Zdajemy sobie sprawę z mankamentów naszej konstrukcji ustrojowej. Jeżeli nie będziemy mieli silnego państwa - to możemy bardzo, ale to bardzo na tym stracić - powiedział w niedzielę w Koninie (woj. wielkopolskie) prezes Prawa i Sprawiedliwości (PiS) Jarosław Kaczyński.
CZYTAJ TAKŻE:
„Mankamenty naszej konstrukcji ustrojowej”
Podczas spotkania z mieszkańcami Konina prezes PiS ocenił, że warto się zastanowić nad „konstrukcją państwa”, która w ostatnich latach „zawodziła”.
Pewne rozwiązania muszą być poddane pewnej weryfikacji i my to widzimy
— zapewnił.
Jako „dobry przykład” Kaczyński przywołał sytuację dwóch szpitali podczas pandemii.
W jednym z nich były płyny do mycia rąk, płyny do dezynfekcji i to w wielkiej ilości, a w szpitalu obok nie było praktycznie nic. Co by w tej sytuacji należało zrobić? Podzielić to, prawda
— mówił.
Ale jeden szpital był pod jedną władzą, a drugi pod drugą władzą i żadnego podziału nie było, a w tym szpitalu, w którym był nadmiar - to szybko zniknęło, bo po prostu wynoszono to dla znajomych, dla rodziny. Zdarzały się pewnie i przypadki, żeby to przehandlować
— wyjaśnił.
I tak, proszę państwa, być nie może
— ocenił.
My wiemy, że dzisiaj nie jest czas na tego rodzaju przedsięwzięcia, ale zdajemy sobie sprawę z mankamentów naszej konstrukcji ustrojowej
— powiedział.
Nasza konstrukcja ustrojowa w świecie, gdzie historia się nie skończyła - jak to głoszono na początku lat 90., a także i później, gdzie mamy do czynienia znów z możliwością wojny, bo Ukraina to pokazuje, gdzie wracają epidemie, to znowu Covid, gdzie jest niebezpieczeństwo wielkich migracji, no teraz choćby to niebezpieczeństwo głodu wywołanego przez wojnę i przez celowe działanie Rosji - to wszystko powoduje, że jeżeli nie będziemy mieli silnego państwa - to (…) możemy bardzo, ale to bardzo na tym stracić
— wyjaśnił Kaczyński.
Wyobraźcie sobie, żeby na przykład w momencie tego ataku - przygotowującego oczywiście atak na Ukrainę - ataku na naszą granicę było tak, że granica to jest wyłącznie własność samorządów i w związku z tym - tu można zbudować (zaporę - PAP), bo się zgadza wójt, a tu nie można, bo się wójt nie zgadza
— mówił.
Przy całym szacunku dla samorządowców (…) - tu musiało zdecydować państwo
— podkreślił prezes PiS.
Kaczyński przypomniał, że „na szczęście jeszcze przed tymi wydarzeniami powstał Komitet Bezpieczeństwa Rady Ministrów”.
Miał mocną bardzo pozycję polityczną, w związku z tym, mógł to wszystko od razu zaplanować i przeprowadzić
— mówił polityk.
Jeszcze atak (migrantów z terenu Białorusi - PAP) się nie zaczął, a w zasadzie - poza stanem wyjątkowym - wszystko łącznie z murem było już zaplanowane, a później realizowane
— wyjaśnił.
Prezes PiS ocenił, że „w wielu innych dziedzinach my byśmy dzisiaj takiej akcji nie byli w stanie przeprowadzić”.
Chciałbym, żeby państwo o tym pamiętali, że nasza formacja nigdy nie zagrozi wolności ludzi, ale jednocześnie dąży do tego, żeby ten pewnie ciężki czas, który jest przed nami, (…) żeby Polska mogła dobrze przetrwać
— podkreślił.
Dobrze przetrwać, nie rezygnując z polityki podnoszenia stopy życiowej, budowania realnej spójności społeczeństwa. Dobrze przetrwać, mając naprawdę bardzo silną armię i dobrze przetrwać szybko się rozwijając, tzn. szybko skracając ten dystans, który dzisiaj nas dzieli od Zachodniej Europy, a przede wszystkim od naszego sąsiada z Zachodu, od Niemiec
— tłumaczył Kaczyński.
Prezes PiS wyjaśnił, że „chodzi o dystans PKB na głowę”.
Dzisiaj my mamy - to nie jest z tego roku, tylko z poprzedniego - 36 tys. dolarów na głowę w sile nabywczej, a Niemcy mają 57 tys. dolarów. I to jest ciągle duża różnica
— ocenił.
Przypomniał, że „nie tak dawno ta różnica była dużo większa”.
Przykład Irlandii, ale także przykład wielu innych krajów, dzisiejszego naszego dobrego partnera Korei Południowej (…) pokazuje, że to można szybko nadrobić
— zapewnił.
