Niemiecki naukowiec, wykładowca Uniwersytetu SWPS, Klaus Bachmann stwierdził na łamach „Gazety Wyborczej”, że jeśli chodzi o rządy PiS w Polsce, to on ma „kompletne rozdwojenie jaźni”. Przekonywał, że od 2015 roku Polska „tonie”, a „polityka tej partii jest dobra dla tych, którym ona wcale nie chce sprzyjać, i fatalna dla tych, których podobno wspiera”.
CZYTAJ TAKŻE:
— Niemiec zawsze wie lepiej, czego Polsce potrzeba. Ale dlaczego Klaus Bachmann tak Polakami pogardza?
Drwiny z rządów PiS
Zdaniem Bachmanna, jeżeli ktoś, tak jak PiS, obchodzi się z konstytucją, „to naraża się na podejrzenie, że władzy raz zdobytej nie odda nigdy”.
Bo inaczej pójdzie siedzieć. PiS stworzył system, który na nim samym wymusza pozostanie u władzy za wszelką cenę. Mogę nawet przyjąć, że nie taki był zamiar, ale było to do przewidzenia od 2016 roku, od momentu przejęcia Trybunału Konstytucyjnego
— stwierdził dodając, że patrząc od 2015 roku wyraźnie widać, „że toniemy”. Dramatyzował, że „rozmontowanie i kolonizacja” instytucji kontrolujących rząd i parlament prowadzi „nie tylko do dyktatury”, ale jest tez zaproszeniem do „rozkręcania spirali kumoterstwa i korupcji i do załatania skutków własnych błędów coraz większymi transferami na kredyt”. Przekonywał także, że podobne działania widział „w wielu krajach Afryki” i zna z czytania a Ameryki Południowej, Białorusi i Ukrainy za czasów Kuczmy.
Co ciekawe, Bachmann oświadczył, że „zawsze mi się żyło świetnie, kiedy PiS rządził – i nawet w dużej mierze dlatego że to PiS rządził”.
Każda partia jest dobra dla jednych i niedobra dla innych. Problem z PiS-em polega na czymś innym: polityka tej partii jest dobra dla tych, którym ona wcale nie chce sprzyjać, i fatalna dla tych, których podobno wspiera
— stwierdził niemiecki naukowiec.
Pytany o przykłady powiedział, że jest to sytuacja w szpitalach, które „prywatyzują jedną usługę za drugą”. Oskarżył PiS o rozchwianie szkolnictwa, co powoduje, że kogo na to stać, ucieka do prywatnych szkół, „gdzie jest więcej autonomii, mniej cenzury i mniej zamordyzmu”.
Zdaniem Bachmanna, „za chwilę zacznie się prywatyzacja wojska, Polacy będą się sami uczyć strzelać i kupować sobie broń, tak jak kupowali pulsoksymetry, respiratory i prywatne testy w pandemii, szyli sobie maseczki i sami odsyłali się do kwarantanny, wszystko poza systemem i na własny koszt”.
Rozmówca „Wyborczej” wróżył także, że wkrótce „zamiast na usługi publiczne i transfery socjalne rząd będzie wydawać coraz więcej na obsługę długu”, a „Polakom znowu będzie się opłacać pracować w Niemczech, Holandii, Szwecji i Francji”.
Ciągle powtarzam: dla mnie rządy PiS-u to sam miód. Płacę niskie podatki, dostaję 500+, a kiedy pójdę na emeryturę, pewnie dostanę 17. albo 18. emeryturę, na które składać się będą ci nieliczni młodzi, którzy zostali w kraju i pracują, oraz przyszłe pokolenia, które spłacą długi, jakie rząd zaciąga, by kupować głosy emerytów. Tylko współczuję Polakom, zwłaszcza tym młodszym, których kosztem się to odbywa. I wyborcom PiS, bo to ich od ośmiu lat ktoś systematycznie robi w konia
— drwił Bachmann.
Zmiany obyczajowości
Niemiecki naukowiec kpił, że „wszystko, co robi PiS w obszarze tak zwanej obyczajowości – LGBT, mniejszości, uchodźcy, emancypacja kobiet, aborcja – jest genialne”, bo mobilizuje to „młodych, dobrze wykształconych mieszkańców dużych miast, zwłaszcza kobiety” i przyspiesza zmiany.
