„Jeśli prawica chce wygrać, to musi wystartować razem. Mając w ZP dwa podstawowe filary – dominujące PiS i Solidarną Polskę, jesteśmy w stanie zbudować taką ofertę polityczną, która spowoduje, że wygramy wybory w 2023 roku. Natomiast jako Solidarna Polska musimy być gotowi na każdy scenariusz” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Według sondażu Social Changes dla portalu wPolityce.pl, 36 proc. Polaków chce, aby PiS, Solidarna Polska i Partia Republikańska nie startowały w kolejnych wyborach jako Zjednoczona Prawica, a 22 proc. jest przeciwnego zdania. Jednak jeśli wziąć pod uwagę tylko i wyłącznie wyborców PiS-u, to 70 proc. chce, by Państwo startowali razem, a 12 proc. jest przeciwko takiemu scenariuszowi. Jak by pan się odniósł do wyników tego sondażu?
Janusz Kowalski: Trzecia kadencja PiS-u i Solidarnej Polski jest możliwa tylko w wariancie, kiedy te obydwie partie startują w wyborach razem. Jestem przekonany, że tak będzie, ponieważ nie można dopuścić do tego, by proniemiecka partia PO ze wsparciem eurokratów i Berlina zainstalowały w Polsce Donalda Tuska. To, że duża część elektoratu PO chciałaby rozbicia prawicy, to mnie oczywiście nie dziwi. Natomiast to, że większość elektoratu PiS chce wspólnego startu partii tworzących ZP, jest jasne, ponieważ prawica wygrywa tylko wtedy, gdy startuje razem. Tym bardziej, że czekają nas najtrudniejsze wybory od 1989 roku, wybory, które nie tylko rozstrzygną o jakości polskiej suwerenności, ale mogą rozstrzygnąć o polskiej niepodległości. Zwycięstwo proniemieckiej formacji oznaczałoby całkowite pozbawienie Polski wszelkich atrybutów suwerenności i niepodległości.
Bardzo ostro przedstawia pan tę sprawę, ale wracając do kwestii sondażu Social Changes – mówi pan o dwóch podmiotach startujących w ramach Zjednoczonej Prawicy, a co z Partią Republikańską?
PiS jest formacją, która będzie zapraszać różne środowiska na listy wyborcze. Uważam, że bogactwo Zjednoczonej Prawicy polega na tym, że z jej list startują ludzie z różnych środowisk – także politycy, którzy nie należą do żadnej partii. Akurat mam przyjemność być dziś w okręgu z Kamilem Bortniczukiem i Marcinem Ociepą, być może z list PiS-u wystartuje też Paweł Kukiz, tak że mam nadzieję, że wszyscy razem doprowadzimy do tego, iż wybory ponownie wygra Zjednoczona Prawica. Nikt nie jednoczy nas tak, jak Donald Tusk. Polacy w zdecydowanej większości nie chcą powrotu antyspołecznych rządów PO.
Solidarna Polska nie bierze już pod uwagę innego scenariusza niż start wyborczy razem z PiS? Jeszcze niedawno minister Michał Wójcik apelował, by Solidarną Polskę ujmować oddzielnie w sondażach, co zostało odczytane, jako próbą ewentualnego pozycjonowania się na scenie politycznej na wypadek innego scenariusza wyborczego niż start z PiS-em.
Jesteśmy profesjonalnie działającą formacją polityczną, której poparcie z każdym miesiącem rośnie, między innymi dlatego, że nasza diagnoza zagrożeń płynących z Brukseli jest najbardziej trafna na polskiej scenie politycznej.
Mają Państwo badania pokazujące, że poparcie dla Solidarnej Polski w ostatnim czasie wzrosło?
Oczywiście, że są takie badania. Chciałbym, żeby one były publikowane. Jeśli prawica chce wygrać, to musi wystartować razem. Mając w ZP dwa podstawowe filary – dominujące PiS i Solidarną Polskę, jesteśmy w stanie zbudować taką ofertę polityczną, która spowoduje, że wygramy wybory w 2023 roku. Natomiast jako Solidarna Polska musimy być gotowi na każdy scenariusz.
Wypowiada się pan w wyjątkowo pojednawczy sposób w stosunku do PiS-u, ale niedawno mówił pan tak: „jeżeli premier np. do 31 grudnia nie uzyska pieniędzy z KPO, powinien w mojej ocenie honorowo podejść do sprawy i podać się do dymisji”. Czy pan podtrzymuje to stanowisko?
Przede wszystkim z wielkim uznaniem przyjąłem wywiad przywódcy Zjednoczonej Prawicy prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który ukazał się w tygodniku „Sieci”. Prezes Kaczyński w tym wywiadzie powiedział, że dość tego dobrego w relacjach z UE, wskazał czerwoną linię dotyczącą obrony polskiej suwerenności i zapowiedział to, o czym Solidarna Polska i ja osobiście mówimy od dawna, czyli zdecydowanie bardziej asertywną politykę wobec obecnej polityki energetycznej UE, ponieważ czekają nas ogromne podwyżki cen ciepła i energii elektrycznej. Sam straciłem stanowisko w rządzie właśnie za to, że walczyłem o reformę unijnego systemu handlu emisjami, co dzisiaj jest jednym z głównych elementów polityki polskiego rządu już po moim odwołaniu, z czego się bardzo cieszę, ale nie tylko w kwestii polityki klimatycznej mieliśmy rację. Solidarna Polska bezwzględnie miała rację również w sprawie dotyczącej rozporządzenia o mechanizmie warunkowości czy w kwestii KPO. Niestety nasze przewidywania się w 100 proc. sprawdziły. Teraz z tego trzeba wyciągnąć wnioski. Złożyłem 10 dni temu po raz kolejny interpelację do premiera Mateusza Morawieckiego o określenie ścieżki wyjścia z KPO, tego eurokredytu, po to, by odzyskać część polskiej suwerenności, która została oddana w maju 2021 roku. Polskie państwo powinno jak najszybciej zrezygnować z żyrowania kredytu innym państwom. Te pieniądze z samego założenia miały być niewypłacone Polsce, bo miały być instrumentem nacisku na Polaków, by zachęcić do tego, aby zagłosowali na totalną opozycję. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski. Wywiad prezesa PiS dla „Sieci” to zapowiedź przecięcia sporu, który był sporem niepotrzebnym, bo w tej sprawie mieliśmy rację. By uniknąć kolejnych błędów, warto słuchać tych, którzy mieli rację, szczególnie w roku wyborczym.
