„Partie opozycyjne mają taki problem, że nie mają swoich kandydatów w Rudzie Śląskiej. Kontrkandydaci targują się z partiami opozycyjnymi o poparcie. Sam tego problemu nie mam, bo jestem tutaj jednoznaczny” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Wesoły, poseł PiS, kandydat na prezydenta Rudy Śląskiej startujący z własnego komitetu.
CZYTAJ TAKŻE: Jarosław Kaczyński wydał nieoczekiwane oświadczenie. Zabrał głos ws. wyborów w Rudzie Śląskiej. „Chciałem udzielić poparcia…”
wPolityce.pl: Startuje pan w wyborach na prezydenta Rudy Śląskiej z własnego komitetu. Jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński postanowił na konferencji prasowej udzielić panu poparcia. Zaskoczyło to pana?
Marek Wesoły: Wręcz przeciwnie, nie zaskoczyłem się, ponieważ wystąpiłem o poparcie do swojej macierzystej partii. Startuję w Rudzie Śląskiej z niezależnego komitetu, ale tak jak wielokrotnie powtarzałem, nie jest to żadna ściema, tylko po prostu ludzie chcą, by w miastach startowały niezależne komitety, zatem startują. Moi kontrkandydaci biegają po uzyskanie poparcia u partii opozycyjnych, dziwne by było, gdybym nie wystąpił do swojej macierzystej partii o poparcie. Bardzo się cieszę, że otrzymałem je oficjalnie.
Trzeba przyznać, że to poparcie dla pana było niezwykle mocne – zapowiedziano konferencję prezesa PiS, każdy się zastanawiał, na jaki będzie temat – niektórzy myśleli, że może będzie poświęcona sprawie zanieczyszczenia Odry, a okazało się, że chodzi o wsparcie pana.
Gdyby to się stało podczas wyborów samorządowych, czyli odbywających się we wszystkich miastach, to by mnie taka forma poparcia zaskoczyła. Jednak to są obecnie jedyne ważne wybory w Polsce w mieście mającym ponad 100 tys. mieszkańców i w związku z tym przypuszczam, że dla pana prezesa to też ważne wybory. Proszę zauważyć, co się dzieje po stronie opozycji – biegają do Donalda Tuska pytać, kogo poprze. Teraz słyszę, że jak mnie poparł prezes mojej partii, to jest dziwne. Przecież opozycja też nie ma tutaj swojego kandydata i musi kogoś poprzeć. Poparł mnie prezes partii, do której należę, to jest oczywista sprawa.
Pewnie chodzi o to, że pan jest politykiem PiS-u, ale jednak w tych wyborach startuje jako niezależny kandydat.
Moi znajomi mówią: „Marek, startowałeś już dwa razy w wyborach, nie dziel ludzi, musisz pozyskać większy elektorat”. Staram się jednoczyć środowiska, szukam poparcia wśród innego elektoratu niż tylko mój pisowski, bo tak właśnie wygrywa się wybory w miastach.
Czyli sądzi pan, że nieeksponowanie szyldu PiS-u może pomóc panu w tych wyborach?
Niezabranie do wyborów szyldu mojej partii, a nie jego ukrycie czy nieeksponowanie, ma na celu to, by jednoczyć ludzi wokół spraw Rudy Śląskiej. To jest jedyna moja odpowiedź w tej kwestii.
Jak pan ocenia swoją wyborczą konkurencję? Poparcie formacji opozycyjnych nie jest tym razem udzielone jednemu kandydatowi, jak to było w przypadku wyborów w Rzeszowie.
Partie opozycyjne mają taki problem, że nie mają swoich kandydatów w Rudzie Śląskiej. Kontrkandydaci targują się z partiami opozycyjnymi o poparcie. Sam tego problemu nie mam, bo jestem tutaj jednoznaczny. Wiem, że targowanie stanowiskami wiceprezydentów się odbywa, partie opozycyjne chciałyby mieć wpływ na to, co się dzieje w mieście. Osobiście staram się od tego odciąć, jestem rudzianinem, startowałem już dwukrotnie w wyborach na prezydenta Rudy Śląskiej, chcę to miasto zmieniać. Moi kontrkandydaci mieli 12 lat na to, by to zrobić.
Wspomniał pan, że kandydował już dwukrotnie na prezydenta Rudy Śląskiej. Dlaczego pan uważa, że tym razem rudzianie postawią na pana?
Jestem człowiekiem pełnym pokory, cierpliwości, człowiekiem pracy. Wierze w to, że trzeci start da mi zwycięstwo. Jeżeli rudzianie zdecydują inaczej, to przyjmę w pokorze ten werdykt. Uczę się na błędach, wyciągam wnioski.
Jak konkretnie chce pan przekonać rudzian do siebie? Jakie są pana główne postulaty, z którymi idzie pan do wyborów?
Pierwsza kwestia jest taka, że Ruda Śląska jako duże miasto w aglomeracji śląskiej, powinna być w zupełnie innej pozycji niż obecni. Nie możemy być tylko sypialnią aglomeracji śląskiej. To miasto potrzebuje zrównoważonego rozwoju, odpowiedzi, na kwestię związaną z wycofywaniem się z branży górniczej. To miasto potrzebuje również odpowiedzi na to, czy tylko kwestie związane z budową mieszkań są ważne, czy oprócz ich budowy należy budować też przedszkola, żłobki – to się nie dzieje, a powinno.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/611007-nasz-wywiad-wesoly-nie-zaskoczylo-mnie-poparcie-od-prezesa