Dokumenty dotyczące miksu energetycznego w UE muszą być przyjmowane jednomyślnie; powoływanie się na mechanizm solidarnościowy w sprawie obowiązkowej redukcji gazu to odebranie Polsce prawa weta - ocenił we wtorek w rozmowie z PAP.PL wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
W poprzedni wtorek w Brukseli ministrowie krajów Unii Europejskiej odpowiedzialni za sprawy energii osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie zmniejszenia zapotrzebowania na gaz. Zakłada ono dobrowolne ograniczenie popytu na ten surowiec o 15 proc. przed zimą i w okresie zimowym. Porozumienie polityczne przewiduje również możliwość uruchomienia „stanu ostrzegawczego” dotyczącego bezpieczeństwa dostaw w sytuacji kryzysu. W takim wypadku zmniejszenie zapotrzebowania na gaz stałoby się obowiązkowe. Stronę polską w negocjacjach reprezentowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Wypracowane przez ministrów rozporządzenie w sprawie skoordynowanych środków zmniejszających zapotrzebowanie na gaz odnosi się do art. 122 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Według niego Rada Europejska może postanowić, na wniosek Komisji Europejskiej, w duchu solidarności między państwami członkowskimi, o środkach stosownych do sytuacji gospodarczej, w szczególności w przypadku wystąpienia poważnych trudności w zaopatrzeniu w niektóre produkty, zwłaszcza w obszarze energii.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta we wtorek w Studiu PAP powiedział, że powoływanie się w tym wypadku na art. 122 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu UE oraz zawarty w nim mechanizm solidarnościowy jest sposobem na uniemożliwienie weta przez kraje UE.
Dokumenty dotyczące miksu energetycznego (w UE) bezwzględnie muszą być przyjmowane jednomyślnie, tutaj prawo weta zupełnie się pomija. Kolejny raz zabiera się Polsce możliwość wetowania dokumentów zgodnie z traktatami i wybiera się mechanizm solidarnościowy z traktatów. Jest jeden taki mechanizm z art. 122 Traktatu o funkcjonowaniu UE który pozwala w razie nieprzewidywalnego kryzysu (…) zastosować takie środki nadzwyczajne
— powiedział Kaleta.
Ocenił, że „wokół tej sprawy krąży dziwna aura”. Wiceszef MS odniósł się też do słów minister Moskwy po wtorkowym spotkaniu ministrów krajów UE odpowiedzialnych za energetykę.
Niestety tu powiem z przykrością, pani minister Moskwa oświadczyła, że ten dokument nie zawiera obligatoryjnego mechanizmu redukcji gazu, ale otóż zawiera
— dodał.
Negocjacje zakończone dokumentem
Jak podkreślił, negocjacje zostały zakończone dokumentem. Zdaniem wiceministra sprawiedliwości dokument ten zostanie przegłosowany.
Skoro jest większość, by takie prawo uchwalić, to będzie pewnie też (większość), aby Niemcy mogły ten alert (stan ostrzegawczy - PAP) ogłosić
— zauważył.
Wiceminister wyraził również ubolewanie, że „podczas posiedzenia Rady Polska nie oponowała przeciwko temu dokumentowi, jak wynika ze stanowiska pani minister Moskwy.”
W miniony czwartek Anna Moskwa zaznaczyła, że Polska nie ma żadnych podstaw do redukcji zużycia gazu w ramach nowego mechanizmu.
Mamy jako jedyni pełne magazyny, mamy przygotowana infrastrukturę. Mamy płynący gaz i podpisane kontrakty, więc nie byliśmy w żaden sposób w stanie uczestniczyć w tej dyskusji i zobowiązywać się do czegokolwiek
— zaznaczyła.
Według Moskwy możliwa jest ponowna debata o przymusowych redukcjach zużycia gazu, jeżeli pięć państw będzie wnioskować o to do KE.
Gdybyśmy zostali przegłosowani, to się do tego nie zastosujemy
— podkreśliła.
Żeby nowe prawo mogło wejść w życie, każde porozumienie polityczne w UE musi zostać przekształcone w formę prawną. W tym przypadku rozporządzenie ma zostać przyjęte w formie tzw. procedury pisemnej. Państwa członkowskie będą miały czas na złożenie sprzeciwu lub uwag wobec przygotowanego przez prezydencję czeską w UE dokumentu prawnego do określonego terminu. Jeśli tego nie zrobią, rozporządzenie wejdzie w życie.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608999-obowiazkowa-redukcja-gazu-zdecydowane-slowa-kalety