A taki minister Czarnek na przykład, o, on potrafi polityzować i zbuntować każdą szkołę! Wiem, o czym mówię, w Badenii-Wirtembergii tak robił w latach 80. minister edukacji z CDU. Też przy każdej okazji prowokował, obrażał, wprowadzał jakiś kiczowaty pseudopatriotyzm i staroświeckie cnoty do szkolnictwa. Całe pokolenia uczniów pchał w ramiona Zielonych i lewicy
— oświadczył dodając, że „naprawdę zaniepokojeni powinni być konserwatyści”.
PiS doprowadzi do tego, że za parę lat konserwatyzm w Polsce nie będzie się kojarzyć z Jerzy Buzkiem, Wiesławem Chrzanowskim czy Aleksandrem Hallem. Młodzi będą myśleć, że konserwatysta to ktoś, kto jest uczciwy jak Czarnecki, elokwentny jak Kaczyński, skromny jak Glapiński i umiarkowany jak Terlecki, a do tego cały czas myśli tylko o seksie, niczym Jędraszewski, i jednocześnie ma wyrzuty sumienia. Oto obraz polskiego konserwatyzmu po PiS
— drwił Bachmann.
Ukraina powinna oddać Donbas?
W rozmowie poruszona została też kwestia wojny na Ukrainie. Zapytany o to, czy „Krym i Donbas są takimi kulami u nogi Ukrainy, jaką wcześniej było Kosowo dla Serbii?”, Bachmann powiedział, że w Donbasie „nic nie ma”.
Gdyby to był step albo dżungla, można by budować od zera. Ale tam trzeba najpierw rozminować i rozebrać ruiny, a następnie budować od zera, i jeszcze przekonać ludzi, że warto tam wracać, to znaczy dać im poczucie, że Rosja już tu nie wróci. To w przypadku, że Ukraina wkrótce odbije Donbas. A jeśli nie, to jestem ciekaw, co Rosja z tym robi. Po co im to było, zabijać tylu ludzi, poświęcać tylu żołnierzy, aby zdobyć teren kompletnie zrujnowany, wyludniony, do którego żaden rozsądny Rosjanin nie przyjedzie
– mówił Bachmann, na co prowadzący rozmowę odparł, że… „jest pan jak Henry Kissinger”.
Teraz chyba powinienem się obrazić, ale powstrzymam się. Zresztą ciekawe to czasy, kiedy porównanie z Kissingerem może być obraźliwe. Różnica polega na tym, że ja tego nie mówiłem w związku z wojną, tylko odnośnie wewnętrznej sytuacji Ukrainy. Na długo przed 2014 rokiem w Ukrainie dyskutowano, czy Donbas nie jest zbyt wielkim obciążeniem dla gospodarki i polityki zagranicznej, bo tworzy potężne lobby, które drenuje pieniądze z budżetu i powstrzymuje od integracji z UE
– odparł Bachmann.
Rozmowy z Putinem
Jego zdaniem prezydent Francji Emmanuel Macron „dobrze robi, że często rozmawia z Putinem”. Dodał, że prezydent Rosji nie jest podatny na naciski więc warto ustalić, kiedy będzie eskalował. Bachmann przekonywał, że jeśli „Rosja się zdemokratyzuje w sposób wiarygodny”, warto się z nią zintegrować.
Jestem też za tym, aby zostawić Nord Stream 2 i uruchomić go właśnie wtedy: by wspierać demokratyczną Rosję. Po co wtedy tanie, bezzwrotne kredyty, jak po upadku ZSRR, i „pomoc rozwojowa”? Niech nowa Rosja sama sobie zarabia walutę. A jeśli rozmontujemy NS2, to będzie znak, również dla Rosjan, że uważamy, że Rosja nigdy nie będzie demokratyczna, nigdy nie będzie obliczalna, nawet jeśli Putin ustąpi albo umrze
– stwierdził Bachmann.
wkt/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608726-ukraina-powinna-ustapic-szokujace-tezy-niemca-w-gw