Bardzo prawdopodobne molestowanie, bardzo prawdopodobny mobbing - tak długo wyglądała (wygląda?) sytuacja w gorzowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, gdzie rządziła osoba z nadania lokalnej sitwy platformerskiej.
Świadkowie mówią o ofertach „praca za seks”, zwalnianiu za zgłaszanie nieprawidłowości, wymuszaniu członkostwa w PO.
Temat ujawniła i pogłębia „Gazeta Lubuska”.
Na jaw wychodzą kolejne fakty. Wczoraj choćby usłyszeliśmy relację Wiesława Suchogórskiego, który był mężem byłej głównej księgowej gorzowskiego WORD. Pod wpływem ostatnich doniesień i informacji dotyczących mobbingu, zdecydował się opowiedzieć historię swojej zmarłej w ubiegłym roku żony. Co ważne - to były członek PO.
Żona mi powiedziała z wielkim żalem, ze łzami w oczach - to oni mi to zrobili, to twoi koledzy z Platformy mi to zrobili
— słyszymy.
Sprawę regularnie opisuje także portal wPolityce.pl. Ale po przeglądzie weekendowych gazet i portali można stwierdzić, że dla mediów kojarzonych z PO tematu nie ma. Po prostu nie ma.
A przecież, jak wiemy, o sprawie od dawna informowana była góra partyjna. Wiedział poseł Kierwiński, miał być informowany Donald Tusk. I nie były to plotki, ale konkretne informacje o znanych im ludziach. Nie zrobili nic.
Nasuwa się pytanie, czy w sprawie afery w gorzowskim WORD ludzie Platformy, ekipa Tuska, ich media, szepczą sobie na uszka: „tylko nie mów nikomu”?
Na gorzowskim przykładzie widzimy jak doktryna Neumanna, zasada nietykalności ludzi z platformerskiej sitwy, krzywdzi także zwykłych ludzi. A przecież obszarów w których platformersi rządzą niepodzielnie jest wiele. Czy tam, w przypadku wystąpienia patologii też panuje zmowa milczenia? Działają podobne mechanizmy?
Widzimy też jak wielką hipokryzją podszyty jest atak na tle różnych nadużyć (zawsze godnych potępienia!) na Kościół. Tam za każde zło wyrządzone w najdalszym zakątku diecezji, nawet przed wielu laty, odpowiada rzekomo biskup, a nawet papież. Tu, za zło wyrządzone pod parasolem wojewódzkich struktur Platformy nie czuje się odpowiedzialny nikt. Ani pani poseł, ani władze wojewódzkie, ani Tusk. I nikt z obozu III RP im nie stawia im żadnych pytań. Odwracają głowy, zamykają oczy, szepczą, by nie mówić nikomu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608685-czy-w-po-szepcza-sobie-na-uszka-tylko-nie-mow-nikomu