Trzeba powiedzieć: “Panie Kaczyński, jesteś pan obrzydliwy i powinieneś się wyspowiadać za to, że gardzisz ludźmi” - stwierdził lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Polityk nie krył rozgoryczenia również postawą opozycji. „Powstał Kościół Jednej Listy, który ma swoje święte księgi, kapłanów, obrzędy” - powiedział.
CZYTAJ TAKŻE: Wierna kopia PO? Hołownia: Polska 2050 nie będzie nigdy współrządzić z PiS. Zasługują, żeby trafić przed sądy i trybunały
Były kandydat na prezydenta udzielił portalowi natemat.pl długiego wywiadu, w którym przebijało przez niego ogromne rozgoryczenie.
Oni nadal, po siedmiu latach władzy, są partyzantami z lasu, dzielnie broniącym się przed osaczającą ich wielką armią „salonu”, europejskich – i nie tylko – szatanów, oni cały czas mozolnie sprzątają po Tusku, stale „układ” wiąże im ręce i skrzydła
— mówił o rządzie PiS lider Polski 2050.
Zdaniem Hołowni, polityczna „wojna domowa” pomiędzy PO i PiS wyłącznie zniechęca wyborców do korzystania z prawa głosu.
PiS trzeba pogonić, jak najszybciej, ale jak intruza, jak przeszkodę, która blokuje drzwi, gdy do pacjenta z zawałem przyjechało pogotowie
— stwierdził.
I choć kilka linijek wcześniej przestrzegał, że brak transformacji energetycznej za chwilę wpędzi nas w biedę, a kolejna pandemia zabije pół miliona Polaków, to już nieco dalej przekonywał, że woli budzić nadzieję aniżeli strach.
Hołownia podkreślił, że chce zmobilizować przynajmniej część Polaków, którzy dotychczas nie chodzili na wybory.
Pokazać im, że mogą mieć nadzieję na coś lepszego. I wygrać taką większością, milionem czy dwoma głosów, żeby Kaczyńskiemu nie przyszło do głowy fałszować wyników, czy nie oddać władzy
— powiedział.
W ocenie byłego kandydata, Prawo i Sprawiedliwość to nie „kolejna, cywilizowana partia polityczna”, a „goście”, którzy próbują zmieniać ustrój naszego kraju.
Posprzątanie burdelu, jaki w państwie zostawia PiS, nie będzie ani łatwe, ani przyjemne
— stwierdził. Dodał, że nie zajął się polityką po to, aby było mu łatwo i przyjemnie.
Płacz nad Konstytucją
Dziennikarka pytała swojego rozmówcę także o słynny płacz nad Konstytucją. Czy żałuje tego wystąpienia? Hołownia odpowiedział na to pytanie przecząco.
To były łzy złości, bezsilności i frustracji wobec bezczelności najwyższych urzędników mojego państwa. Pamiętam tamten poranek: wróciłem ze spaceru naładowany informacjami o tym, że PiS znowu będzie gwałcił Konstytucję. Pomyślałem “k**wa, ja już nie mogę”, no i po prostu wylało się to ze mnie
— wyjaśnił.
Jak zapewnił, w słynnym nagraniu nie „kwilił”, ale w wielkim wzburzeniu „poprzysięgał im zemstę”.
Po wszystkim rozmawiałem z Mirkiem Różańskim, byłym głównodowodzącym polskiej armii, moim doradcą, twardzielem jakich mało. Wyliczył mi wszystkich prezydentów USA, generałów, liderów, którzy – poruszeni lub wzburzeni – publicznie płakali
— dodał.
Zapewnił przy tym, że dziś nie zachowałby się już w taki sposób, ponieważ na obecny rząd szkoda mu już nie tylko łez, ale i innych emocji.
„Kaczyński - mając wojnę z Rosją - chce wypowiedzieć ją również Niemcom”
Rozmówca natemat.pl ubolewał także nad pozycją naszego kraju na arenie międzynarodowej i tego, jak polski rząd traktowany jest w Brukseli. Niestety, Hołowni nie chodziło wcale o to, że Komisja Europejska wciąż szuka kolejnych pretekstów, żeby atakować czy karać Polskę, że w Parlamencie Europejskim głosowane są coraz to bardziej absurdalne rezolucje wymierzone w nasz kraj, który stał się jednym z liderów w kwestii pomocy Ukrainie i obecny rząd, który dostrzegał zagrożenie ze strony putinowskiej Rosji, kiedy wszyscy w Europie chcieli układać się z dyktatorem przelewającym niewinną krew niemalże od początku swoich rządów na Kremlu. Były kandydat na prezydenta ocenił, że polski rząd traktowany jest w Brukseli, jak „ktoś, na kogo się czeka, żeby znowu usiadł przy stole, bo na razie na nim stoi, siedzi pod nim, krzyczy, tańczy, wali butem w blat, robi wszystko, tylko nie normalnie rozmawia”.
