„Słuchając rasistowskich tez Viktora Orbana, z dużym prawdopodobieństwem możemy przewidzieć motyw przewodni kampanii PiS w 2023 r.” - twierdzi Wojciech Maziarski w felietonie na łamach „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ TAKŻE: Kaczyński, Putin i… kontrola PIP w „Newsweeku”. Czyli w „GW” bez zmian. Burza po pełnym absurdów tekście Maziarskiego
Maziarski: Kaczyński i Orban to autokraci
Wojciech Maziarski insynuuje, że prezes PiS Jarosław Kaczyński sięgnie w kampanii wyborczej po retorykę premiera Węgier Viktora Orbana, który w ostatnim czasie krytykował mieszania się ras. Obu polityków dziennikarz „Gazety Wyborczej” nazywa „autokratami”.
Maziarski zwraca uwagę, że „Autokratyczne rządy Viktora Orbana i Jarosława Kaczyńskiego muszą się mierzyć z falą przeciwności, z jaką wcześniej nie miały do czynienia”. W tym kontekście wymienia inflację, presję Brukseli, wojnę za wschodnią granicą, blokadę funduszy europejskich i trudności gospodarcze.
Rządzeni zaczynają mieć dość, wychodzą na ulice, blokują mosty (w Budapeszcie) i skandują: „Będziesz siedział!” (w Polsce). Sondażowe notowania Fideszu i PiS spadają na łeb na szyję
— pisze autor felietonu, zapewne celowo pomijając fakt, że w Polsce owi „rządzeni” to grupa „zadymiarzy” jeżdżących na spotkania z prezesem PiS, zaczepiających i obrażających także wyborców obecnej partii rządzącej.
Zdaniem Wojciecha Maziarskiego, w obliczu tych trudności obaj politycy (znów nazywani „autokratami”) szukają tematów zastępczych, aby odwrócić uwagę od problemów państwa.
wynajdywania rzekomych „wrogów narodu” i szczucia na nich
— wskazuje.
W przypadku prezesa PiS obiektami owego „szczucia” (w istocie polegającego po prostu na stwierdzeniu faktu) są „Bogu ducha winne osoby transseksualne”.
Viktor Orban natomiast wytoczył artylerię cięższego kalibru. W sobotę w dorocznym wystąpieniu programowym w Baile Tusnad w rumuńskim Siedmiogrodzie sięgnął po argumenty z arsenału XX-wiecznego rasizmu i – tak, nie bójmy się tego słowa – faszyzmu
— pisze Maziarski.
Mówił, że wkrótce ponad połowa mieszkańców wielkich zachodnich miast będzie pochodziła spoza Europy i że nie można dopuścić do tego, by także na Węgrzech rasy się mieszały. Zasugerował, że wewnątrz strefy Schengen, na węgierskich granicach, trzeba będzie w przyszłości odławiać obcych rasowo przybyszów, nawet jeśli będą mieć prawo pobytu w UE. W przeciwnym razie element obcy zajmie dolinę Karpat – ojczyznę Węgrów. Nie użył sformułowania „przestrzeń życiowa”, ale takie sformułowanie samo ciśnie się na usta
— ocenia.
Rasizm i transfobia
Zdaniem dziennikarza „GW”, słowa Orbana musiały być starannie przygotowane i przemyślane, a do tego padły w corocznym wystąpieniu programowym, za każdym razem obserwowanym z wielką uwagą.
Pozostaje teraz obserwować, jakie będą efekty taktyk zastosowanych przez obu autokratów, którzy już w przeszłości wielokrotnie wzajemnie się podpatrywali i naśladowali. Gdybym miał zgadywać, który z nich okaże się sprawniejszy, stawiałbym na Orbána. Wydaje się, że zaprezentowany przez niego rasizm znacznie skuteczniej może mobilizować i podsycać społeczną histerię niż absurdalna transfobia Kaczyńskiego
— podkreśla Maziarski.
W tym kontekście autor felietonu przypomina, że już przed laty prezes PiS „mówił o zarazkach roznoszonych przez imigrantów”, dlatego należy spodziewać się, że i teraz będzie naśladował premiera Węgier.
Słuchając rasistowskich tez Viktora Orbana, z dużym prawdopodobieństwem możemy więc przewidzieć motyw przewodni kampanii PiS w 2023 r.
— „wróży z fusów” dziennikarz „GW”.
I cóż z tego, że w pewnych kwestiach Kaczyński i Orban tak znacząco się różnią - widać to w przypadku wojny w Ukrainie i postawy Budapesztu wobec Rosji? Mimo to „Wyborcza” nie zawaha się, aby dorobić prezesowi PiS nową „gębę”, nawet w tak absurdalny sposób.
aja/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608134-maziarski-probuje-dorobic-prezesowi-pis-gebe-rasisty