Wstrętne jest, że to Tusk wykorzystał dzieci poczęte in vitro do brudnej walki politycznej. I to on powinien przepraszać wszystkich za to, co zrobił – stwierdził w czwartek w Garbowie (Lubelskie) minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, odnosząc się do wypowiedzi lidera PO na temat treści w podręczniku do HiT.
CZYTAJ TAKŻE:
Fragment, który wywołał kontrowersje
Chodzi o fragment podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość i rozdział „Kultura i rodzina w oczach Zachodu”. Czytamy w nim m.in.:
Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju +produkcję+? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać.
Tusk: „Czarnek wymyślił taki podręcznik…”
W ubiegłym tygodniu na spotkaniu z mieszkańcami Jaktorowa Donald Tusk skrytykował ten fragment podręcznika.
Czarnek wymyślił taki podręcznik, który ma uczyć nasze dzieci historii i teraźniejszości. Tam jest wiele różnych bardzo dziwnych, czasami strasznych tez. Ja dzisiaj odkryłem taki maluteńki rozdział o dzieciach in vitro. W tym podręczniku Czarnek i jego współpracownicy zamieścili takie słowa, że dzieci z in vitro, to jest hodowla ludzi, kto będzie kochał takie dzieci
— mówił lider PO.
Szef MEiN: Wstrętne jest to, że Tusk wykorzystał dzieci z in vitro do brudnej walki politycznej
Minister edukacji nauki Przemysław Czarnek zapytany w czwartek przez dziennikarzy w Garbowie (Lubelskie), co dalej będzie z tym fragmentem podręcznika, zaznaczył, że należy pytać o to jego autora i wydawnictwo.
Ja mam trzy wydawnictwa w opiniowaniu. Przedmiot ma być nauczany. To, z czego się (uczniowie – PAP) nauczą tego przedmiotu, to sobie nauczyciel (wybierze – PAP). Nie muszą mieć żadnego podręcznika; mogą sami sobie przygotować materiały, ale zgodnie z podstawami programowymi
— wyjaśnił szef MEiN.
Czarnek odniósł się również do tego konkretnego fragmentu podręcznika. Jego zdaniem „wstrętne jest to, że to Tusk wykorzystał dzieci poczęte in vitro do brudnej walki politycznej”. Zaznaczył, że nikt nie przypisywał wcześniej tego fragmentu dzieciom in vitro, „nikt nawet nie miał tego na myśli – o czym tłumaczył później prof. Roszkowski”.
To Tusk (…) wykorzystał w sposób brutalny, bezczelny i instrumentalny dzieci poczęte in vitro; i to on powinien przepraszać wszystkich za to, co zrobił
— stwierdził minister edukacji i nauki.
Będzie pozew przeciwko liderowi PO?
Zapytany o to, czy złoży pozew przeciwko Donaldowi Tuskowi w tej sprawie potwierdził jednoznacznie:
Z mojej strony na pewno tak, bo (Tusk – PAP) przypisał mi fragment podręcznika, a ja podręczników - jak wiadomo - nie piszę (…). Ministerstwo pisze podstawy programowe. Według podstaw programowych każde wydawnictwo może napisać podręcznik. Do różnych przedmiotów jest od kilku do kilkunastu nawet podręczników, a ministerstwo tylko sprawdza, czy treść, która jest w środku, jest zgodna z podstawami programowymi
— wyjaśnił szef MEiN.
Odnosząc się do doniesień medialnych o ewentualnym usunięciu tego fragmentu z podręcznika, Czarnek przekazał, że „słyszał o takich zamiarach po to, żeby chronić dzieci poczęte in vitro”.
Skoro wykorzystuje się ten fragment - gdzie nie ma nic na ten temat - do walki, w której dzieci poczęte metodami in vitro są wyłącznie wykorzystywane instrumentalnie, to warto się zastanowić, czy nie usunąć tego, żeby je chronić. Jeśli takie intencje będzie miało wydawnictwo, to na pewno ministerstwo na to pozwoli
— uzupełnił szef MEiN.
