„Woda jest jedna. To nie jest tak, że po stronie niemieckiej mamy wodę praworządną, a po drugiej – niepraworządną i że tak samo jest podzielone powietrze. Nie ma tak – to jest wspólny interes i jeśli mówimy o ekologii, to tutaj nie ma granic” - mówi portalowi wPolityce.pl była minister rodziny, pracy i polityki społecznej, od 2019 r. europoseł PiS Elżbieta Rafalska.
Rzecznik KE ds. energii, Tim McPhie, odnosząc się do sytuacji na Odrze zadeklarował, że Komisja jest gotowa „pomóc w każdy możliwy sposób”, odnotował przy tym, że nie mając wiążących informacji o przyczynach pomoru ryb, KE nie chce spekulować na ten temat. Zapewnił również, że od polskich władz KE otrzymuje potrzebne informacje, a kontakt jest dobry. Jak oceniłaby Pani to stanowisko?
Elżbieta Rafalska: Stanowisko Komisji Europejskiej jest bardzo rozsądne, wyważone. Rzadko zdarza mi się chwalić jej postępowanie, ale uważam, że tym razem Komisja zachowuje się bardzo racjonalnie. Najważniejszą rzeczą jest to, że nie możemy przesądzić, jakie są ostateczne przyczyny tej katastrofy ekologicznej. Wciąż nie mamy ostatecznych wyników badań, zresztą Polska wystąpiła również z wnioskiem o badania międzynarodowe, aby nikt niczego nam nie zarzucał.
Wiemy, że są rozbieżności między badaniami polskimi a niemieckimi. Uważam, że strona niemiecka - na podstawie szczątkowych, fragmentarycznych badań – zasiała niepokój, chociaż we wszystkich komunikatach niemieckich jest informacja, że normy nie zostały przekroczone, ale pierwsze skrzypce oczywiście gra tu polska opozycja, która wykorzysta każdą okazję, aby wywołać niepokoje społeczne. Nawet gdyby miały one wzbudzać poczucie zagrożenia i obawy o zdrowie czy życie.
To po prostu podła gra i nie wierzę w ani odrobinę dobrej woli, chęci rozwiązania problemu, tylko takie zacieranie rąk i satysfakcję, że już znalazło się „winnych”.
Jeżeli chodzi o działania rządu, to nawet jeżeli premier stwierdził, że dowiedział się o wszystkim zbyt późno, to i tak podjął decyzje personalne natychmiastowe. Urzędy Wojewódzkie działają, sztaby kryzysowe, stawiane są na Odrze zapory i podejmuje się wszelkie możliwe działania.
Również deklaracja Komisji Europejskiej, że są w stanie pomóc – rozumiem, że nie tylko poprzez ocenę sytuacji, ale również poprzez włączenie się – jest bardzo ważna.
Czy działania oraz wypowiedzi polityków opozycji mieszczą się jeszcze w granicy konstruktywnej krytyki?
Już dawno przekroczone zostały wszystkie granice i krytyka ze strony obecnej opozycji nigdy nie była krytyką konstruktywną. Mamy tu grę na nutę antypolską, bo oni zawsze bardziej uwierzą Niemcom niż polskim opiniom czy wynikom. To opozycja, która potrafi grać wojną na Ukrainie, która będzie grała katastrofami ekologicznymi i nie ma żadnych zahamowań.
A my powinniśmy mieć jasną diagnozę już od dawna i nie dziwić się za każdym razem, co oni mówią, tylko być przygotowani na odparcie takiego ataku, podejmować błyskawiczne działania, dawać dobre, jasne komunikaty, walczyć o zaufanie Polaków, no i oczywiście robić swoje.
Tak jak Pani wcześniej wspomniała, premier Mateusz Morawiecki przyznał w ubiegłym tygodniu, że służby powinny były działać szybciej. Z kolei rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel stwierdził dziś, że po stronie rządowej „komunikacyjnie coś zawiodło”. Czy można było lepiej zareagować i lepiej komunikować się z Polakami?
