Odchodzenie od zasady jednomyślności w UE to niebezpieczny trend. Nie możemy pozwolić, aby najwięksi poprzez opanowane przez siebie instytucje decydowali w całości o przyszłości Europy, bo zagraża to samemu projektowi europejskiemu - powiedział w piątek wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:PiS może wygrać narracyjnie spór z KE o środki z KPO? Interesująca teza Szułdrzyńskiego: „Komisja powinna bardzo głęboko przemyśleć…”
Zasada jednomyślności
W rozmowie w Polskim Radiu 24 Przydacz mówił o polityce wewnętrznej UE i zasadzie jednomyślności we Wspólnocie. Jego zdaniem w UE pojawił się trend odchodzenia od tej zasady na rzecz zasady kwalifikowanej większości.
To da największym państwom, plus ich wiernym państwom, absolutną dominację w UE. Jeżeli w pełni odejdziemy od zasady jednomyślności, to małe i średnie państwa nie będą miały możliwości blokowania jakichkolwiek krytycznych dla siebie projektów, bo zawsze będą przegłosowywane
— mówił.
Jak dodał, jest to trend niebezpieczny dla państw członkowskich i dla UE.
Przyspieszanie integracji wbrew woli części społeczeństw powoduje ryzyka dla dobrej organizacji. Uważam, że UE została wymyślona jako dobry projekt. Są tacy, którzy chcą ją zepsuć i wykorzystać dla realizacji własnych interesów(…) Nie możemy pozwolić na taki model integracji, w którym najwięksi poprzez opanowane przez siebie instytucje będą decydowały w całości o przyszłości projektu europejskiego. Bo zagraża samemu projektowi europejskiemu
— powiedział wiceminister.
Opozycja przeciwko środkom z UE
Przydacz był też pytany m.in. o kwestie wypełnienia przez Polskę tzw. kamieni milowych zapisanych w Krajowym Planie Odbudowy, od realizacji których UE uzależnia wypłatę naszemu krajowi części funduszy.
Według niego jest taka część polskiej opozycji, która bardzo intensywnie pracuje nad tym, aby takich środków Polska nie otrzymała.
Z całą pewnością znaczna część polskiej opozycji działa w ten sposób namawiając partnerów europejskich do nieakceptowania jakichkolwiek pozytywnych kroków w relacjach polsko-europejskich na zasadzie im gorzej tym lepiej, oczywiście lepiej dla nich, niekoniecznie dla Polski. W części w Brukseli pada to niestety na podatny grunt
— powiedział Przydacz.
Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO „zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji” i że „Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy”.
Nowelizacja o Sądzie Najwyższym
15 lipca weszła w życie nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, zgodnie, z którą przestała istnieć Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstaje Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Prezydent - kierując w lutym tego roku projekt do Sejmu - podkreślał, że jego celem jest naprawienie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju oraz „danie rządowi narzędzia” do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy. Zmian w SN oczekiwała KE w związku z decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE z lipca ub. roku. Komisja m.in. od zmian w tym zakresie uzależniała akceptację KPO i wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy.
Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała „DGP”, że aby otrzymać środki z Krajowego Planu Odbudowy, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych. Przyznała, że nowe prawo jest ważnym krokiem, jednak „nowa ustawa (nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym - PAP) nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej”. Von der Leyen podkreśliła, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE, co jeszcze nie nastąpiło.
W szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa. Jesteśmy w kontakcie z władzami polskimi w tych kwestiach i zależy nam na znalezieniu rozwiązania
— dodała.
jm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/610255-wiceszef-msz-to-da-najwiekszym-panstwom-dominacje-w-ue