Wprawdzie komisarze nie są wybierani w sposób demokratyczny, ale z nadania politycznego, faktu tego wydają się zupełnie nie dostrzegać, a przynajmniej tak można wnioskować po niektórych wypowiedziach. Nie stanowi również żadnej tajemnicy, że nie jest to też klub dżentelmenów. Sytuacja jednak, w której jakikolwiek z nich - a w szczególności odpowiadający za sprawiedliwość - ma inklinacje do przemocy instytucjonalnej, nie powinna być tolerowana i musi spotkać się ze stanowczą reakcją.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Uważany za jednego z ojców-założycieli Unii Europejskiej Robert Schuman wskazywał, że każdy system powinien pełnić rolę służebną wobec człowieka oraz tworzyć warunki dla realizacji prawdziwej wolności człowieka, otrzymanej od Boga.
Instytucje wspólnotowe powinny mieć charakter służebny zamiast władczego
— podkreślał.
Zdaniem Schumana „głównym priorytetem instytucji wspólnotowych powinno być ułatwianie i wspieranie budowania relacji między obywatelami poszczególnych państw na wszelkich możliwych poziomach i na wszelkie możliwe sposoby w sferze kultury, edukacji, nauki, gospodarki, religii i życia społecznego”.
Fundusze unijne powinny być przeznaczone głównie na niwelację nierówności w rozwoju infrastrukturalnym poszczególnych krajów i regionów Wspólnoty
— pisał Schuman.
Robert Schuman uważał, że „Demokracja [w Europie] będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale. Demokracja antychrześcijańska byłaby karykaturą zmierzającą do pogrążenia się w tyranii lub w anarchii”.
Co pozostało z jego postulatów we współczesnej Unii Europejskiej? Boga unijni biurokraci już dawno usunęli z przestrzeni publicznej, a współczesna Unia Europejska ostro dryfuje w kierunku tyranii. Najlepiej świadczy o tym zamach instytucji unijnych na suwerenność Polski. Sytuację, w jakiej się znaleźliśmy doskonale rysują słowa unijnego komisarza ds. sprawiedliwości Didier Reyndersa, który wypowiedział się przeciwko przekazaniu Polsce należnych jej unijnych pieniędzy na KPO określając je mianem „rabatu wojennego”. I chociaż pieniądze te są zaciągniętym przez nasz kraj za pośrednictwem Komisji Europejskiej kredytem, to w Brukseli liczą, że Polska będzie go spłacać, mimo że z całej sumy nie zobaczyła nawet jednego eurocenta. Nic zatem dziwnego, że coraz częściej pojawiają się głosy, że Polska powinna zrezygnować z pieniędzy na KPO. Z informacji, jakie zaciągnął w KE eurodeputowany Bogdan Rzońca wynika, że może to zrobić bez konsekwencji finansowych. Stanowisko KE wobec polskiego KPO nie stanowi zatem problemu, z tego bowiem możemy się wycofać. Problem - i to niezwykle poważny - leży w totalitarnych zapędach co poniektórych eurokratów. Didier Reynders i jemu podobni nie tylko, że zapomnieli, iż swoje wysokie skądinąd uposażenia otrzymują z naszych składek, to na dodatek nie wywiązują się ze swoich obowiązków, a głównym punktem ich zainteresowań jest wyszarpywanie ultra vires kolejnych kompetencji dla Komisji Europejskiej.
Wydaje się, iż najwyższy czas, aby ukrócić tę samowolkę dokonywaną pod hasłami „praworządności”, która z działaniem zgodnie z przyjętym prawem ma niewiele wspólnego, a jeszcze mniej z przestrzeganiem praworządności w rozumieniu unijnych traktatów. W obecnej sytuacji może warto rozważyć zawieszenie wpłaty składek do unijnej kasy do czasu, aż Komisja Europejska i inne unijne instytucje zaczną działać zgodnie z prawem. Obecnie bowiem finansujemy bezprawie i instytucjonalny bandytyzm, podważający zdrowe fundamenty państwa polskiego oraz jego konstytucję. Padnie zapewne argument o tym, że Polska jest zagrożona i nie należy otwierać kolejnego frontu. Problem jednak w tym, że ten front już został otwarty, a uczyniła to Komisja Europejska z Ursulą von der Leyen na czele, a ludzie pokroju Reyndersa dbają o to, aby nie został zamknięty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/607169-pora-przypomniec-reyndersowi-kto-placi-na-jego-uposazenie