Co musi się stać, by przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości potępili publiczną brutalność? Po ostatnich decyzjach sądów można odnieść wrażenie, że agresja jest w cenie. Zwłaszcza ta skierowana przeciwko Kościołowi, wymierzona w patriotyzm lub w przedstawicieli władzy kojarzonej z Prawem i Sprawiedliwości. Wystarczy spojrzeć na wyrok ws. nawoływania do zabójstwa abp. Jędraszewskiego czy atakowania policjantów przez „Babcię Kasię”.
Promocja nienawiści
Spirala nienawiści nakręcana jest w nieprawdopodobnym tempie. Przekroczono już wszystkie granice i wydano przyzwolenie na najbardziej radykalne działania. Ze zjawiskami zbiorowej demoralizacji mieliśmy już do czynienia po katastrofie smoleńskiej, gdy pijane bojówki Palikota „pacyfikowały” narodową zadumę na Krakowskim Przedmieściu. Wróciło ono jednak z regularnymi strukturami w chwili, gdy Platforma Obywatelska straciła władzę. Były manifestacje Komitetu Obrony Demokracji czy Obywateli RP. Potem na ulice wyległ tzw. Strajk Kobiet z najbardziej ohydnymi hasłami sprowadzonymi do jednego postulatu Marty Lempart: „Wypie..ać!”. Atakowano policjantów, szkalowano funkcjonariuszy, opluwano mundury, napadano na kościoły i niszczono publiczne mienie. Najbardziej barbarzyńskie działania osłaniane były przez polityków opozycji. Zresztą niektórzy z nich sami zamieniają Parlament w cyrkowisko.
Podobnie jest kręgach „Temidy”. W antyrządowych wiecach udział biorą niektórzy sędziowie czy prokuratorzy. I choć chciałoby się oczekiwać od przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości bezstronności, nieupubliczniania poglądów politycznych i stronienia od wydarzeń, podczas których pojawiają się incydenty naruszające prawo, rzeczywistość wygląda inaczej. Zaangażowanie polityczne przenosi się także na salę sądową, a niektóre wyroki są wręcz szokujące. Wystarczy spojrzeć na kilka wydanych ostatnio.
Czego bronią sądy?
Jedna z czołowych „zadymiarek” – Katarzyna A. zwana przez opozycję „Babcią Kasią” - usłyszała niezwykle łagodny wyrok za napaść na policjanów. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia wprawdzie stwierdził jej winę, ale zasądził śmiesznie niską grzywnę w wysokości 2250 zł. Najwyraźniej nie wziął pod uwagę, że osoba ta działa niejako w recydywie, bo tamto zachowanie nie było odosobnione. Notorycznie mamy do czynienia z jej publiczną agresją podczas antyrządowych manifestacji. Prokuratury przesłały do sądów już ponad 20 aktów oskarżenia przeciwko niej.
Szokujący jest także wyrok poznańskiego sądu w sprawie nawoływania do zabójstwa ks. abp. Marka Jędraszewskiego. Sytuacja miała miejsce w 2019 roku podczas wyborów Mr Gay Poland w Poznaniu”. Drag queen Marek M., ps. Mariolka Rebel, odegrał happening, podczas którego użył dmuchanej lalki, do której przyczepił wizerunek krakowskiego metropolity. Przy słowach piosenki „zabiłam go”, symuluje podcięcie gardła abp. Jędraszewskiemu. Unurzany w sztucznej krwi, pełen nienawiści w oczach, wykonuje gwałtowne ruchy. Prokurator Agnieszka Bortkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie przygotowała drobiazgowy akt oskarżenia. Jednak sędzia Agata Trzcińska nie dopatrzyła się w nienawistnym happeningu agresywnego przestępstwa, stwierdzając że Marek M. to artysta o wrażliwej duszy oraz że „występ ten mieścił się w granicach wyznaczonych wolnością artystyczną, wolnością słowa, prawem do krytyki i wyrażenia opinii”. Marek M. został uniewinniony. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zamierza złożyć apelację.
Skąd ta niechęć do wydarzeń patriotycznych?
Ciekawe, że sprawy ewidentne są przez sądy tak ekstremalnie lekceważone. Pieczołowitości nie brakuje jednak w sytuacjach, gdy dotyczą organizacji patriotycznych czy prawicowych. Co roku mamy przepychanki prezydenta Rafała Trzaskowskiego z organizatorami Marszu Niepodległości i Marszu Powstania Warszawskiego. Podejmowane są wszelkie próby, by nie mogły się odbyć. Ratusz używa w tym celu kruczków formalnych, uniemożliwiających wydanie zgody na wydarzenia. Pojawiła się więc decyzja wojewody o uznaniu - organizowanego co roku 1 sierpnia o godzinie „W” marszu na cześć Powstańców Warszawskich – za wydarzenie cykliczne do roku 2024. Oznaczałoby to, że stowarzyszenie nie musiałoby każdorazowo występować o zgodę. Co jednak zrobił sąd? Uchylił decyzję wojewody! I choć za kilka dni tysiące patriotów będą uczestniczyć w tym pięknym wydarzeniu już po raz 11-sty, sąd nie zgodził się na uznanie cykliczności Marszu Powstania Warszawskiego. Do batalii włączyła się jednak Prokuratura Regionalna w Warszawie, która złożyła zażalenie na postanowienie sądu.
I tak kręci się spirala nienawiści. Totalna opozycja coraz mocniej zachęca swoich zwolenników do ulicznej agresji, usprawiedliwia najbardziej brutalne ataki, a gdy trafiają one na drogę sądową, ulegają wręcz neutralizacji. Doraźne cele desperatów, chcących odzyskać utraconą władzę, skutkują daleko posuniętą demoralizacją społeczną. Bo przecież prawo nie tylko reguluje zasady życia społecznego, ale także wychowuje. Patologiczne decyzje sądów utrwalają patologiczne postawy i zachęcają do barbarzyńskiego przesuwania granic. Właśnie tak tresuje się terrorystów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wulgarna demonstracja przeciwników prezesa PiS! Organizowała ją… kandydatka KO do Sejmu. „je… PiS”, „Wypie…”. WIDEO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608329-tak-tresuje-sie-terrorystow-to-zamieni-polske-w-pieklo