„Z fragmentu (…), w którym jest mowa o produkcji ludzi, należałoby zrezygnować”
Z fragmentu podręcznika do historii i teraźniejszości, w którym mowa jest o produkcji ludzi, należałoby zrezygnować – oświadczył w czwartek w Polsat News szef MEiN Przemysław Czarnek. Jeśli wydawnictwo zapyta o to ministerstwo, to na pewno ministerstwo pozwoli na zlikwidowanie tego fragmentu – dodał.
Minister edukacji i nauki Przemysła Czarnek powiedział w czwartek w Polsat News, że we fragmencie, o którym mówił Donald Tusk, nie ma mowy o in vitro.
Z fragmentu (…) wynika, że są już dziś laboratoria na świecie, jak na przykład w Chinach – o czym donosiła „Rzeczpospolita” i to w lutym tego roku, które zajmują się hodowlą ludzi
— powiedział szef MEiN.
Jak czytamy w „Rzeczpospolitej” w artykule opublikowanym online 14 lutego 2022 r. naukowcy z Chin stworzyli system robotów AI, który ma dbać o ludzkie embriony, ale nie w ciele matki.
Te mają rosnąć, czy raczej być „hodowane”, w sztucznych łonach
— napisano.
Naukowcy przekonują, że „nowa sztuczna macica, wspomagana robotem AI, jest bezpieczniejszą i wydajniejszą metodą” hodowli embrionów niż ta naturalna. Wedle „The Independent” do tej pory jednak nie prowadzono badań na ludziach. Na razie testy prowadzono na embrionach zwierzęcych
— podkreślono w dzienniku.
Czarnek zapytany o to, czy fragment o produkcji dzieci należałoby usunąć z podręcznika prof. Roszkowskiego, powiedział:
Ja uważam, że ponieważ to zostało już do tego stopnia skrzywione, że nawet w tym programie dotykamy dzieci in vitro, to ten fragment rzeczywiście mógłby zniknąć, żeby chronić dzieci poczęte in vitro. O nich nie ma słowa w tym podręczniku
— zapewnił.
„To jest rzecz, z której słynie PO i Donald Tusk”
Szef MEiN ocenił, że słowa z podręcznika zostały wyrwane z kontekstu i wsadzono słowa, których tam nie ma.
To jest rzecz, z której słynie PO i Donald Tusk
— powiedział.
Ponieważ Donald Tusk wykorzystał w sposób nikczemny, przedmiotowo i instrumentalnie dzieci z metody in vitro, to uważam, że rzeczywiście z tego fragmentu należałoby zrezygnować
— dodał.
Dopytywany o to, czy faktycznie zniknie, odparł:
To zależy od wydawnictwa.
Zastrzegł, że MEiN tworzy podstawy programowe przedmiotu, a wydawnictwa piszą podręczniki.
Podręcznik ma być zgodny z podstawami programowymi i na tym polega ocena prowadzona w MEiN i ten podręcznik jest zgodny z podstawami programowymi
— powiedział.
Czarnek zaznaczył, że jeśli wydawnictwo zapyta resort o możliwość usunięcia fragmentu, „to na pewno ministerstwo pozwoli na zlikwidowanie tego fragmentu.”
Czarnek już w ubiegłym tygodniu wezwał Tuska do sprostowania
Już w ubiegłym tygodniu w piątek minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wezwał przewodniczącego PO Donalda Tuska do opublikowania sprostowania i przeprosin w związku z wypowiedzią i wpisem w mediach społecznościowych na temat podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość. Szef MEiN opublikował na Twitterze skan skierowanego do Tuska „Wezwania do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych i usunięcia skutków dokonanych naruszeń”. Opatrzył go komentarzem:
Dość tych podłych kłamstw i manipulacji @platforma_org i @donaldtusk.
