Wywiad prezesa Prawa i Sprawiedliwości, jakiego udzielił tygodnikowi „Sieci” odbił się szerokim echem w sferze polityki i mediów i nadal rezonuje. Wiceszef resortu rolnictwa Norbert Kaczmarczyk w programie „Minęła 8” na antenie TVP Info zapowiedział, że „nie będziemy iść pod dyktat przede wszystkim Niemiec i stawiamy wyraźne warunki utrzymania naszej suwerenności”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„W moim przekonaniu w tej sytuacji musimy przede wszystkim zadbać o polskich obywateli, podjąć działania, które obniżą koszt energii. Jest kryzys, wojna, to warunki w pełni uzasadniające podjęcie działań nadzwyczajnych. Skoro w tym obszarze Komisja Europejska nie wypełnia swoich zobowiązań wobec Polski, to my nie mamy powodów wykonywać swoich zobowiązań wobec Unii Europejskiej. To były jednak umowy i uzgodnienia działające w obie strony. Przy czym nie chodzi tu o niepłacenie składki członkowskiej, ale o inne działania i przedsięwzięcia. (…) Gdybym wiedział, że dadzą nam te główne pieniądze, to bym miał inne podejście. Ale jestem przekonany, że chcąc Polskę złamać i zmusić do pełnej uległości wobec Niemiec, zablokują także te fundusze. Znajdą nowe preteksty” - powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Pytany w kontekście słów prezesa PiS, dlaczego pieniędzy na KPO jeszcze nie ma,poseł Grzegorz Lorek (PiS) odpowiedział:
Dlatego, że Parlament Europejski, a przede wszystkim Komisja Europejska chciałaby Polski innej - Polski, która nie byłaby państwem suwerennym. Polski, do której urzędnik europejski by przyjeżdżał i dyktował, co mamy robić. Polski zniewolonej - tak trzeba to powiedzieć - z ograniczoną suwerennością i my nie możemy sobie na to pozwolić. Trzeba było spróbować. Powiedział pan prezes Jarosław Kaczyński wyraźnie: nie mieliśmy wyboru, żeby nikt nam nie zarzucał, trzeba było podjąć tę inicjatywę, trzeba było spróbować, zobaczyliśmy, że się nie da, że nie można rozmawiać z partnerem, który nie dotrzymuje umów, ale także i przekracza, bo zapisy w traktatach europejskich mówią wyraźnie o suwerenności państw. Ani żaden kraj UE, ani Polska nie zdecydowała się na takie poluzowanie traktatów, które by spowodowało ograniczenie.
Zapowiedział, że „nie będziemy iść pod dyktat przede wszystkim Niemiec i stawiamy wyraźne warunki utrzymania naszej suwerenności”.
Chciałbym tu dodać, że jeden z eurodeputowanych do Parlamentu Europejskiego z Europejskiej Partii Ludowej mówił wyraźnie, że kraje członkowskie powinny być pozbawione prawa weta, czyli zmierzamy w kierunku nie Europy ojczyzn, tylko jednego państwa i to jeszcze pod dyktat niemiecki, na co nie możemy sobie pozwolić jako państwo suwerenne, jako Polska. I to jest główny powód
— wyjaśniał.
Jego zdaniem „przede wszystkim trzeba się zastanowić nad żyrowaniem KPO, bo Polska jako państwo, które podpisało umowy, żyruje innym krajom część pożyczek, bo trzeba powiedzieć, że KPO nie tylko się składa z pieniędzy unijnych, ale także z pożyczek z banków”.
To jest niekończąca się opowieść i widzimy, że z miesiąca na miesiąc nie mamy zakończenia umowy, którą żeśmy wspólnie podjęli, czyli tych „kamieni milowych”, o których się mówi, tylko mamy codziennie nowe uwarunkowania. Przyjeżdża pani komisarz Jourova i mówi, że to już było, to teraz jeszcze to musimy zrealizować, co jest po prostu nieprawdą, bo nie na to się umawialiśmy
— zauważył.
„Te pieniądze się Polsce należą”
Żadnych dodatkowych warunków nie ma
— bronił urzędników KE poseł Stefan Krajewski (PSL), zarzucając rządowi, że „odpowiada za ekonomiczny rozbiór Polski”.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości tych pieniędzy nie chciał i nie chce
— przekonywał.
My jesteśmy państwem podmiotowym Unii Europejskiej i to nie jest tak, że my musimy coś chcieć, czy czegoś nie chcieć. Te pieniądze Polsce i Polakom się należą. To nie jest tak, że my będziemy sobie mówić, że czegoś chcemy i będziemy na kolanach błagać o fundusze, które nam jako wspólnocie się należą. My współtworzymy Unię Europejską i jeżeli mamy się pokazywać jako ich bardzo ważny partner, to powinniśmy być traktowani jako partner, a nie jako mały, niesforny chłopiec, który cały czas jest stawiany do kąta, bity i upokarzany tylko dlatego, że ma prawicowy rząd w swoim kraju
— ripostował wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Norbert Kaczmarczyk.
