„Z punktu widzenia mieszkańca Europy Zachodniej i przeciętnego polityka zachodnioeuropejskiego, Rosja to jest stały punkt odniesienia, stała polityczna. Natomiast Ukraina to zmienna, także bardzo łatwo jest czynić Ukrainę przedmiotem przetargu, żeby uspokoić Rosję. To ten sposób myślenia, powiedziałbym tam naturalny” - powiedział w audycji „Salon polityczny” na antenie radiowej Trójki europoseł Prawa i Sprawiedliwości, prof. Ryszard Legutko.
CZYTAJ TAKŻE:
„Zło tkwi w ludzkiej naturze”
Rozmowa z prof. Legutką rozpoczęła się od rocznicy Powstania Warszawskiego. Czy w kontekście tego, co dzieje się dziś w Ukrainie możemy powiedzieć, że „historia kołem się toczy”? Europoseł PiS odpowiedział, że „historia pod pewnym względem w ogóle porusza się torem kulistym”.
Przecież mieliśmy niszczenie miast całych już wcześniej. Przypomnę, mieliśmy Grozny, mieliśmy próbę podbijania wolnych narodów. Robili to Rosjanie, ale też inne kraje. Pod pewnym względem można więc powiedzieć, że to właściwie nic nowego
— powiedział gość radiowej Trójki.
Chociaż rzeczywiście, kiedy zwiedza się Muzeum Powstania Warszawskiego, kiedy czyta się o Powstaniu Warszawskim, to ma się wrażenie, że dalej pójść już nie można, że było to coś tak strasznego, że nikt już więcej nie odważy się poddać ludzkości podobnym próbom. No, ale jak się okazało, zło tkwi w ludzkiej naturze i niełatwo jest to zło spacyfikować
— dodał.
Pytany o dyskusje na temat sensu i zasadności Powstania Warszawskiego, prof. Legutko podkreślił, że dyskutowanie nad słusznością decyzji politycznych, które wówczas zapadły, nie przekreśla pamięci i czci dla bohaterów zrywu z 1 sierpnia 1944 r.
Jedno z drugim się łączy, bo kiedy jest rocznica, to nasze umysły i serca, nasze emocje są wyjątkowo zaangażowane w to. Fakt, że ktoś oddaje hołd bohaterom i próbuje w jakiś sposób uczcić męczeństwo tych ludzi i tego miasta, nie oznacza wcale, że musi się zgadzać z podjętą wówczas decyzją polityczną
— wskazał polityk.
W historii Polski jest kilka takich wydarzeń, co do których spieramy się, czy były one racjonalne z punktu widzenia politycznego, nawet jeśli czcimy ofiary czy bohaterów. Tak samo jest z Powstaniem Warszawskim. Bardzo dobrze, że wszystkie te uroczystości się odbywają, powinny być, pamięć powinna być utrzymywana, cały czas ożywiana tymi wspomnieniami, ale jednak cały czas zastanawiamy się nad tym, czy było to racjonalne, czy nie. Ale zarzuty tych, którzy nie zgadzali się z tą decyzją, to zarzuty, których nie można ignorować
— dodał.
„Sankcje to ważny instrument, ale też broń obosieczna”
Pytany o to, jak ocenia unijne wsparcie dla Ukrainy, europoseł wskazał, że ocenia je „umiarkowanie”.
To, co było przed, to była raczej odmowa jakichkolwiek działań. Myśmy ostrzegali przed tym uzależnianiem Europy Zachodniej, Niemiec przede wszystkim, od dostaw energii rosyjskiej. Ale to było zbywane, nie było żadnej dyskusji na ten temat
— powiedział gość radiowej Trójki.
To jest typowe dla PE, że następuje jakiś wybuch egzaltacji, przez pierwszy tydzień czy dwa. Później stało się to nieznośne, bo ci sami goście, którzy wcześniej nie chcieli w ogóle rozmawiać na temat Nord Streamu, nagle, z drżącymi głosami, ze łzami w oczach, potępiali Putina
— zauważył Legutko.