Jednak zarówno w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”, jak i w innych wywiadach z ostatniego czasu prezes Kaczyński podkreśla, iż nie ma mowy o zmianie premiera. Jak rozumiem także wówczas, gdy Polska nie dostanie pieniędzy z KPO.
Za wskazanie osoby, która będzie premierem, odpowiedzialna jest zawsze największa formacja w koalicji – w tym wypadku PiS, a konkretnie prezes Jarosław Kaczyński. Jego zdanie w tej sprawie jest jasne. Natomiast najważniejsze jest to, by dokonać korekt w kontekście polityki wobec UE, o czym mówił prezes PiS.
Jeśli chodzi o kwestię KPO – tutaj strategia jest na razie taka, mówił o tym w wywiadzie ze mną minister Buda, a później podobnie publicznie wypowiadał się premier – by złożyć pierwszy wniosek o wypłatę tych środków i podejmować ostrzejsze działania dopiero po ewentualnej odmowie płatności ze strony KE.
Mój sposób myślenia w tej sprawie przedstawiłem już w październiku 2021 roku, kiedy jako pierwszy polski polityk złożyłem interpelację, w której wskazałem ścieżkę wyjścia z KPO. Teraz ponowiłem tę interpelację, ponieważ należy prowadzić skuteczną politykę. Jeżeli zaciągamy kredyt, bo tym jest KPO, i kredytodawca go nie wypłaca, to trzeba z niego wyjść, bo inaczej obniża to reputację Polski jako niepodległego i suwerennego państwa. To oczywiste, że eurokraci nam tych środków nie wypłacą ani we wrześniu, ani w listopadzie, ani w grudniu, ani w marcu – po prostu tych pieniędzy nie będzie. W związku z tym podpowiadam, jak powinno się postępować, by jak najszybciej wyjść z tego mechanizmu. Bez zgody Polski nie ma możliwości, ponieważ ona musi być udzielona jednomyślnie, by finansować spłatę mechanizmu Next Generation UE (Funduszu Odbudowy) po roku 2027. Polska ma na szczęście prawo weta, które może całkowicie zablokować spłatę mechanizmu eurokredytu dla wszystkich państw członkowskich. Z tego weta powinniśmy bezwzględnie skorzystać dlatego, że jesteśmy oszukiwani, okłamywani, szantażowani. Pierwszym krokiem powinno być wypowiedzenie polskiej części KPO, co postawi pod znakiem zapytania w ogóle istnienie mechanizmu Next Generation UE.
Jest pan pewien, że Polska w łatwy sposób może wyjść z KPO? Prof. Krasnodębski w rozmowie ze mną mówił, że prawnicy powiedzieli mu, iż potrzeba do tego większości ¾ w Sejmie.
Proszę mi wierzyć, że jeżeli Solidarna Polska będzie odpowiedzialna za rozstrzygnięcia wszystkich sporów z eurokratami, w tym sporu związanego z KPO, to nie będziemy mieli tutaj żadnych wątpliwości, jak to skutecznie zrobić. Wiemy, jak skutecznie wyjść z KPO, wystarczy pełna determinacja polityczna i podejmowanie decyzji zgodnie z polską konstytucją.
Solidarna Polska oczekuje przejęcia sterów nad polityką rządu dot. stosunków z UE?
Nie, my tylko wskazujemy, jaki jest mechanizm wyjścia z KPO – wskazuję go w mojej interpelacji. Jeśli ktoś ze Zjednoczonej Prawicy ma w tej sprawie wątpliwości, to zachęcam do skorzystania z usług profesjonalnych prawników z Solidarnej Polski. Musimy jak najszybciej wyjść z KPO i realizować suwerenną politykę. Trzeba potraktować tę umowę jako niebyłą, ponieważ nie jest przestrzegana ze strony KE. Zostaliśmy oszukani. Niech pani von der Leyen ponosi koszty swoich decyzji. Powinna być ścigana europejskim listem gończym za to, że łamie prawo, traktaty, nie wypłaca Polsce tych pieniędzy. Przekracza jako urzędnik swoje kompetencje, a każdy urzędnik, który je przekracza, powinien znaleźć się w więzieniu.
Wracając do kwestii ewentualnej konieczności spłaty przez Polskę zaciągniętego przez UE długu w sytuacji, gdy sama nie dostanie pieniędzy z KPO – minister Buda podkreślił, że w takim wypadku nie partycypowalibyśmy w spłacie tych pożyczek, tylko „znaleźlibyśmy jakąś furtkę, by do takiej sytuacji nie doprowadzić”.
Powiem tyle - pan minister Buda nie powinien się już jednak wypowiadać na temat KPO.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/610617-nasz-wywiad-kowalski-nikt-nie-jednoczy-nas-tak-jak-tusk