W wezwaniu Czarnek żąda opublikowaniu na profilu Platformy Obywatelskiej na Twitterze sprostowania i wpłaty 100 tys. zł na dowolną Młodzieżową Drużynę Pożarniczą OSP.
- Ani ja, ani „moi współpracownicy” (Ministerstwo) nie jesteśmy autorami, ani wydawcami podręcznika. Nie jest więc prawdą, jakobym umieszczał jakiekolwiek słowa w jakimkolwiek podręczniku. 2. Nie jest prawdą, że w jakimkolwiek podręczniku, ktokolwiek przeczyta, „że go nikt nie kocha”
— napisał w uzasadnieniu do wezwania.
Wskazał w nim, że „powyższe kłamstwa stanowiły podstawę do kolejnego wpisu, który został opublikowany tego samego dnia na twitterowym koncie Platformy Obywatelskiej”.
Fragment z podręcznika wywołał szerokie, negatywne reakcje m.in. wśród posłów opozycji. Również posłanka PiS Joanna Lichocka oceniła w środę, że ten fragment w podręczniku powinien zostać usunięty albo zmieniony po to, żeby nie było tam sformułowań, które mogą uderzać w godność dzieci poczętych w wyniku in vitro i w ich rodziców.
Rzymkowski: Pewne treści mogą wzbudzać jakieś wątpliwości, ale to jest „ars poetica” autora
Czytałem wyrywkowo podręcznik do HiT autorstwa pana prof. Wojciecha Roszkowskiego i podobał mi się. Oczywiście pewne treści mogą ewentualnie wzbudzać jakieś wątpliwości, ale to jest „ars poetica” autora - powiedział wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski.
Wiceminister edukacji i nauki w czwartek w Polskim Radio 24 pytany był o nowy przedmiot szkolny historia i teraźniejszość, który ma wejść do szkół ponadpodstawowych od 1 września tego roku.
Sama potrzeba przedmiotu wydaje się niepodważalna. Ja wielokrotnie na spotkaniach z wyborcami słyszałem, że jest olbrzymi głód najnowszej historii Polski. Podczas zajęć szkolnych dla dzieci i młodzieży czy w szkole podstawowej, czy w szkole ponadpodstawowej z racji na taki, a nie inny rozkład materiału w ramach przedmiotu historia, czy wiedza o społeczeństwie, często młodzi ludzie mają doskonałą wiedzę na temat wojen punickich i to kilku wojen punickich (…), ale podejrzewam, że bardziej przydatna jest wiedza na temat postanowień konferencji w Jałcie, niż tego, co się wydarzyło ponad 2 tys. lat temu
— powiedział Rzymkowski.
Pytany był też o podręcznik do HiT autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego i niektóre jego fragmenty opisywane w mediach, krytykowane przez polityków opozycji. Pytany był: czy będzie korekta w podręczniku, czy też MEiN będzie go bronić oraz czy będzie także inny podręcznik go historii i teraźniejszości. Rzymkowski odniósł się do stwierdzenia dziennikarza, że „to są w zasadzie wszystko rzeczy marginalne, jeśli chodzi o te cytaty, które latają po sieci”.
Pan redaktor sam sobie odpowiedział na pytanie, ale gwoli wyjaśnienia (…): żadnego podręcznika do jakiegokolwiek przedmiotu nauczanego w polskiej szkole nie przygotowuje Ministerstwo Edukacji i Nauki. Podręczniki przygotowują przede wszystkim autorzy, którzy mają swoje autorskie prawa i materialne prawa do treści, które są zawarte na łamach tych książek, czy tych publikacji, bo one mogą być również w formie elektronicznej, i wydawnictwa, które wydają poszczególne podręczniki. To wydawnictwa zgłaszają się do Ministerstwa Edukacji i Nauki z propozycją przyjęcia danego podręcznika, jako właściwego materiału dydaktycznego do wykorzystania przez nauczyciela
— mówił Rzymkowski.
