Nie opadły jeszcze emocje po publikacji przez Amnesty Intrnational raportu, w którym ukraińskie siły zostały oskarżone o łamanie prawa konfliktów zbrojnych i działanie na szkodę ludności cywilnej, a działacze polskiego oddziału AI zorganizowali protest przed siedzibą Komisji Europejskiej w Warszawie. Manifestacja dotyczyła obrony praw uchodźców, a działacze AI domagali się zaprzestania zawracania osób z polsko-białoruskiej granicy.
CZYTAJ TAKŻE:
Protest Amnesty International w Warszawie
W piątek, przed warszawską siedzibą Komisji Europejskiej, aktywiści Amnesty International protestowali w obronie praw uchodźców - przede wszystkim osób, które są zawracane z polsko-białoruskiej granicy.
Działacze domagali się wpuszczenia do Polski nielegalnych migrantów z granicy z Białorusią.
Aktywiści przekonują, że „demonstracja odbyła się pod hasłami powstrzymania nielegalnego zawracania z granic Unii Europejskiej osób poszukujących ochrony w Europie”.
Apelujemy do UE i państw europejskich o to, by polityki migracyjne chroniły ludzkie życie
— poinformowano w mediach społecznościowych.
„Wszyscy mają rosyjskie wizy”
Przypomnijmy, że Straż Graniczna poinformowała, iż 31 cudzoziemców, m.in. obywateli Erytrei i Egiptu, próbowało minionej doby przedostać się z Białorusi do Polski. Zatrzymano też kolejnego tzw. kuriera osób, które nielegalnie przekroczyły granicę.
Jak podała SG na Twitterze, wśród zatrzymanych cudzoziemców była 18-osobowa grupa, która przeszła do Polski przez rozlewiska rzeki na odcinku ochranianym przez placówkę SG w Białowieży.
Natomiast na terenie ochranianym przez SG w Narewce pogranicznicy zatrzymali kuriera przewożącego osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę. SG informuje, że Białorusin przewoził obywatela Etiopii i Jemenu.
Z danych SG wynika, że w sierpniu prób przedostania się przez polsko-białoruską granicę do Polski odnotowano ponad 180, a od początku roku ponad 7,1 tys.
Białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan zwrócił uwagę, że liczba osób, które chcą przekroczyć granicę Białorusi z Unią Europejską wzrasta w ostatnich tygodniach.
Litwa zgłasza 100 osób dziennie i szuka pomocy w wojsku. Tym razem prawdopodobnie zaangażuje się Rosja, ponieważ wszyscy mają rosyjskie wizy
— podkreśla Giczan.
Amnesty International zorganizowała w Wawie protest domagając się od polskich władz wpuszczania imigrantów z Białorusi. W przypadku tej organizacji już chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć
— wskazał Marcin Palade.
Ciekawe, AI publikuje raport oskarżający Ukrainę i w tym samym czasie żąda otwarcia polsko-białoruskiej granicy dla migrantów. Bardzo ciekawe
— zauważył Witold Repetowicz.
Raport uderzający w Ukrainę
Przypomnijmy również, że Amnesty International wydało raport, w którym skrytykowano ukraińskie wojsko za „narażanie cywilów na ryzyko oraz łamanie prawa konfliktów zbrojnych poprzez działania na zaludnionych obszarach” wywołało ogromny rezonans wśród elity politycznej Ukrainy. Krytycznie wypowiedzieli się o raporcie m.in. prezydent Wołodymyr Zełenski oraz minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.
Szefowa ukraińskiego oddziału odcięła się od publikacji i poinformowała, że „ukraińskie biuro nie brało udziału w przygotowaniach i pisaniu tekstu publikacji”, a podnoszone argumenty w ogóle nie były brane pod uwagę. Dodała, że przedstawiciele ukraińskiego biura Amnesty International zrobili wszystko, co mogli, aby materiał ten nie został ogłoszony. Wielokrotne próby zaprotestowania przeciwko tej publikacji spotkały się ze stanowczym „nie” ze strony centrali AI. Po publikacji raportu, Oksana Pokalczuk odeszła z Kijowskiego biura AI dodając, że jej praca i starania „rozbiły się o ścianę biurokracji i głuchej bariery językowej”.
Z kolei ekspert ds. Rosji Sergej Sumlenny powiedział niemieckiemu „Bildowi”, że ten raport „odzwierciedla najgorsze narracje rosyjskiej propagandy”.
Zdaniem Sumlennego „zarzut, że ukraińska armia rozbudowuje swoje pozycje bojowe w pobliżu budynków mieszkalnych nie może się utrzymać. To nie jest wojna, w której armia rosyjska walczy po prostu o terytorium i w której obie armie mogłyby po prostu walczyć gdzieś poza miastami. Rosjanom chodzi o przejęcie miast”.
Co się dzieje z cywilami po zajęciu miasta przez Rosjan, wiemy z Buczy i Irpienia: cywile są gwałceni, torturowani, katowani. Oczywiście podstawowym zadaniem armii ukraińskiej jest ochrona ludności cywilnej i dlatego armia ukraińska broni miast, nawet na pozycjach, które są bezpośrednio w miastach - na przykład obrona przeciwlotnicza
— zauważa Sumlenny.
CZYTAJ TEŻ:
wkt/TT/PAP/FB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/609573-aktywisci-z-ai-chca-otwarcia-granicy-polsko-bialoruskiej