wyprzeć Putina nie tylko ze swoich terytoriów, ale również „wyleczyć” z imperialistycznych zapędów. I wreszcie - zrozumienie, że mało co na świecie jest tak „zero-jedynkowe” jak rosyjska agresja na Ukrainę i wszystko, co z nią związane.
aja/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/611450-warzecha-o-przetrawianiu-smierci-duginyjak-sie-tlumaczyl