Wilk z Sopotu pojawił się w Mikołowie.
Coś złego dzieje się z umysłem Tuska.
„Jak pan się domyśla, ja będę głosował przeciwko tej ustawie”.
Tylko gdzie? I jako kto?
Nie jest radnym w Sopocie, nie sprawuje mandatu poselskiego, nie jest senatorem, ani przewodniczącym Rady Europejskiej.
Jest doświadczonym politycznym gimnastykiem, który zawraca ludziom w głowie.
Jako przewodniczący Rady Europejskiej, powołany na druga cześć kadencji wbrew wynikom wyborów w Polsce, przeciw werdyktowi demokracji, zgodnie z art. 235 traktatu o UE, nie miał prawa do podnoszenia ręki.
„Gdy RE wypowiada się w drodze głosowania , jej przewodniczący oraz przewodniczący Komisji, nie biorą udziału w głosowaniu”.
Możliwość tę poseł do polskiego parlamentu Donald Tusk miał do 31 października 2014 roku, gdy wygasł jego mandat poselski.
Wcześniej, 9 września 2014, złożył dymisję z funkcji szefa rządu, którą prezydent przyjął dwa dni później. Utracił więc też możliwość rozstrzygania głosem w gronie ministerialnym.
Od 22 września 2014 roku będąc już tylko szeregowym posłem, którego 30 sierpnia Rada Europejska wybrała na swojego przewodniczącego, mógł brylować na sali sejmowej, bo do końca października 2014 sejm zbierał się jeszcze na kilku posiedzeniach. Nie wyczerpał tych możliwości.
Poseł Tusk po raz ostatni pojawił się na 77 obradach parlamentu 10 października 2014. Posłowie głosowali wtedy 53 razy, D. Tusk naciskał swój guzik 51 razy. Po raz ostatni w głosowaniu nr 51 o godzinie 11.52 dotyczącym odrzucenia informacji rządu o wpływie podatku od niektórych kopalin na sektor wydobywczy i finanse publiczne. Zdążył być „przeciw”. O 11.56 i 11.57, gdy sejm głosował w sprawie ochrony praw nabywców mieszkań i zmianach w składach komisji przy nazwisku Tusk jest już wpis „nieobecny”.
Mija zatem niemal 8 lat od kiedy lider PO po raz ostatni skorzystał z prawa głosu w demokratycznej procedurze.
Od tego czasu wszystko co mówi nie ma żadnego prawnego znaczenia. Niekiedy przy tym przedstawia swoje możliwości jako wykidajło albo ulicznik, co po stażu salonowym w Brukseli nieco dziwi. Obciąża przy tym swoją wulgarnością partię, która pozbawia intelektualnego polotu.
PS. Mieszkańców Mikołowa wypada zaś poinformować, że w sprawie odszkodowań za przymusowe wywłaszczenia formacja Tuska ma osiągnięcia własne. Z perspektywy pomorskiej widać przypadki mieszkańców Starych Babek na trasie ekspresowej i właścicieli działek wybranych pod budowę ul. Nowej Łódzkiej w Gdańsku.
Artykuł ukazał się też na portalu Wybrzeze24.pl. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/609504-wilk-z-sopotu-pojawil-sie-w-mikolowie