„Skoro Niemcy zabierają nam środki unijne, to niech wypłacą te, które słusznie nam się należą za nieopisane, nieludzkie zbrodnie, za zniszczenie kraju” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk i politolog z KUL.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Czy - wbrew temu, co mówią obecnie niemieccy politycy - Polska ma szansę na uzyskanie od Niemiec reparacji za II wojnę światową?
Prof. Mieczysław Ryba: Szanse oczywiście są, pytanie jest raczej o perspektywy. Pamiętajmy, że żądania dotyczące reparacji mają różnoraki wymiar. Nie tylko czysto finansowy, który jest oczywisty. To są ogromne zniszczenia, ogromne zbrodnie i żądania reparacji mają potężny, nie tylko prawny, ale i moralny podkład.
Druga rzecz to kwestia współczesnej gry politycznej. Opcja niemiecka w Polsce dwojako argumentuje to, że reparacje nam się nie należą. Jedna argumentacja to to, że rzekomo zrezygnowaliśmy z roszczeń, co oczywiście jest nieprawdą. Druga – to Niemcy jak gdyby wypłacają się nam obecnie podczas tzw. fundusze unijne.
Zapominają przy tym jednak, że owe fundusze unijne to w istocie rekompensaty za nieograniczony dostęp do rynku polskiego. Kiedy dziś Niemcy stosują sankcje wobec Polski, finansowe sankcje za pośrednictwem Brukseli, to żądanie reparacji ma również i taki wymiar, jest to też pewna gra polityczna.
Jeżeli chce się realnie uzyskać te reparacje, to należy naciskać na Niemców wszędzie, gdzie to możliwe i używać wszelkich możliwych dźwigni tak, aby uderzało to w ich wizerunek.
Niemcy są bardzo czuli na tym punkcie, ponieważ jako mocarstwo handlowe wiedzą, że skaza na ich wizerunku może kosztować ich wiele.
Politycy opozycji w różny sposób odnoszą się do kwestii reparacji. Niedawno Donald Tusk stwierdził, że reparacje to dla PiS-u temat przedwyborczy, kampanijny. Radosław Sikorski mówił o „szczuciu na Niemców”, a z kolei zdaniem Tomasza Siemoniaka, PiS po prostu „goni króliczka” nie zamierzając go złapać i gdyby obecny rząd chciał to zrobić, załatwiłby sprawę reparacji już w 2016 albo 2019 r.
Tak, tylko pytanie jest, czy oni cokolwiek załatwili podczas swoich rządów. Pytanie jest, czy potrafią tak samo krytycznie podejść do polityki Unii, czyli w istocie polityki Niemiec, polegającej na tym, że kraj, który podczas wojny pomaga Ukrainie, jest poddany finansowej presji, która może wywołać niepokoje społeczne. Niepokoje społeczne w Polsce to nie tyle zysk polityczny dla opozycji, co po prostu anarchia w kraju, bez którego niemożliwe jest wspieranie Ukrainy w obronie przez Rosją.
Ci sami ludzie mówią wszystko, co tylko przeciwko PiS-owi można powiedzieć, natomiast nie s a w stanie wypowiedzieć krytycznego zdania o Niemcach. A przecież jest to zupełny skandal, że najbardziej zniszczony kraj w Europie nie uzyskał żadnych reparacji wojennych i od kraju, który jest naszym krajem sąsiednim i który mieni się tym, który podobno dokonał denazyfikacji.
Podczas gdy dla polityków niemieckich sprawa reparacji wydaje się zamknięta, a nasze roszczenia nie mają podstaw prawnych, strona polska na 1 września zapowiedziała pierwszą część raportu o stratach wojennych. Czy przybliży nas to do otrzymania reparacji?
Pytanie, w jaki sposób raport zostanie użyty. Przygotowanie i opublikowanie raportu to jedno, a jego wykorzystanie to już inna sprawa.
Jeżeli będzie opublikowany w wielu językach, jeżeli na różnych forach będziemy te dane przedstawiać, głosić, domagać się – na gruncie prawnym, unijnym, ale również szerszym, np. w ONZ, a w każdym razie jest wiele miejsc, w których możemy ciągle i nieustannie o tym mówić, to będzie nas to przybliżać. Raport jest koniecznym narzędziem do tego, aby realnie domagać się tych rekompensat.
Skoro Niemcy zabierają nam środki unijne, to niech wypłacą te, które słusznie nam się należą za nieopisane, nieludzkie zbrodnie, za zniszczenie kraju.
Duża część polskiej opozycji przedstawia Niemcy jako naszego kluczowego partnera. Czy jednak możemy rzeczywiście mówić o „partnerskich” relacjach? A może nie są one w ogóle możliwe bez załatwienia sprawy reparacji?
Niewypłacenie reparacji nie jest jedyną przyczyną, dla której nie realizują się partnerskie relacje między Niemcami a Polską.
Przede wszystkim Niemcy nie traktują nas w sposób podmiotowy. Chcą widzieć nas tylko i wyłącznie jako wasala, jako przedłużenie swojej polityki. Mieszają się w wewnętrzne sprawy, starając się ustawić wybory w Polsce, wspierając opozycję, atakując nas już nawet nie za pośrednictwem swoich wynajętych ludzi z innych krajów. Wprost, sami to czynią na arenie międzynarodowej. Inny przykład to omijanie nas tymi gazowymi rurami. W rtm sensie problem reparacji to tylko jedna z wielu rzeczy, które powodują, że relacje polsko-niemieckie pogarszają się, i to znacząco.
Wydaje mi się, że trzeba by załatwić to kompleksowo, jeśli chcemy naprawdę pójść razem, bo taka możliwość istnieje. Zwłaszcza, gdy obecnie jest tysiąc zagrożeń dla Europy Zachodniej.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/609030-wywiad-ryba-niemcy-nie-traktuja-nas-w-sposob-podmiotowy