Dziś przez wojnę Putina znowu znaleźliśmy się w centrum zainteresowania całego świata. Staliśmy się państwem frontowym
— mówi po chwili. W związku z tym, zdaniem polityka, „potrzebujemy stabilnych relacji z sąsiadami” i pieniędzy.
Ostatnia rzecz, której potrzebuje i świat i my, to to, byśmy się stali drugimi Węgrami Orbana. W takim miejscu, w takim czasie. Wkurza mnie to, że gdy trzeba stabilizować sytuację, Kaczyński – mając wojnę z Rosją – wyraźnie chce wypowiedzieć ją też Niemcom. Z Czechami mamy na chwilę zawieszenie broni, ale pytanie, na jak długo. Kiedy wojna z Bałtykiem?
— próbował dowcipkować Hołownia, idiotycznie szafując określeniem „wojna” wtedy, gdy tuż obok mamy do czynienia z prawdziwą wojną i gdy wcale nie jest tak, że zły Kaczyński atakuje świętych Niemców.
Jeszcze parę lat rządów tych gamoni, i Polska całkowicie zmarnuje swój potencjał w UE, zrealizuje się koncepcja „Europy dwóch prędkości”, gdzie my będziemy w tej drugiej, albo i trzeciej
— lamentował.
Kaczyński za te parę lat sobie gdzieś odejdzie – a moje dzieci będą musiały bujać się z tym syfem, który im zostawi. Jakim prawem on marnuje im ich, nie swoje, życie?!
— dodawał rozgoryczony polityk.
Ubolewał również nad tym, że państwowe pieniądze wydawane są nie na to, co trzeba.
Wie pani, co teraz jest marzeniem tysięcy Polaków? Nowy podręcznik do narodowej mitologii? Wydumane megalotnisko? Wsadzanie dzieciaków do pierdla – bo przecież tym zajmuje się nasz rząd?
— pytał, populistycznie kłamiąc o „wsadzaniu dzieciaków do pierdla”.
Hołownia stwierdził również, że Jarosław Kaczyński powinien się wyspowiadać.
Trzeba powiedzieć: “Panie Kaczyński, jesteś pan obrzydliwy i powinieneś się wyspowiadać za to, że gardzisz ludźmi. Wywołujesz łzy w wielu polskich domach i powinieneś za to przeprosić. Zamiast zwalczać gejów powiedz, dlaczego doprowadziłeś do sytuacji, że ludzie muszą się z mieszkań wyprowadzać, bo nie stać ich na opłaty, dlaczego nie mogą zrobić normalnych zakupów, dlaczego opał staje się luksusem
— podkreślił. Ciekawe, że na wygodnej posadce w TVN nie był tak wyczulony na ludzką biedę, wyrzucanie ludzi z mieszkań przez dziką reprywatyzację, zakupy „na zeszyt” i pozostawianie Polaków samym sobie.
„Kościół jednej listy”
Choć lider Polski 2050 wydawał się wściekły i rozgoryczony zwłaszcza tym, że rządzi PiS, to nie szczędził uszczypliwości także opozycji. Postulowanie m.in. przez lidera PO Donalda Tuska utworzenia wspólnej listy, określił jako „rytualne fiksacje i obrzędy”.
Z czasem doszedłem do wniosku, że to już jest kwestia religijna. Wiem, co mówię, bo mam doświadczenie w narracji religijnej. Powstał Kościół Jednej Listy, który ma swoje święte księgi, kapłanów, obrzędy… (…) Ten Kościół ma swoje media, swoich wyznawców, misjonarzy, badaczy
— wskazał.
Powinienem zapisać się dziś do PO, umówić się z Donaldem, poprosić go grzecznie o jedynkę w Sieradzu, i wreszcie można byłoby odetchnąć z ulgą, znów byłyby do obsłużenia tylko dwa, dobrze znane od 20 lat światy – ten dobry, i ten zły
— ironizował.
Być może „Kościół jednej listy” to słuszne określenie i być może tę kwestię Hołownia powinien rozwinąć. Zwłaszcza, że o całej reszcie spraw, które porusza, najwyraźniej nie ma zielonego pojęcia, udaje wzburzonego „zwykłego obywatela”, używa kolokwialnego języka, żeby być „fajnym”, sięga po populistyczne argumenty i gra na emocjach, a we wszystkim tym nie ustępuje w niczym Donaldowi Tuskowi. Może ktoś to jeszcze kupi…
aja/natemat.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/607516-holownia-atakuje-prezesa-pis-wbija-szpile-tez-tuskowi