„To jest absolutne fiasko zarówno niemieckiej polityki energetycznej, jak i polityki międzynarodowej. Niemcy naprawdę nie mają tytułu ani formalnego, ani moralnego, bo nie dotrzymują zobowiązań, które składają, chociażby dostawy broni na Ukrainę, nie są wiarygodnym partnerem w Unii Europejskiej” - stwierdza w rozmowie w telewizji wPolsce.pl prof. Grabowska, ekspert prawa unijnego i międzynarodowego, oceniając próby wymuszenia na krajach członkowskich redukcji zużycia gazu i podzielenia się nadwyżkami z Niemcami.
CZYTAJ TAKŻE:
Komisja Europejska chce, aby od 1 sierpnia 2022 roku do 31 marca 2023 roku państwa członkowskie UE zredukowały zużycie gazu o 15 proc. Nowe rozporządzenie ma dać Komisji również prawo nałożenia obowiązkowej redukcji zapotrzebowania na gaz we wszystkich państwach w razie ogłoszenia przez nią „stanu ostrzegawczego”. Państwa, które mają więcej gazu, miałyby się też nim dzielić z krajami, którym go zabraknie. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że te działania są inspirowane przez Niemcy i są próbą ratowania niemieckiej gospodarki i rozparcelowania poniesionych przez nią strat po wszystkich krajach członkowskich. Gdyby Polska wyraziła zgodę na takie rozwiązanie, byłoby to jednoznaczne ze zwijaniem własnej gospodarki zmniejszeniem tempa jej rozwoju, wzrostem bezrobocia i cen a także nadal dominującą pozycją Niemiec w Europie. Zdecydowany sprzeciw wobec takich rozwiązań wyraziły już rządy Hiszpanii, Portugalii, Grecji i Cypru.
Czy możliwe jest weto w sprawie redukcji gazu??
W telewizji wPolsce.pl red. Aleksandra Jakubowska pyta prof. Genowefę Grabowską, eksperta prawa unijnego i międzynarodowego miedzy innymi o to, czy będzie możliwe zastosowanie w tym przypadku prawa weta, czy też KE przeforsuje swoje pomysły bez względu na protesty wielu krajów członkowskich:
Niestety, rozporządzenia przyjmuje się nie zawsze na zasadzie jednomyślności, mogą być sytuacje, kiedy będzie przeforsowane głosowanie tzw. podwójną większością, czyli przez większość państw, większość obywateli zamieszkujących te państwa. Wtedy trzeba tworzyć tzw. mniejszość blokującą, czyli zgromadzić te państwa, które są przeciw tego typu regulacji i jest szansa, że to rozporządzenie nie przejdzie.
Jednak zdaniem prof. Grabowskiej w tym przypadku powinna obowiązywać zasada jednomyślności, czyli prawo weta może być użyte:
Ta sytuacja, o której rozmawiamy, właśnie dotycząca bezpieczeństwa energetycznego państwa podlega temu właśnie głosowaniu, które wymaga jednomyślności. Można to wywieść z przepisów traktatu, bo chociaż od Lizbony, czyli od roku 2009 mamy wspólną politykę energetyczną, to każde państwo odpowiada za tzw. mix energetyczny i każde państwo, w ramach swego narodowego bezpieczeństwa energetycznego określa, anonsuje to Unii, ale decyduje samo, jaki procent w tym miksie stanową jakiego typu źródła energii – ile gaz, ile atom, ile zielone źródła, ile węgiel itd. To każde państwo robi samo i tu Unia Europejska nie może na to wpływać.
Fiasko niemieckiej polityki energetycznej
Prof. Genowefa Grabowska uważa, że ten wniosek jest wynikiem totalnej porażki polityki niemieckiej, jest to absolutne fiasko zarówno polityki energetycznej, jak i polityki międzynarodowej tego państwa. Niemcy nie były w staniej przewidzieć skutków swego działania, nie słuchały, co mówią nie tylko inne państwa członkowskie, ale również te, które w świecie odgrywają znaczącą rolę:
Przecież prezydent Trump wyraźnie i głośno ostrzegał Niemcy, że się uzależniają od Rosji, nie płacąc wymaganej wielkości składki na NATO, natomiast inwestując przecież ogromne pieniądze w budowę tej konstrukcji, która dla Niemców miała być ratunkiem (…) miała dawać ogromne zyski, bo Niemcy chciały być pośrednikiem w sprzedaży rosyjskiego gazu przede wszystkim w Unii Europejskiej.