Fakt, że była reakcja, co nie oznacza, że błędy nie mogły wystąpić. Osobiście nie mam dokładnej wiedzy, na pewno wszystko było dokładnie analizowane na poziomie rządowym. Problemów zresztą również nam nie brakuje, mamy wiele kwestii, z którymi się mierzymy. Ale o jednym musimy dziś pamiętać: nie znamy przyczyny tej katastrofy.
To jest największa niewiadoma. Pojawiają się nowe ogniska – mniejsze, ale są jednak przypadki śnięcia ryb w jeziorach czy mniejszych rzekach. Mamy również w tym roku absolutnie upalne lato. Pod uwagę muszą tu być brane wszystkie czynniki – włącznie z nieodpowiedzialnością ludzi czy chciwością niektórych przedsiębiorców. A jednak opozycja już dziś przesądza o winie naszego rządu. My natomiast musimy jasno powiedzieć wszystkim Polakom, jak przedstawia się sytuacja.
Fragmentaryczne wyniki nie mogą być podstawą poważnego wnioskowania. Jeżeli nie ma żadnego zagrożenia dla życia ludzi, jeżeli podjęte zostały działania ostrzegające, wysłano alerty, jest mobilizacja, to nadużywanie takiej sytuacji jest odrażające. Ręce mi opadają, bo sama przez wiele lat byłam w opozycji. Były setki powodów, żeby atakować rząd PO-PSL bez żadnych zahamowań. Nigdy jednak nie robiliśmy tego w taki sposób, jak oni postępują dziś.
Mówię tu zwłaszcza o wykorzystywaniu kłamstwa. To jest oswojenie Polaków z tym, że kłamstwo staje się zwykłym narzędziem politycznego wpływania na społeczeństwo. Tak nie jest i nie możemy na to pozwolić.
W jaki sposób wpływa to na pozycję Polski, gdy i tak - jako kraj frontowy - znajdujemy się w trudnym położeniu?
Trzeba postawić tamę tej dezinformacji, graniu fake newsami. Należy również przyzwyczaić się, że może być to dywersja, że mogą być agenci wpływu, że mamy wojnę na Ukrainie i nasza sytuacja już sama w sobie jest strasznie trudna.
To jest dewastacja debaty politycznej i dialogu, bo polska opozycja nie jest w dialogu, ale wyłącznie w kontrze. Trudno zresztą nawet nazwać ich „opozycją”, ponieważ zawsze ustawiają się w roli wroga.
Czy istnieją szanse, że uda się polubownie rozwiązać ze stroną niemiecką sprawę katastrofy ekologicznej na Odrze, czy raczej możemy obawiać się, że dojdzie do sporu?
Woda jest jedna. To nie jest tak, że po stronie niemieckiej mamy wodę praworządną, a po drugiej – niepraworządną i że tak samo jest podzielone powietrze. Nie ma tak – to jest wspólny interes i jeśli mówimy o ekologii, to tutaj nie ma granic. Wyniki muszą być zweryfikowane, musi być wyjaśnienie wszystkich tych zawiłości i musi być wzajemne, partnerskie traktowanie obydwu stron. Myślę, że pani minister Moskwa na poziomie krajowym odbywa taką debatę. Nie wiem czy tak samo przedstawia się to na poziomie landów i województwa, bo to odbywało się również między Brandenburgią a samorządem Województwa Lubuskiego. Zarządzająca tym województwem marszałek Elżbieta Polak uważa, że każdy powód jest dobry, aby zaatakować rząd, bo ma za sobą też nadwyrężony wizerunek po aferze WORD-u.
Pozostaje zatem czekać na ostateczne badania i wyjaśnienie przyczyn katastrofy?
Zdecydowanie, wyjaśnienie i badania, które pokażą Polakom, jaka jest przyczyna katastrofy ekologicznej, a potem wyciąganie wniosków, zmiany ustaw – jeżeli zajdzie taka potrzeba, podsumowanie skuteczności działań służb. Potrzebna jest taka profesjonalizacja, bo nie ma tu miejsca na działanie emocjonalne. Tu potrzebna jest chłodna racjonalizacja.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/610747-opozycja-wobec-sytuacji-na-odrze-rafalska-rece-opadaja