„Domaganie się takiej szczegółowej kwestii, to znaczy żeby jeden sędzią mógł kwestionować status innego sędziego, nie tylko jest kompletnym bezprawiem, ale to też wyraźna, złośliwa chęć sparaliżowania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Gdyby coś takiego wprowadzić, to mamy w Polsce anarchię, rozpocznie się kwestionowanie statusu sędziów” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS, odnosząc się do słów szefowej KE z wywiadu dla „DGP”.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Szefowa KE Ursula von der Leyen w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” powiedziała, że prezydencka nowelizacja ustawy o SN nie „nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej”. Jej zdaniem tę sprawę należy uregulować, by Polska otrzymała środki z KPO. Jak pan skomentuje takie stanowisko szefowej KE?
Prof. Ryszard Legutko: Wielokrotnie już mówiłem, że Komisja Europejska, ani żadna instytucja UE nie jest zainteresowana pomaganiem polskiemu rządowi, tylko raczej utrudnianiem mu życia i obaleniem go. Zwłaszcza, że KE może to robić kompletnie bezkarnie. Czytam, że polski negocjator mówi, że KE zgodziła się na polski KPO. Jestem skłonny wierzyć panu ministrowi, że rzeczywiście tak było, ale teraz mówią: „rozmyśliliśmy się, coś jeszcze musi być zmienione”. To stawia polski rząd w sytuacji, gdy niemożliwy jest żaden ruch. To jest tego typu bezczelne pogrywanie, że żaden rząd na takie upokarzanie nie może się zgodzić. Zwłaszcza, że nie ma pewności, czy po zgodzie na wymagany przez KE ruch za dwa tygodnie nie powiedzą znowu, że jeszcze coś dostrzegli i to też musi być zmienione, bo inaczej pieniądze do Polski nie popłyną.
Prezydencka nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym miała być środkiem do tego, by udało się porozumieć z KE i odblokować środki z KPO. Szefowa KE była w Warszawie i ogłaszała, że KE daje zielone światło dla KPO. Wówczas wydawało się, że jest porozumienie w sprawie wypłaty środków Polsce.
Zacznijmy od tego, że to jest granda już na samym wstępie, ponieważ nikomu z KE nic do tego, jak funkcjonuje wymiar sprawiedliwości w Polsce. Tylko, że oni są tak brutalni, że stosują szantaż. Polski rząd robi pewne ustępstwa w przekonaniu, że po ich wykonaniu KE zajmie się w końcu tym, czym powinna, a nie prowadzeniem wojny z polskim rządem. Najprawdopodobniej jednak tego nie będzie. Domaganie się takiej szczegółowej kwestii, to znaczy żeby jeden sędzią mógł kwestionować status innego sędziego, nie tylko jest kompletnym bezprawiem, ale to też wyraźna, złośliwa chęć sparaliżowania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Gdyby coś takiego wprowadzić, to mamy w Polsce anarchię, rozpocznie się kwestionowanie statusu sędziów. Wówczas w istocie każdy skład sędziowski mógłby być zakwestionowany, zwłaszcza ze względu na to, że w Polsce są organizacje sędziowskie, coś w rodzaju quasi-partii politycznych sędziów, które same prowadzą wojnę z polskim rządem. Dla nich to byłaby nieprawdopodobna gratka, żeby sparaliżować polski wymiar sprawiedliwości. To nie sędziowie sami powołują się na stanowiska, tylko powołuje ich prezydent.
Zapewne m.in. z przedstawionych przez pana powodów wiceminister Buda ma nadzieję, że doszło do nieporozumienia i szefowa KE się przejęzyczyła, albo też redakcja „DGP” coś źle przetłumaczyła w wywiadzie.
Szefowa KE przychodzi i mówi w zasadzie tak: „Pieniądze dla Polski będą, ale za to musicie umożliwić rozwalenie polskiego systemu wymiaru sprawiedliwości”. W takiej sytuacji trzeba pokazać gest Kozakiewicza. Chyba, że pan minister Buda ma rację i te słowa Ursuli von der Leyen to jakieś nieporozumienie, jednak znając instytucje UE myślę, że to nie jest nieporozumienie. Chciałbym się mylić.
Jeśli to nie jest nieporozumienie, to na czym miałby polegać wykonany przez Polskę gest Kozakiewicza, którego wykonanie pan sugeruje?
Oczywiście odmówić jakiegokolwiek dłubania w ustawie o Sądzie Najwyższym. Po pierwsze nie mieli prawa domagać się tych zmian, ale już nieco ustąpiliśmy i dalej dość. Non possumus.
A co ze środkami z KPO? Z narracji KE wynika, że bez kolejnych zmian prawnych prawdopodobnie Polska tych pieniędzy nie dostanie.
To już jest decyzja rządu, nad tym się trzeba zastanowić. Natomiast niepodległość jest wartością bezcenną.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608292-nasz-wywiadprof-legutko-czas-pokazac-ke-gest-kozakiewicza