„Jeżeli europejskie społeczeństwa są budowane na takich fundamentach, to jest potem odpowiedź na pani pytanie: „Dlaczego nie reagują? Dlaczego nie widzą tej utopii?” - bo sami ją tworzą, już dawno pogubili wszystkie drogowskazy i niestety chyba w takich sytuacjach chyba potrzebne jest zderzenie ze ścianą” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowany PiS Patryk Jaki, polityk Solidarnej Polski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: W Unii Europejskiej, przy sprzeciwie Polski, zostało przyjęte porozumienie w sprawie redukcji gazu. Niemcy ewidentnie mogą w tym momencie świętować dyplomatyczny sukces. Jakie będą tego konsekwencje? Co to będzie oznaczało? Czy jest jeszcze możliwość powstrzymania wejścia w życia tego porozumienia?
Patryk Jaki: Nie. Teraz to już jest za późno. Przypomnijmy, że Niemcom, ze względu na miks energetyczny, który przyjęły, budowały przez lata na bazie tzw. Energiewende, czyli swojej długofalowej, najważniejszej strategii gospodarczej, która polegała na tym, aby ściągać tani, rosyjski gaz. Rosja z przekonaniem dawała Niemcom tańszy gaz, bo to była taka forma politycznej łapówki, dlatego że wiedziała, że w zamian za to Niemcy będą robiły wobec niej różne ustępstwa i będą od niej uzależnione. Niemcy przez lata z tego korzystały. Duża część niemieckiego przemysłu i eksportu jest oparta właśnie o ten tani gaz. Niemiecka gospodarka nie jest jakoś szczególnie innowacyjna. Ona się rozwijała głównie dzięki temu. Ta strategia polegała między innymi na tym, aby wyłączyć atom, zmuszać wszystkich do tzw. dekarbonizacji czyli wyłączania węgla i wszystko oprzeć o gaz. Były państwa mądrzejsze, które wiedziały, że to jest strategia krótkoterminowa, takie jak Polska, i dywersyfikowały swoje źródła. Problem polega na tym, że Niemcy znalazły się w sytuacji, kiedy wszystko postawiły na gaz a Rosja ten gaz zaczęła zakręcać – po prostu stanęli przed sytuacją, że w zimie może im zabraknąć możliwości ogrzewania dla własnych mieszkańców. Dla Polski stworzyło to niesamowitą sytuację, którą można było wykorzystać. Mianowicie można było powiedzieć: „Niemcy, przez waszą strategię wszyscy cierpimy. Cierpi Ukraina. Jeżeli chcecie, żebyśmy się dzielili z wami naszym gazem, przestać szykanować Polskę, odblokować KPO, odblokować wszystkie pieniądze”. Mieliśmy na Niemcy potężny lewar, który trzeba było wykorzystać. Niestety, tę szansę zaprzepaszczono.
Mamy sytuację, w której Niemcy nadal – mimo sankcji – dają świetnie zarobić Rosjanom, a z drugiej cały czas – mimo tych wszystkich blamaży dyplomatyczno-gospodarczych – nadal budują swoją siłę i pozycję w Europie, nadal starają się podporządkować sobie państwa członkowskie UE. Pytanie, gdzie się w tej chwili znajdujemy? Z jednej strony mamy rosyjskie zagrożenie i uzależnienie Niemców od Rosji, a z drugiej niemiecką dominację w Europie. Nie wygląda to najlepiej.
Niestety rzeczywiście nie wygląda to najlepiej. Nawet jeżeli Polska miała możliwość zablokowania tego, dlatego że jeszcze kilka miesięcy temu była tzw. mniejszość blokująca. To publicznie było pokazywane na projekty pt. „dzielenie się gazem”. Pamiętajmy, że zredukowanie gazu o 15 proc., czyli stworzenie takiego stanu, jaki tworzy to rozporządzenie, de facto załatwia sprawę dla Niemców, dlatego że – jeżeli ten gaz będzie dostępny, czyli zredukowany wszędzie, będą mieć rezerwy – to innym rozporządzeniem mogą zmusić inne państwa do tego, żeby im sprzedawały ten gaz. W związku z tym Niemcy są uratowane, natomiast Polska mogła zachować się w tej sprawie inaczej, szczególnie Ministerstwo Środowiska. Od samego początku, kiedy była tzw. mniejszość blokująca, a ona była, walczyć o zmianę podstawy prawnej i głosowanie jednomyślne, bo tak mówią traktaty. Oni po raz kolejny pogwałcili traktaty w tej sytuacji. Niestety, nie wiedzieć czemu, Polska – minister środowiska – tę szansę zaprzepaściła. A szkoda, bo mogliśmy jednocześnie wiele spraw dla Polski załatwić. Czyli to nie musiało być głosowanie kwalifikowaną większością, gdzie Polska tylko wyraża sprzeciw – powinno być głosowanie jednomyślne.