Pod jednym warunkiem: że władza, która jest rzeczywiście przy sterze, jest władzą, która tego chce. Chce służyć społeczeństwu i jest patriotyczna. Wierzy w społeczeństwo, wierzy w jego możliwości
— podkreślił Jarosław Kaczyński.
Imunitety polityków i sędziów
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, podczas spotkania z mieszkańcami w Koninie, mówił o stanie państwa polskiego i potrzebie reformy sądownictwa. Odniósł się do kwestii określenia „państwo z papieru”.
Tak, w wielkiej mierze żeśmy to zmienili. No, ta sprawa z granicami jest tego dobrym przykładem. Przy tamtej władzy mielibyśmy tu już na pewno nie dziesiątki, ale setki tysięcy tych, którzy przenikają przez granicę, bo tam miała być wielka operacja, która sparaliżuje Polskę, jako kraj, który może być tą platformą pomocy dla Ukrainy. Niewątpliwie taki był zamysł i ten zamysł dzięki nam się nie udał. Więc tutaj nastąpiło pewne wzmocnienie
— powiedział.
Kaczyński zaznaczył, że „jeśli chodzi o wiele innych dziedzin, to jeszcze mamy dużo do zrobienia. Chcę (…) obiecać, że to zrobimy”.
Bardzo wiele spraw związanych z funkcjonowaniem państwa jest rozstrzygane przez sądy. A jakie są sądy?
— rozpoczął.
Gdyby na przykład jakiś zwykły obywatel, jadąc bez prawa jazdy, mając jakieś tam inne mankamenty prawne, na pasach przejechał starszą już panią, to dostałby za to przyzwoity wyrok. Natomiast, jeżeli ktoś należy do warstwy uprzywilejowanej, to by się okazało, że ta pani wbiegła tak szybko, no, że on nie mógł zahamować
— opowiadał. Jak podkreślił „to musi się zmienić”.
Zdaniem szefa PiS, „do tego potrzebna jest reforma sądownictwa. I do tego jest też potrzebne zniesienie immunitetów. I to nie tylko parlamentarzystów, ale oczywiście także sędziów”.
Jakieś tam powiadomienie marszałka sejmu, jakieś tam procedury tego rodzaju, żeby nie dopuścić do (…) nadużyć, są potrzebne, ale to tylko to. Ale żeby ktoś wyciągał legitymację i mówił, że +ja co prawda na rowerze, to tam, nie bardzo się drogi trzymam, ale dmuchać to nie będę+ - to tak nie może być. Ale to też dotyczy spraw także nieporównywalnie poważniejszych, niż ta
— ciągnął.
Krótko mówiąc: to jeszcze jest przed nami. Ja w tej chwili przedstawiłem (…) swój osobisty pogląd, który będę chciał przeforsować w mojej partii. Bo tam pewnie też nie są tak bardzo za tym. No, ale dotąd mi się udawało różne rzeczy forsować
— oznajmił prezes PiS.
Ale to jest, jak sądzę, w Polsce bardzo, bardzo potrzebne. Jest potrzebne też po to, żeby można było w końcu stosunki w naszym kraju uzdrowić. Bo dzieje się naprawdę wiele rzeczy skandalicznych, niesłychanych i nic nie można zrobić
— dodał.
Jarosław Kaczyński przywołał sprawę w Stobnicy, czyli inwestycji w Puszczy Noteckiej, gdzie na przyrodniczym obszarze chronionym wybudowano zamek.
Wybudowano w środku lasu, w miejscu chronionym, wielki zamek. Znaczy zamek, hotel w gruncie rzeczy, ale w kształcie zamku. No i co się stało? No już nie mówię o ukaraniu, chociaż tam na pewno dopuszczono się przestępstw. Ale co? Rozebrano ten zamek? No nie. Proszę państwa, mówiła o tym telewizja, mówili o tym parlamentarzyści i wszystko jak grochem w ścianę
— wskazał.
Powtarzam: jawnie, na oczach opinii publicznej, nawet przy pokazywaniu w telewizji, po prostu pewna grupa ludzi może ze wszystkiego kpić. My takiej Polski nie chcemy. A przyznajemy, że do tej pory, dzięki, czy z winy opozycji, która gdyby zachowywała się normalnie, to byśmy już to przeprowadzili
— oznajmił.
Nie zdołaliśmy tego zmienić. Ale zdołamy to zmienić w ciągu tego okresu, który jest jeszcze do wyboru, (…) a w szczególności, jeśli wygramy wybory, zmienimy, doprowadzimy Polskę do takiego stanu, w którym przyzwoitość będzie realizowana
— zapowiedział Kaczyński.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/607938-prezes-pis-ostrzega-mozemy-na-tym-bardzo-stracic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.