Komentując zarzuty opozycji, która przekonuje, że brak wypłaty pieniędzy są winą rządu Zjednoczonej Prawicy, ponieważ „inni się jakoś dogadują” Kaczmarczyk powiedział:
To pokazuje jakąś uznaniowość, interesy, interesiki, a nie wielką współpracę organizmu, który w tym momencie powinien pokazać się jako jedność: współpraca na poziomie militarnym, na poziomie energetycznym i na poziomie żywnościowym. Jeżeli Unia Europejska na tych trzech polach byłaby silna, to Putin nie pozwoliłby sobie na taki krok, nie pozwoliłby sobie wejść na Ukrainę. Natomiast od wielu lat pokazuje się problemy energetyczne w Unii Europejskiej, uzależnienie totalne od Władimira Putina i cały czas atak w rolnictwo. Europejskie szaleństwo związane cały czas z ograniczaniem produkcji i wmawianie obywatelom, że to jest dla ich zdrowia powoduje przede wszystkim upośledzenie całej podmiotowości Unii Europejskiej. Jeżeli to byłby mocny twór, który rzeczywiście jest w stanie mieć mocne wojsko, mieć mocną energetykę, również opartą na źródłach odnawialnych, ale też na strategicznych, takich jak na przykład węgiel, a nie atakować tych źródeł konwencjonalnych. Widzimy od wielu lat, że te ataki były po to, by dzisiaj, w tym kryzysie pokazać i obnażyć Unię Europejską, że ma problemy z wojskiem, że ma problemy z energią i ma problemy być może w przyszłości również z żywnością, bo są również atakowani holenderscy rolnicy, którzy pytają, jak zbudować praworządność w ich kraju.
Gdyby „piątka” została zrealizowana, polscy rolnicy by mięli podobne problemy. Panie ministrze, a co robi komisarz Wojciechowski, który wygasza polskie rolnictwo?
— pytał Stefan Krajewski.
Byłem jednym z pierwszych polityków Zjednoczonej Prawicy, który wyszedł na mównicę sejmową i powiedziałem, że „piątka dla zwierząt” nie może być przyjęta. I tym różni się polityka Zjednoczonej Prawicy od innych ugrupowań
— ripostował Kaczmarczyk.
Słyszałem, że pan poseł Lenz będzie miał problemy ze startem z list Koalicji Obywatelskiej. Natomiast u nas wewnętrznie czasem są rzeczywiście te mocne dyskusje. Pokazujemy to często. Opozycja mówi, że rząd Zjednoczonej Prawicy się rozpada. Nie rozpada się. My sobie mądrze podpowiadamy. Dzięki temu takie ustawy, które z punktu widzenia niektórych polityków nie powinny zafunkcjonować rzeczywiście nie funkcjonują. To pokazuje, że ta jedność, współpraca Zjednoczonej Prawicy jest dobra dla Polski. Chociażby w przypadku tej „piątki dla zwierząt”
— zauważył wiceminister rolnictwa.
„Wiadomo, że nie chodzi o wypłatę pieniędzy”
Wiadomo, że nie chodzi o wypłatę pieniędzy i trzeba tak piętrzyć problemy, tak dobierać argumenty, żeby te pieniądze nigdy nie trafiły. Bo jakby trafiły te pieniądze, to ja się z panami zgadzam: byłoby na rolnictwo, obniżyłoby natychmiast inflację, byłyby większe inwestycje. I co by było wtedy? A może rząd Zjednoczonej Prawicy poszybowałby w sondażach powyżej 40 proc. i byłoby źle. W związku z tym, co trzeba zrobić?
— pytał retorycznie Grzegorz Lorek, wzbudzając konsternację polityków opozycji.
Ale taka jest prawda. Trzeba wymyślić kolejne argumenty i kolejne argumenty, które miałyby uświadomić przede wszystkim części opinii społecznej w Polsce, że rząd Zjednoczonej Prawicy tych pieniędzy nie chce. Nie. Chcemy, ale nie na kolanach i pamiętając o tym, jakie są traktaty
— podkreślał.
Nie wolno wiązać KPO z pomocą Polsce na pomoc Ukrainie, bo to powinny być zupełnie inne środki. KPO, został stworzony fundusz po to, aby postawić na nogi Europę po Covidzie. Dzisiaj oczywiście jesteśmy za tym i polski rząd, dyplomacja powinna zrobić wszystko, by takie środki się znalazły
— mówił Stefan Krajewski (PSL).
Potrzeba działania i dyskusji na forum europejskim. Nie tylko mówić tak, że jak nie ma pieniędzy, to jest wina wszystkich dookoła, tylko nie nasza, jak są pieniądze, to są nasze sukcesy i my tu zrobiliśmy wszystko, żeby tak było, nikt inny by tego nie zrobił
— dodał.
Nie może być tak, że rząd ogłasza z pompą sukces, gdy środki unijne są dla Polski, a obraża się, gdy ich nie ma. Tam, gdzie one się nam należą, trzeba doprowadzić do szybkiej wypłaty. Pieniądze z KPO powinny już pracować dla wszystkich Polaków
— zaznaczył.
aw/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/609709-w-tvp-info-goraco-po-wywiadzie-jkaczynskiego-dla-sieci