Sankcje to ważny instrument, ale też broń obosieczna. Zawsze tak było. I prędzej czy później, raczej prędzej niż później, pojawiają się opory przeciwko temu w państwach nakładających sankcje. To instrument, który uderza także w sankcjonującego
— dodał.
Jak wskazał polityk PiS, od początku należało się spodziewać, że rozstrzygnięcie wojny na Ukrainie nastąpi „właśnie na polu bitwy”.
Sankcje tam mogą trochę pomóc, ale na polu bitwy potrzebna jest broń. Zaczęło się więc to wszystko spowalniać. Niby te środki zostały uruchomione, ale już widzimy, że niektóre państwa pomocy udzielają, ale już inne robią to niechętnie
— zauważył prof. Ryszard Legutko.
Filozof ocenił, że mieszkańcy Europy Zachodniej i politycy z tej części kontynentu inaczej postrzegają Rosję i Ukrainę niż politycy i obywatele państw w naszym regionie i niestety, to Moskwa, a nie Kijów, jest dla Zachodu stałym punktem odniesienia.
Z punktu widzenia mieszkańca Europy Zachodniej, przeciętnego polityka zachodnioeuropejskiego, Rosja to stały punkt odniesienia, ta stała polityczna. Ukraina to jest zmienna, dlatego bardzo łatwo czynić ją przedmiotem przetargu, aby uspokoić Rosję. To jest ten sposób myślenia, który jest tam naturalny
— powiedział Ryszard Legutko.
Jeśli ktoś myśli inaczej, że trzeba Rosję powstrzymać, to znajduje się raczej w mniejszości i raczej ma mniejsze poparcie społeczne niż ci, którzy mówią: „przecież Rosja nie zniknie, to wielki, potężny kraj, z którym musimy się dogadać, więc cóż się takiego stanie, jeśli Ukraina zaakceptuje istniejący stan rzeczy?”
— zauważył europoseł PiS.
„Ci ludzie nie grają fair”
Pytany o Krajowy Plan Odbudowy i postępowanie Brukseli wobec Polski, europoseł ocenił, że Komisja Europejska nie jest wobec nas w porządku.
Słowo dane czy nawet podpisane nie jest wiele warte, jeżeli zostanie podjęta decyzja polityczna, żeby zrobić inaczej
— ocenił,
Ci ludzie nie grają fair
— podkreślił prof. Ryszard Legutko, dodając, że mówił już o tym otwarcie w Parlamencie Europejskim.
Zawsze się znajdą prawnicy, którzy powiedzą, że to można zrobić inaczej, a próby prawowania się z instytucjami europejskimi poprzez TSUE są skazane na porażkę, ponieważ TSUE nigdy nie przyznał rację stronie skarżącej
— zauważył gość radiowej Trójki.
Pytany o swoje wypowiedzi dotyczące Komisji Europejskiej, polskiego KPO oraz stanowisko premiera, który zapewnił (odnosząc się do słów prof. Legutki w wywiadzie dla wPolityce.pl), że „my te pieniądze dostaniemy”.
Poszczególni europosłowie PiS - nie tylko Ryszard Legutko, ale np. prof. Zdzisław Krasnodębski, który przyznał - także w rozmowie z naszym portalem - że „przestaje rozumieć” politykę obecnego rządu.
Gość „Salonu politycznego Trójki” zastrzegł, że szef rządu zapewne dysponuje większą wiedzą na temat warunków Krajowego Planu Odbudowy, ponieważ go negocjował.
Zdaniem prof. Legutki, zarówno on, jak i jego koledzy eurodeputowani, odgrywają „rolę kasandry” i ostrzegają przed nieczystą grą.
To nie są partnerzy, którzy grają fair i to trzeba sobie zdawać sprawę. Nawet jeżeli jest napisane i podpisane, to i tak mogą zrobić inaczej. I to trzeba mieć zawsze w pamięci. Mam nadzieję, że premier też jest tego świadomy i rząd polski
— podkreślił.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PR3, 300Polityka, Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608868-ukraina-przedmiotem-przetargu-legutko-o-postawie-zachodu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.