Idąc dalej: to tak naprawdę nauczyciel przedmiotowy decyduje czy dany podręcznik do języka polskiego będzie pomocny jego uczniom i on będzie z niego korzystał, z tego konkretnego wydawnictwa. Tak samo, analogicznie jest do innych przedmiotów, w tym do wiedzy o społeczeństwie, historii, czy historii i teraźniejszości
— dodał.
Przekazał, że „w chwili obecnej mamy jeden podręcznik dopuszczony, dwa wydawnictwa się zgłosiły, drugie wydawnictwo jest w tej chwili procedowane”.
Zobaczymy, jaka będzie decyzja ministerstwa, czekamy na recenzje
— poinformował. Wskazał, że „każdy ma prawo przygotować podręcznik”, ale musi być on zgodny z podstawą programową.
Inna sprawa, czy nauczyciel w ogóle będzie chciał korzystać z danego podręcznika
— dodał.
Rzymkowski dopytywany był, czy można prowadzić zajęcia z historii i społeczeństwa bez żadnego podręcznika.
Można, nie ma tutaj żadnego problemu. Najważniejsza jest realizacja podstawy programowej i tego, w jaki sposób nauczyciel podchodzi do jej realizacji. Nauczyciel, mówiąc kolokwialnie, jest rozliczany czy realizuje podstawę programową danego przedmiotu, a w jaki sposób nauczyciel to czyni, czy poprzez przygotowywane przez siebie materiały, które wspierają ten proces edukacyjny, czy korzysta z podręczników dopuszczonych przez ministerstwo, to jest wewnętrzna decyzja nauczyciela danego przedmiotu
— odpowiedział.
Odnosząc się do tego konkretnego podręcznika autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego będę stał na straży obrony pana profesora. Sam jestem wiernym czytelnikiem nie tylko jego podręczników, z których uczyłem się w liceum (…)
— zaznaczył wiceminister.
Czytałem, co prawda nie od deski do deski, tylko wyrywkowo to, co mnie interesowało, z racji na ograniczenia czasowe, podręcznik (do historii i teraźniejszości - PAP) autorstwa pana profesora Roszkowskiego i on mi się podobał. Oczywiście pewne treści mogą ewentualnie wzbudzać jakieś wątpliwości, natomiast to jest „ars poetica” autora
— dodał Rzymkowski.
PSL: Uważamy, że cały podręcznik jest beznadziejny
Domagamy się wycofania podręcznika do historii i teraźniejszości; uważamy, że cały jest beznadziejny - oświadczyli w czwartek politycy PSL. Ludowcy przygotowali też specjalną deklarację, w której rodzice dzieci będą mogli zażądać od dyrektora szkoły rezygnacji z korzystania z tego podręcznika.
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że podręcznik ten „nie dość, że jest uwłaczający dla godności ludzkiej, nie dość, że jest obraźliwy dla wielu grup społecznych, to jest kompletnie nieprzygotowany do nauki krytycznego myślenia”.
Tego, czym szkoła powinna się najbardziej zajmować
— podkreślił.
Lider PSL oświadczył, że domaga się wycofania tej propozycji podręcznika dotyczącego przedmiotu historia i teraźniejszość.
Wycofania przez ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który zapowiedział na antenie Polsat News, że się wycofa z fragmentu o in vitro.
Ale - jak dodał szef PSL - „my uważamy, że cały podręcznik jest po prostu beznadziejny i trzeba go wycofać, trzeba prawdziwie nauczać młodzież”.
Szef ludowców podkreślał na konferencji prasowej, że jak opozycja dojdzie do władzy, „to będzie dużo historii, będzie wiedza o społeczeństwie, nie będzie żadnych kitów, tylko będzie prawdziwe nauczanie historii, prawdziwe nauczanie wiedzy o społeczeństwie, bo tak trzeba to nazywać, a nie kity ministra Czarnka”.