Uważa także, że Niemcy nie mają ani formalnego, ani moralnego prawa żądać od innych państw UE, by także ponosiły konsekwencje tej fatalnej polityki:
Teraz kiedy ta polityka zakończyła się fiaskiem i kiedy Niemcy naprawdę nie mają tytułu ani formalnego, ani moralnego, bo nie dotrzymują zobowiązań, które składają, chociażby dostawy broni na Ukrainę (…), nie są wiarygodnym Partnerem w Unii Europejskiej, te właśnie Niemcy, to państwo chce ratować swoją gospodarkę przedkładając tego typu propozycje, która moim zdaniem jest niezgodna właśnie z traktatowym zapisem o polityce energetycznej UE i niezgodna jest także z opisującą tę politykę na wypadek trudnych sytuacji deklaracją nr 35 dołączoną do Traktatu z Lizbony.
Przede wszystkim bezpieczeństwo własnych obywateli
Prawniczka przypomina, że każde państwo ma podstawowy obowiązek dbać o bezpieczeństwo swoich obywateli i to jest nie tylko bezpieczeństwo takim w rozumieniu żeby nie było wojny i żeby był spokój na ulicach, to jest także bezpieczeństwo zdrowotne i bezpieczeństwo energetyczne:
Ja nie wiem, czy można aż tak dalece pozwolić sobie, mówię o Niemczech, przyćmić zdrowy rozsądek, żeby nie widzieć, że jednostronne powiązanie, takie jak Nord Stream 2, to kamień u szyi dla Niemiec, dla ich polityki energetycznej? Zawiodła polityka międzynarodowa i energetyczna, wszystko przyćmione chęcią zysków, chęcią wielkich koncernów, żeby rozwijać się, zarabiać. Uznano, że tak będzie zawsze, nie przewidziano, że partner po drugiej stronie jest nieobliczalny i myśli o swoich interesach, a nie o tym żeby karmić właśnie Nord Stream z drugiej strony.
A co z europejską solidarnością?
Rodzi się zatem pytanie, czy to już jest czas, kiedy rząd polski powinien powiedzieć dość i przy jednomyślności zawetować ten projekt rozporządzenia?
Nie tylko rząd polski ma tego typu zastrzeżenia, ale jest wiele innych państw członkowskich, które również nie będą chciały brać na swoje barki podtrzymywania czy płacenia za błędy popełnione przez stronę niemiecką.(…) Jakoś nikt na solidarność nie powoływał się i nie słał do Polski nadzwyczajnej pomocy, kiedy przyjmowaliśmy uchodźców z Ukrainy, mówiono wręcz: no tak, Polska świetnie się z tego wywiązuje, no ale przecież daje sobie radę. Nawet środki z KPO nie były tutaj przyspieszone, by nam pomóc, wręcz przeciwnie, komisarze, urzędnicy usiłowali wpływać na politykę państwa i czynią to do dnia dzisiejszego.
Obawa o los Unii
Oceniając ostatnie propozycje kanclerza Scholza, by zlikwidować prawo weta, by skończyć z egoistycznym blokowaniem europejskich decyzji przez pojedyncze państwa członkowskie i jego deklaracje o gotowości przejęcia przez Niemcy przywództwa w Unii i odpowiedzialności za wspólnotę, prof. Genowefa Grabowska stwierdziła:
To jest obrona przez atak. Jeżeli nie możemy otrzymać tego, co chcielibyśmy, to zaatakujmy i powiedzmy, że trzeba więcej Europy, (…)Niemcy prowadziły złą politykę energetyczną i międzynarodową i stąd boją się, że zostaną odsunięte z tego kierowania Unią Europejską (…) w związku z tym zaczyna atakować, zaczyna żądać zmuszania innych państw. Gdybyśmy uznali, że rzeczywiście obecny kanclerz jest wybitnym politykiem, osobą która już coś zrobiła w świecie i dla Europy, to byśmy mogli się tymi słowami przejmować, Nat miast w tej sytuacji, gdy jest to osoba niesłowna, która składa zobowiązania i ich nie dotrzymuj, nie tylko wobec Ukrainy, ale i wobec Polski, myślę o wymianie czołgów, jeżeli tak się zachowuje przywódca państwa, które chce kierować UE, to ja bym się jednak obawiała o los Unii w takich rękach. Sadzę, że jednak w państwach członkowskich przyjdzie taki moment zastanowienia, wreszcie moment wyraźnego stwierdzenia jak daleko można ulegać takim chwilowym potrzebom jednego państwa, wynikających z błędów politycznych, a także błędów gospodarczych.
Całość rozmowy poniżej:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/607815-prof-grabowska-niemcy-nie-sa-wiarygodnym-partnerem-w-ue