„Dowód na objęcie stanowiska bez rzeczywistych kompetencji i „syndrom jerozolimski” - tak sędzia Paweł Czubik z Sądu Najwyższego odpowiedział na kontrowersyjne wnioski sędziego Leszka Boska, który domagał się wyłączenia siebie ze sprawy. Sędzia Czubik po mistrzowsku obszedł się ze swoistą chorobą, na którą „zapadają” „nowi” sędziowie, którzy boją się orzekać w Izbach Sądu Najwyższego.
11 maja Sędzia Leszek Bosek wniósł do akt sprawy (sygnatura I NKRS 32/22) pismo pt. „Oświadczenie”. Zawarł w nim negatywną tezę dotyczącą „składów stałych w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych” (IKNiSP). Następnie wniósł o wyłączenie go ze składu. Sprawa, decyzją Prezes IKNiSP, trafiła do sędziego Pawła Czubika. Sędzia Bosek domagał się więc także wyłączenia sędziego Czubika. Ten ostatni nie zostawił suchej nitki na wnioskach kolegi.
Wielu współczesnym polskim prawnikom udziela się od pewnego czasu swoisty „syndrom jerozolimski” polegający na utożsamianiu wszelkich stanów faktycznych i prawnych z łamaniem praworządności, traktatów unijnych, konwencji prawnoczłowieczych i (co prawda bardzo wybiórczo, bo z wyraźnym ominięciem politycznych działań sędziów związanych z pewnymi stowarzyszeniami sędziowskimi, które przyjęły formułę działania charakterystyczną raczej dla związków zawodowych) Konstytucji RP. Wynika to oczywiście z nagromadzenia ad nauseam takiej narracji w debacie publicznej po jednej ze stron sporu politycznego, od którego to sporu prawo powinno być jak najbardziej odległe
– czytamy w doskonałym uzasadnieniu sędziego Czubika.
Sędzia Czubik rozprawia się też z generalną zasadą wyłączenia sędziego, opartego na mglistych wrażeniach i propagandzie „kasty” sędziowskiej, która od lat dąży do chaosu w sądownictwie polskim.
Należy zauważyć, że sędzia, który składa wniosek o wyłączenie z art. 49 k.p.c. z uwagi na to, że nie może być jego zdaniem bezstronny w danym składzie, daje jednoznaczny dowód tego, że nie rozumie istoty funkcji sędziowskiej. Wskazuje bowiem swoją zależność od składu i niezdolność do zachowania bezstronności przy kompozycji składu odrębnej od jego oczekiwań. Stanowi to w zasadzie w najbardziej możliwy sposób czytelny dowód na objęcie stanowiska przez sędziego bez rzeczywistych kompetencji charakterologicznych. Oznacza to, że poddaje się osobowym uprzedzeniom, pozamerytorycznym preferencjom czy też nie potrafi być odporny na zwykły wpływ osobowościowotwórczy innych sędziów
– pisze sędzia Paweł Czubik w swoim postanowieniu.
Brak woli
Sędzia Czubik skupia się też na słabościach części sędziów polskich, którzy, w związku z politycznym sporem w naszej ojczyźnie, wyraźnie boją się orzekać, co jest całkowicie dyskwalifikujące dla sędziego oraz szalenie szkodliwe dla niezawisłości sędziowskiej.
Doświadczenie życiowe wskazuje, że jednostki ludzkie trapią trzy rodzaje problemów: duchowe, medyczne i prawne. Niniejszym wskazano nieistnienie w sprawie realnego problemu prawnego, warto więc, aby Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego posiadając odpowiednie kompetencje zweryfikowała czy zaistniała rozterka nie ma charakteru duchowego tzn. czy nie wiąże się przypadkiem po prostu z brakiem woli orzekania (abstrahując zupełnie od przyczyn takiego braku woli, które mogą być przecież różnorodne – np. niedostateczny bodziec finansowy, zmiana zapatrywania na życie i karierę zawodową z uwagi na rutynę, wypalenie zawodowe, wybór innego stanu itp.) lub też nie wiąże się z jakimiś kłopotami zdrowotnymi niepodpartymi zwolnieniami lekarskimi
– pisze sędzia Czubik w swoim uzasadnieniu.
W zakresie obu tych możliwości Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego dysponuje odpowiednimi środkami, które nawet prowadzić mogą finalnie do poinformowania Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o zrzeczeniu się przez sędziego urzędu lub przesunięciu go w stan spoczynku. Niewątpliwie bowiem istniejąca długotrwała sytuacja polegająca na powstrzymywaniu się przez sędziego od czynności orzeczniczych w określonych kategoriach spraw, w drodze kreowania pozornych przyczyn wyłączenia, wymaga pilnego sanowania. Naraża ona strony i uczestników postępowania na niepowetowane szkody, zaś sam Sąd Najwyższy na szkody wizerunkowe, jak także finansowe – wynikające z ewentualnej stwierdzonej przewlekłości postępowania. Abstrahować w miejscu tym należy od faktu niemoralności postawy, w przypadku której sędzia czynny zawodowo pobierając wynagrodzenie nie wykonuje pracy
– uzasadnia sędzia Czubik.
Prawo do bezstronnego sądu
Paweł Czubik trafił swoim uzasadnieniem w punkt. Sędzia, który boi się orzekać sam neguje swoją niezależność i niezawisłość. Mało tego, neguje cały system wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście, strony, mają prawo wnioskować o wyłączenie sędziego. To praktyka normalna i powszechnie znana. Tymczasem rak, który toczy od kilku lat sądownictwo polega nie tylko na ciągłym podważaniu statusu sędziego. To jednoczesny strach, który paraliżuje niektórych sędziów. To „niezdecydowanie” stanowi straszliwe niebezpieczeństwo dla polskiego sądownictwa. Sędzia Bosek (którego kompetencji nikt nie neguje) pisze w jednym ze swoich pism o zapisach konstytucji i o prawu każdego człowieka do bezstronnego sądu. Na czym miałaby polegać brak bezstronności tego sędziego? Sam uznaje się za pozbawionego tej cechy? Na te pytania odpowiedział sędzia Czubik.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/608031-sedzia-sn-chcial-sie-wylaczyc-ze-sprawy-mocna-odpowiedz