„Mamy do czynienia z wyjątkowo prymitywnym szantażem, a także próbą zatarcia innej kwestii – środki z KPO w sposób oczywisty trafią do Polski, bo tak przewiduje prawo unijne. Tego zbyt długo nie da się przesuwać tak na rympał, jak robi to Komisja Europejska” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Karol Karski, europoseł PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
KE nie opiera się o żadne przepisy prawne, tylko po prostu mówi, że nie wypłaci Polsce środków, bo nie. Do tego dochodzi pewna frazeologia gazetowa, ale tam nie ma się na czym oprzeć – rozporządzenie finansowe UE stanowi, że praworządność należy rozumieć jako prawidłowe wydatkowanie środków, brak korupcji. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że obecnie w Polsce nie mamy do czynienia z tego typu sytuacjami
— zaznacza.
Te środki najpóźniej trafią do Polski po przegranych przez PO wyborach, bo wtedy już w UE nie będzie żadnej nadziei na osadzenie Donalda Tuska na funkcji polskiego premiera i stworzenia z Polski terytorium zależnego Republiki Federalnej Niemiec
— dodaje.
„Wypowiedź posłanki Leszczyny pokazuje, jakie są oczekiwania UE”
Europoseł PiS odnosi się do wypowiedzi wiceszefowej PO Izabeli Leszczyny o tym, że środki z KPO trafią do Polski zaraz po tym, gdy obecna opozycja przejmie władzę.
Dziwna wypowiedź posłanki Leszczyny pokazuje, jakie są oczekiwania UE. Za Tuska już tak to szło – zamknijcie stocznie, to je zamknięto. Zamknijcie kopalnie – rozpoczęto zamykanie kopalni. To tak daleko idąca bezczelność ze strony Niemiec reprezentowanych przez instytucje unijne, że to jest wręcz niewyobrażalne. Wtedy Donald Tusk musiał spełniać wszystkie te oczekiwania, bo chciał zostać przewodniczącym Rady Europejskiej
— zaznacza.
W tej chwili Niemcy próbują w innych sprawach wymusić swoje oczekiwania, które de facto mają doprowadzić do dezorganizacji funkcjonowania państwa polskiego. Jeśli rozregulujemy sądy i doprowadzimy do tego, że każdy wyrok sądu będzie można podważyć, to jest to prowadzenie do destrukcji struktury państwa. Pomarzyć każdy może, ale niech proces rozszerzania Niemiec idzie w innym kierunku niż na wschód. Rozumiem tradycyjne niemieckie drang nach Osten, które znamy od tysiąca lat, ale tym razem to nie działa
— mówi.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/610165-karski-srodki-z-kpo-najpozniej-wplyna-po-przegranej-po