Zdaniem posła Dariusza Klimczaka (PSL) „klasyczny podręcznik szkolny buduje się z faktów tak, jak dom buduje się z cegieł”.
Niestety podręcznik do historii i teraźniejszości zbudowany jest z opinii, często kontrowersyjnych, nasączonych ideologią
— ocenił Klimczak.
Jak mówił, „jeżeli polska szkoła ma być kuźnią tolerancji, to nie może w niej funkcjonować taki podręcznik, jaki zaproponował minister Czarnek do historii i teraźniejszości”.
On jest sprzeczny z rozwojem nauki cywilizacji, dlatego my - jako Polskie Stronnictwo Ludowe - proponujemy akcję społeczną
— oświadczył poseł ludowców.
Przygotowaliśmy specjalną deklarację dla rodziców i opiekunów dzieci tych, które mają korzystać z tego podręcznika. W tej deklaracji wysłanej do dyrektora szkoły można zażądać rezygnacji z korzystania z tego podręcznika do nauki historii i teraźniejszości
— poinformował Klimczak.
Chcemy, żeby akcja społeczna, żeby decyzja rodziców i opiekunów była decydującą w możliwości korzystania z podręcznika, który jest kompromitacją ministerstwa edukacji i nauki
— dodał.
Żyjemy w XXI wieku, a naszym dzieciom proponuje się rozwiązania z wieków ubiegłych. My nie chcemy, żeby nasze dzieci mentalnie tkwiły w XIX, XVIII wieku. My chcemy, żeby w polskiej szkole za pomocą faktów dzieci miały szanse rozwijać się, zdobywać wiedzę
— mówił Klimczak.
„To jest dehumanizujące. To uwłacza godności”
Jak stwierdził, „w tym podręczniku sugeruje się produkcję ludzi, produkcję dzieci”.
To jest dehumanizujące. To uwłacza godności. Uważamy, że pan minister Czarnek powinien przeprosić wszystkich rodziców i dzieci za ten podręcznik, za tę propozycję, która jest kompromitacją
— ocenił poseł PSL.
Poinformował, że przygotowaną przez ludowców deklarację można znaleźć w serwisach społecznościowych PSL oraz na stronie internetowej Stronnictwa.
Zachęcamy, wygrajmy walkę o przyszłość naszych dzieci wspólnie
— powiedział Klimczak.
Polska 2050: „Nie ideologia, a przygotowanie do wyzwań XXI w.”
Panie ministrze Czarnek, panie prof. Roszkowski: jeśli nie usuniecie z podręcznika HiT fragmentu o produkcji ludzi, to zmusi was do tego sąd w imieniu Rzeczypospolitej - mówili w czwartek politycy Polski 2050. Nie ideologia, a przygotowanie do wyzwań XXI w. powinno być podstawą nauczania - stwierdzili.
Panie ministrze Czarnek, panie prof. Roszkowski, jeśli państwo nie usuniecie tego fragmentu z tego podręcznika, to głęboko wierzę, że zmusi was do tego sąd w imieniu Rzeczypospolitej, a Polska 2050 dołoży do tego swoją cegiełkę
— zapowiedział poseł Polski 2050 Michał Gramatyka, zwracając się do szefa szef MEiN i autora podręcznika HiT.
Bo my, w naszym dokumencie programowym „Edukacja dla Przyszłości” jasno wskazujemy, że to, co możemy dziś dać dzieciom, to korzenie i skrzydła
— dodał.
Podkreślił, że chodzi o to, by natchnąć ich entuzjazmem do podejmowania wyzwań, które ich będą czekać w przyszłości.
Obecny na konferencji wiceprzewodniczący Polski 2050 Michał Kobosko przypominał, że politycy ugrupowania niejednokrotnie podkreślali, że nie tak powinien wyglądać podręcznik szkolny.
