Polityk, który piastuje wysokie stanowisko w samorządzie lokalnym, ale należy do osób rozpoznawalnych w całym kraju, musi odpowiadać za poważne oskarżenia, jakie publicznie wypowiada. Takie, jakie dziś wygłosiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, mówiąc: - „Gdański gdański Lotos został oddany w ręce morderców, łapówkarzy i przestępców”. W takich przypadkach nie może być taryfy ulgowej. Bo puszczanie mimo uszu, takiego oskarżenia prowadzi prostą drogą do pełnej anarchii debaty publicznej. Zasada niniejsza winna obowiązywać, niezależnie od tego, polityk jakiej partii posuwa się do wypowiadania nieodpowiedzialnych, bezpodstawnych zarzutów, zbudowanych na fałszywych lub wątłych przesłankach. Walka polityczna musi mieć swoje nieprzekraczalne granice.
Nie znoszę pieniactwa i handryczenia się w sądach o fałszywe sugestie, nie mające żadnego pokrycia w faktach, a nawet niesmaczne epitety. Szczególnie wtedy, gdy padają z ust ludzi, paradujących w kostiumach wyroczni i autorytetów, którzy pod maską ukrywają moralną miałkość. Poświęcony czas i wysiłki nie są warte tego, aby doprowadzić do ukarania – szczęśliwie, jeżeli się uda, co biorąc pod uwagę obecne sądy, nie ma żadnej gwarancji - kogoś o rozdętym ego, ale w środku pustego. Żadna satysfakcja, jeśli w dodatku finał zwykle osiągalny jest po latach, kiedy już nikt nie pamięta w jakich okolicznościach i jakie słowa padły. Zrozumiałe też, że poza wąskim kręgiem osób, niewielu już przywiązuje wagę do rozstrzygnięcia sporu.
Spoza tych zastrzeżeń należy jednak wyłączyć polityków, którzy za nic mają brak dowodów, które mogłyby usprawiedliwić ich oskarżenia. Tym bardziej, że za niczym nieuzasadnione epitety prokuratura z urzędu wszczyna śledztwa, kończące się aktami oskarżenia wobec osób dalekich od polityki lub nieczynnych dziś byłych polityków. Takie przypadki mają miejsce, kiedy publicznie pod adresem żołnierzy Straży Granicznej, którzy chronią polsko-białoruską granicę padały określenia „wataha psów”, „śmiecie” czy „mordercy”.
Tym bardziej więc Aleksandra Dulkiewicz winna mieć szansę przed sądem uzasadnić swoją wypowiedź. Osobę na tym stanowisku nie tłumaczą nieopanowane emocje, pod wpływem których wypowiada tak ostre oskarżenie.
Zawiadomienie do prokuratury?
Nie wiem, kto winien położyć tamę tak nieodpowiedzialnej opinii. Zamiast pisać sprostowanie, PKN Orlen powinien złożyć do prokuratury zawiadomienie o świadomym działaniu na szkodę koncernu powstałego w wyniku fuzji, na którą wyraziła zgodę KE. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby Aleksandra Dulkiewicz wypowiadała myśli, nie będąc świadoma ich znaczenia.
Może Aleksandra Dulkiewicz zrozumie kiedyś, albo wyrok przekona ją o tym, że koncern nie należy do PiS i Daniela Obajtka, lecz w lwiej części jest własnością państwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/609320-moze-dulkiewicz-nie-powinna-byc-prezydentem-gdanska