„Politycy w Brukseli to jest partner bardzo trudny, natomiast jeżelibyśmy pokazali komuś gest Kozakiewicza czy wyrzucali z Polski, to moglibyśmy zrezygnować nie tylko z członkostwa, z jakichkolwiek funduszy unijnych, czy innego wsparcia” - powiedział podsekretarz stanu w MSZ Paweł Jabłoński w rozmowie z Polsat News.
CZYTAJ TAKŻE:
„Gest Kozakiewicza” dla KE?
Wiceszef MSZ był pytany o środki dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy i nasze relacje z Unią Europejską. W tym kontekście odniósł się do słów prof. Ryszarda Legutki, który w zeszłym tygodniu powiedział portalowi wPolityce.pl:
Szefowa KE przychodzi i mówi w zasadzie tak: „Pieniądze dla Polski będą, ale za to musicie umożliwić rozwalenie polskiego systemu wymiaru sprawiedliwości”. W takiej sytuacji trzeba pokazać gest Kozakiewicza. Chyba, że pan minister Buda ma rację i te słowa Ursuli von der Leyen to jakieś nieporozumienie, jednak znając instytucje UE myślę, że to nie jest nieporozumienie. Chciałbym się mylić.
Słowa o „geście Kozakiewicza wywołały duże zamieszanie i odnosili się do nich już premier Mateusz Morawiecki oraz rzecznik rządu Piotr Mϋller.
Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i w niej bardzo dużo rzeczy nam się nie podoba, m.in. to jak funkcjonuje, jak stosuje różne standardy w stosunku do różnych państw i mówimy o tym bardzo otwarcie
— przypomniał podsekretarz stanu w MSZ.
Jednocześnie to nie oznacza, że chcemy pokazać komuś gest Kozakiewicza czy uznawać kogoś za persona non grata. Politycy w Brukseli to jest partner bardzo trudny, natomiast jeżelibyśmy pokazali komuś gest Kozakiewicza czy wyrzucali z Polski, to moglibyśmy zrezygnować nie tylko z członkostwa, z jakichkolwiek funduszy unijnych, czy innego wsparcia
— dodał Jabłoński.
Wygłaszanie przez niektórych polityków, również w naszym obozie, którzy nie ponoszą odpowiedzialności za podejmowanie realnych decyzji, efekciarskich tez, może być dla nich w jakimś stopniu nawet przyjemne
— powiedział.
W ocenie Jabłońskiego, polityk wygłaszający tak ostre sformułowania, „pokaże się jako ten najtwardszy, najbardziej wierny ideowo”, jednak jego podejście, koniec końców, może okazać się „złudne”.
W polityce międzynarodowej trzeba zawsze rozmawiać i osiągając mądre kompromisy doprowadzić do rezultatu jak najlepszego dla Polski
— zapewnił Jabłoński.
„Cały czas rozmawiamy”
Jak zaznaczył, „wsparcie powinno być większe”, a co więcej, powinno nastąpić szybciej, jednak strona polska „cały czas rozmawia” z Komisją Europejską.
Jeżeli chce się osiągać cele w polityce, to trzeba czasami swoje emocje poskromić i starać się doprowadzić do tego, aby każda możliwość, która istnieje, została wykorzystana
— ocenił Paweł Jabłoński.
Wiceszef polskiej dyplomacji zwrócił uwagę, że jeżeli rząd nie podjąłby takiej próby, to wówczas „spoczywałaby na nas odpowiedzialność za zmarnowanie tej szansy”.
Po bardzo długich rozmowach z Komisją Europejską doszliśmy do sytuacji, w której z bardzo długiej listy różnych problemów wskazywanych na początku - bo przecież wystarczy przypomnieć te spory toczące się od 2017 roku: Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa, wiek emerytalny czy stan spoczynku sędziów, bardzo różne przepisy dotyczące czy to prokuratury, czy innych kwestii - dzisiaj w zasadzie można powiedzieć, że cała sprawa rozbija się o tzw. test bezstronności sędziów
— zapewnił polityk.
My cały czas rozmawiamy i liczymy na to, że uda się to zakończyć sukcesem
— podsumował.
aja/Polsat News, 300polityka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608854-jablonski-odpowiada-legutce-ke-to-trudny-partner-ale