To nie ideologia, ale prawdziwe przygotowanie do wyzwań XXI wieku powinno być podstawą nauczania polskich uczniów
— powiedział. Wskazał, że „skandaliczne” słowa o „fabrykach ludzi” znalazły się w tym podręczniku obok wielu innych kontrowersyjnych zapisów.
Przypomniał, że w czwartek szef MEiN Przemysław Czarnek oświadczył, że z fragmentu podręcznika, w którym mowa jest o produkcji ludzi, należałoby zrezygnować.
Lepiej późno, niż wcale
— ocenił Kobosko nawiązując do zapowiedzi ministra.
Przyznał jednak, że jego zdaniem cały podręcznik powinien zostać wycofany i zostać napisany ponownie przez kogoś innego. Wiceprzewodniczący przyznał, że cieszy go zapowiedź ministra, jednak wyraził również obawy, czy zostanie ona zrealizowana.
Poczekamy, zobaczymy. Pan minister różne rzeczy zapowiadał, a jego wiarygodność jest praktycznie zerowa, wiedzą to szczególnie nauczyciele w Polsce
— powiedział.
Lewica: Trąci nazizmem, odczłowieczaniem ludzi i dzieci
Zdaniem polityków Lewicy, podręcznik do historii i teraźniejszości profesora Wojciecha Roszkowskiego w ogóle nie powinien być dopuszczony do użytku, a fragment, który dotyczy in vitro „bardzo trąci nazizmem i takim nazistowskim odczłowieczaniem ludzi i dzieci”.
Podczas konferencji w Sejmie posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic i wiceszefowa Nowej Lewicy Paulina Piechna-Więckiewicz oceniły podręcznik do przedmiotu historia i teraźniejszość profesora Wojciecha Roszkowskiego.
To jest książka, która przed współczesnością i współczesnym światem ma ochronić młodzież i zapędzić ją do kruchty kościelnej
— mówiła Kucharska-Dziedzic.
To jest książka, którą ewentualnie można by wykorzystywać na lekcjach religii
— dodała.
Kucharska-Dziedzic: Podręcznik prof. Roszkowskiego na makulaturę
Jak oceniła posłanka, że książka powinna zostać przerobiona na makulaturę.
Wtedy będzie z niej jakiś pożytek
— mówiła.
Kilka egzemplarzy tej książki powinno jednak zostać i być przekazane do muzeów, które będą pokazywały upadek polskiej nauki w XXI wieku pod rządami Prawa i Sprawiedliwości
— stwierdziła.
Piechna-Więckiewicz apelowała w imieniu Lewicy, aby rodzice skorzystali ze swoich praw, poszli do dyrektorów szkół i nauczycieli i zadeklarowali, że nie chcą korzystać z podręcznika do HiT prof. Roszkowskiego.
Podręcznikiem trudno to nazwać
- mówiła.
Nie chcemy korzystać z tego zła, które dzieli Polaków, które mówi o tym, że wykluczać należy milionowe grupy obywateli
— dodała polityk.
Stwierdziła także, że podręcznik do HIT w ogóle nie powinien być dopuszczony do użytku.
To nam bardzo trąci nazizmem i takim nazistowskim odczłowieczaniem ludzi i dzieci. To jest coś, co jest absolutnie skandaliczne
— stwierdziła posłanka.
Myślę, że nawet dla takiego kuriozalnego obrazu rzeczywistości, jaki jest w tym podręczniku, to jednak jest przekroczenie granic
— dodała Kucharska-Dziedzic.
Piechna-Więckiewicz zwracała uwagę, że „wychowujemy się w określonym kręgu cywilizacyjnym”.
Jezus Chrystus mówił: „Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie”. Ten podręcznik mówi: „Nie, tylko niektóre”
— dodała.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/611010-czarnek-o-podreczniku-do-hit-to-tusk-powinien-przepraszac