„Armatohaubice sprawdzają się doskonale. Współdziałanie w tym kierunku jest świetne, jeśli chodzi o artylerię. Akurat w tym kierunku można było pójść, a nie całą szeroką ławą. To, co było korzystne, to warto to kontynuować, realizować” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM w kontekście zakupu przez Polskę południowokoreańskiego sprzętu dla Wojska Polskiego..
Wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”, którego fragment opublikowano w piątek na portalu wpolityce.pl, że Polska kupi południowokoreańską broń, będzie to m.in. 48 samolotów myśliwskich FA-50.
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia wybór południowokoreańskiego sprzętu dla Wojska Polskiego? Szczególnie jeśli chodzi o czołgi. Z przyczyn remontowych chyba bardziej byłoby wskazane, żeby to był jeden typ czołgów, czyli jeśli zaczęliśmy od Abramsów, to chyba powinniśmy kontynuować zakupy Abramsów, a nie kupować K2? Czy jest jakaś przyczyna, która by przemawiała za tym, żeby dokonać zakupu akurat takich czołgów?
Gen. Roman Polko: Szczerze mówiąc też się nad tym zastanawiam. Rzeczywiście lepiej jest pójść w jednym kierunku. Abramsy mają dużą przewagę, bo po pierwsze to jest ta interoperacyjność, kompatybilność z Amerykanami. To oni są tutaj pierwsi, jeżeli potrzebujemy wsparcia. Przez to też kwestie logistyczne, które będziemy rozwijać dla zakupionych własnych Abramsów, jednocześnie będą pewnie zaspokajać potrzeby Amerykanów. Czyli w tym, w czym Onet widzi słabość, ja w tym widzę siłę.
Natomiast jeśli chodzi o Koreę, to jest pytanie, w jakim kierunku ta współpraca, czy współdziałanie pójdzie. Korea Południowa jest rzeczywiście zaawansowana technologicznie, ma fajne produkty. To nasze współdziałanie jeżeli chodzi o kwestie chociażby artyleryjskie, jest na fajnym poziomie. Krótko mówiąc, nie wiem, czy konieczne jest pójście z nimi w kierunku czołgów, skoro rzeczywiście wydaje mi się, że ten system powinien być już załatwiony przez to, że jednak zdecydowaliśmy się na Abramsy. Ta różnorodność do mnie nie przemawia.
Być może chodzi o dywersyfikację jeśli chodzi o kanały dostaw części? Gdyby jeden kanał został zamknięty w sytuacji wojny czy innego kryzysu, być może drugi byłby otwarty?
Z Amerykanami mamy tylko pozytywne doświadczenia i na wypadek ewentualnego zagrożenia, wojny, jestem przekonany, że na Amerykanów można liczyć. Jednak Stany Zjednoczone to nie Rosja i to nie Niemcy, które blokują dostawy, czy też opóźniają je powołując się na względy proceduralne. Myślę, że Polska cały czas ma te ambicje – przez lata były – budowania własnego czołgu, ale średnio to wychodziło. Myślę, że tu jednak jest ten kierunek, żeby realizować więcej projektów technologicznych razem z Koreą Południową. Może to jest kwestia jakichś negocjacji, wewnętrznych ustaleń: „ok, pójdziemy w tym kierunku, tylko chcielibyśmy realizować te przedsięwzięcia”. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, nie mając wiedzy instytucjonalnej negocjatora, który buduje te kontrakty w szerszym zakresie.
Czy te czołgi kiedykolwiek były sprawdzane w warunkach bojowych, czy tylko na poligonach?
Niespecjalnie sobie przypominam, żeby były sprawdzane w warunkach bojowych. Abramsy były sprawdzane. Pewnie były poddawane tylko testom poligonowym. Trudno wskazać mi konflikt, gdzie byłyby użyte. Natomiast na bazie parametrów można powiedzieć, że to są dobre, nowoczesne czołgi, ale tego testu bojowego nie miały.
Polska zakupi również południowokoreańskie samoloty FA-50. One jednak są słabsze i pod względem parametrów i możliwości przenoszenia chociażby od F-16. Co Pana zdaniem przemawiało za kupnem tych południowokoreańskich myśliwców?
Szczerze mówiąc, też niespecjalnie to rozumiem. Nie wiem, dlaczego tak mocno poszliśmy w kierunku koreańskim, bo na te zakupy mamy wydać 14 mld dolarów. 580 czołgów K2, samoloty… Myślałem, że wystarczyło poprzestać na współdziałaniu w zakresie chociażby artyleryjskim, ale widocznie chcemy realizować coś więcej. Otwieramy się bardzo szeroko na samoloty FA-50. Trudno mi to rozważać. Trzeba zapytać ministra obrony. Niespecjalnie widzę tu sens. Wydaje mi się, że ten kierunek amerykański był całkiem niezły.
A jeśli chodzi o koreańskie armatohaubice, to jak Pan je ocenia?
Sprawdzają się doskonale. Współdziałanie w tym kierunku jest świetne, jeśli chodzi o artylerię. Akurat w tym kierunku można było pójść, a nie całą szeroką ławą. To, co było korzystne, to warto to kontynuować, realizować, bo jest to też współdziałanie i rozwijanie polskiego przemysłu. Natomiast pójście szeroką ławą w kierunku tych czołgów, samolotów, to już niespecjalnie.
Armatohaubice K9 to jest w mojej ocenie dobry kierunek.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/607658-nasz-wywiad-gen-polko-k9-sprawdzaja-sie-doskonale