Polskie stanowisko co prawda się zmieniło po interwencji polskich europosłów, w ogóle Solidarnej Polski, która podnosiła tę sprawę, ale już było za późno. To jest pierwsza sprawa.
Druga sprawa to, co przyniesie przyszłość. Uważam, że każda utopia prędzej czy później się kończy. Problem tylko polega na tym, ile ofiar ze sobą zabierze. Ta cała niemiecka polityka, oparta o Energiewende, współpracę z Rosją, wypychanie Anglosasów, żeby zdominować cały region, traktowanie Europy Środkowo-Wschodniej jako swojego łupu i to wszystko opakowane jeszcze w ten pakiet klimatyczny „Green Deal” czy „Fit for 55”, który - jak mówię - jest utopią, to się będzie musiało skończyć. Problem polega na tym, ile Europa na tym straci – już widać, że na tym mocno traci, bo emisja w Europie nie zmniejsza się przez wojnę, już nie mówiąc o sytuacji na świecie. Natomiast społeczeństwa już ponoszą gigantyczne koszty – gigantyczną inflację, za którą przecież odpowiedzialna jest sytuacja energetyczna. Czyli jesteśmy w sytuacji, gdzie za krótkowzroczną politykę Niemiec, za „zielone” utopie ideologiczne koszty ponoszą dzisiaj najbiedniejsi, bo najbogatsi sobie zawsze poradzą, i muszą płacić więcej za energię. Co zrobić? Polska – tak jak mówię – musi zmienić swoją strategię, musi zacząć walczyć ostrzej i przestać umizgiwać się do tego głównego nurtu, gdzie i tak nas nie chcą – oczywiście będą się ładnie uśmiechali, a potem znów oszukają. To się musi skończyć, takie myślenie życzeniowe.
Powiedział Pan, że społeczeństwa i to całej Unii Europejskiej już ponoszą koszty tych wszystkich utopii i niemieckiej dominacji. Dlaczego zatem europejskie elity polityczne, w poszczególnych państwach członkowskich, do tej pory nie potrafią zdiagnozować sytuacji, dostrzec zagrożeń i adekwatnie zareagować?
Dlatego, że w większości sami są ogarnięci tą ideologią – utopijną, lewicową, postmarksistowską, gdzie materia i przyjemność zdominowały myślenie o życiu. Dlatego tak wiele osób we Francji, czy w Niemczech w ogóle nie przejmuje się Ukrainą – to pokazują badania opinii publicznej – czy tam giną dzieci, czy nie giną, co tam się w ogóle dzieje. To się potem tak kończy, jak komuś się wmawia potem – ogromne pieniądze są inwestowane w „zieloną” ideologię – że to jest ważniejsze od spraw duchowych, które podobno w ogóle nie mają znaczenia. A jeżeli ktoś kosztem ducha stawia na materię, to siłą rzeczy potem takie zagadnienie, jak moralność nie ma żadnego znaczenia. Konsekwencje tego potem wszyscy widzimy, to znaczy: „Ważne jest, żebym sobie mógł kupić jakiś lepszy model Audi, a co się dzieje na wschodzie, mnie w ogóle nie interesuje”. Jeżeli europejskie społeczeństwa są budowane na takich fundamentach, to jest potem odpowiedź na pani pytanie: „Dlaczego nie reagują? Dlaczego nie widzą tej utopii?” - bo sami ją tworzą, już dawno pogubili wszystkie drogowskazy i niestety chyba w takich sytuacjach chyba potrzebne jest zderzenie ze ścianą.
Paradoksalnie uważam, że to wszystko, co się dzieje, stanowi szansę dla Polski. Potrzeba, żeby Polacy, Polska w ogóle uwierzyła w siebie. Wtedy może być ważną siłą Europy, która jeżeli pierwsza zdiagnozuje, zobaczy i zacznie bardzo asertywnie opowiadać się przeciwko tym utopijnym tendencjom, jestem przekonany, że prędzej czy później wygra.
Wspomniał Pan o Ukrainie, gdzie trwa wojna. To Niemcy są tymi, którzy blokują unijne pożyczki dla Ukrainy. Nie niepokoi to Pana? Nie obawia się Pan, że Polska w analogicznej sytuacji może zostać dokładnie tak samo potraktowana?
To jest dla mnie oczywiste, że Niemcy mając do wyboru Polskę i Rosję, zawsze wybiorą Rosję. Jeżeli ktoś wierzy, że będzie inaczej, jest naiwny jak dziecko. Najlepiej to pokazuje ostatni tweet Donalda Tuska, który zamiast stanąć w interesie Polski, która może zostać zmuszona do redukcji gazu, to oczywiście staje w interesie Niemiec. To mówi wszystko. Ciągle stara się, podlizuje Niemcom, żeby osadzili go w Warszawie – wykorzystali swoje siły i osadzili go jako swojego człowieka w Warszawie. Po prostu podłość. Chodzi teraz tylko o to, żeby ludzie to zrozumieli.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/609515-nasz-wywiad-jaki-polska-musi-zmienic-strategie