Nie ma bardziej pustych słów niż „europejskie wartości”. Wypowiadanie ich w kontekście Ukrainy i Ukraińców to dziś bezczelność i nieprzyzwoitość.
Są wypowiedzi tak durne i podłe, że – jak śpiewał nieoceniony Jan Kaczmarek – „krew ścinają i jeżą włos”. Nie da się już spokojnie słuchać idiotyzmów, że walcząca z bandycką Rosją Ukraina „daje światu przykład, jak być gotowym do obrony europejskich wartości”. Tak mówi na przykład Donald Tusk. Albo: „Ukraińcy pokazali, że są bardziej europejscy niż niektórzy europejscy politycy, nawet niektóre europejskie narody”. To kpina z potwornie doświadczanego społeczeństwa Ukrainy, ukraińskiego narodu.
Kpinę mamy dlatego, że Ukraińcy nie idą do walki, nie umierają z cytatami z traktatów o Unii Europejskiej na ustach, szczególnie z artykułem drugim TUE. Nie cytują preambuły TUE, gdy spadają na nich rakiety i bomby, gdy giną pod walącymi się budynkami. Nie czytają na głos artykułów 9, 15,16 i 17 TUE. To kpina tym większa, że gdy Sowiety napadały na jakiś kraj, albo na własne społeczeństwo, robiły to z hasłami o internacjonalistycznych wartościach, o pokoju, o międzynarodowej solidarności o zobowiązaniach wobec „postępowej ludzkości”.
Ukraina napadnięta przez Rosję to państwo niszczone do gołej ziemi, gdzie rosyjski agresor zabija, pali, torturuje dzieci, kobiety, starców, zwierzęta, wszystko, co żyje. Gdzie mordercy i bandyci w mundurach rosyjskiej armii zamieniają w kupy gruzów lub płonące zgliszcza domy, szpitale, szkoły, przedszkola, domy opieki, fabryki, drogi i wszystko, co ma jakąś wartość. W takiej sytuacji walczy się o dzieci, wnuki, matki, ojców, bliskich, sąsiadów, członków lokalnej wspólnoty, współobywateli, współbraci z tej samej wspólnoty narodowej bądź obywatelskiej.
Ukraińcy walczą w obronie ojczyzny i tego wszystkiego, co w tej ojczyźnie jest ważne. Walczą o niepodległość i suwerenność. Walczą o to, co wolni ludzie wysysają niejako z mlekiem matek. Mają europejskie i północnoatlantyckie aspiracje, bo to oznacza jedyny właściwie sposób na wyrwanie się z kręgu zła: carskiego, sowieckiego, rosyjskiego, kolonialnego, imperialistycznego, eksploatatorskiego, rasistowskiego, dyskryminacyjnego. Zła, które najlepiej w przeszłości obrazuje Wielki Głód, a obecnie eksterminacja ukraińskiego narodu przez morderców w rosyjskich mundurach i garniturach.
Po wyrwaniu się z kręgu zła nie można być neutralnym, tylko trzeba się znaleźć w jakiejś szerszej wspólnocie, pod jakimś parasolem, w systemie, który jest zaprzeczeniem kręgu zła. To Unia Europejska i NATO. Trzeba być kompletnym cymbałem, żeby opowiadać głodne kawałki o „europejskich wartościach”, za które specjalnie walczą, cierpią i umierają Ukraińcy. To są wartości ogólnoludzkie, humanistyczne, chrześcijańskie, narodowe. To są wartości elementarne, a najbardziej elementarnym z nich jest życie. A potem rodzina, naród, państwo, lokalne wspólnoty.
Kiedy Stalin od 1936 r. wysyłał swoje bojówki do Hiszpanii, to niezależnie od tego, jak się ocenia tamtą wojnę domową, na ustach te brygady i szwadrony śmierci miały same szczytne wartości, a faktycznie (przejmująco opisał to George Orwell) ich wartościami były granat, pocisk, kula, bagnet, nóż, pięść, sznur i własne ciało jako narzędzie gwałtu. Druga strona też odwoływała się do szczytnych wartości i też stosowała przemoc, choć nie było to takie proste, jak uważali komuniści.
Podczas najazdu na Polskę w 1920 r. oraz w czasie II wojny światowej to sowieccy politrucy szli za żołnierzami Armii Czerwonej z naganami i wciskali im różne szczytne hasła, czyli kanon komunistycznych i internacjonalistycznych kłamstw oraz bredni. Formalnie takie było ich zadanie, ale faktycznie mieli zastrzelić każdego, kto by się cofnął czy tylko ukrył przed ostrzałem. Hasła o wartościach miały przykryć brutalną przemoc.
Nie chodzi o to, że nie ma wartości, które pozwalają bronić naród czy ojczyznę, motywują i umacniają ducha walki podczas wojny czy tylko zagrożenia. Chodzi o to, że jest kompletnym kretyństwem tłumaczenie walki o życie i przetrwanie (także narodu i ojczyzny) kierowaniem się „europejskimi wartościami”. Tym bardziej że między zapisem o europejskich wartościach a praktyką ich realizowania czy przestrzegania jest przepaść. Każdego dnia można się o tym przekonać.
Groteskowe, gdy chodzi o teorię i praktykę „europejskich wartości”, było pożegnanie Donalda Tuska z Brukselą. Między nieutulonymi w żalu (faktycznie lub tylko aktorsko) była przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Wprawdzie nie łkała dosłownie, ale starając się modulować głos mówiła: „Drogi Donaldzie, uosabiasz nasze wartości. Teraz wracasz do swojego kraju, aby ich bronić”. Jeśli „drogi Donald” uosabia jakieś wartości, to bardzo trudno byłoby je znaleźć w czynach. Przeciwnie, widać właściwie wyłącznie antywartości.
Mówienie o „europejskich wartościach” stało się ostatnio wycieraniem sobie nimi gęby. To hasło nic nie znaczy, albo ma znaczenie negatywne, skoro w codziennym funkcjonowaniu instytucji Unii Europejskiej służy dyskryminacji, segregacji i karaniu. Nie ma chyba bardziej pustych słów niż „europejskie wartości”. Wypowiadanie ich w kontekście Ukrainy i Ukraińców to nie tylko wyjątkowa bezczelność, ale też gruba nieprzyzwoitość. Bo to tylko fasada, balon, pic na wodę. Gdyby było inaczej, Rosja nie miałaby tylu pomocników i obrońców, a najwięcej jest ich w najbardziej szanujących „europejskie wartości” Niemczech.
Jak już Ursula von der Leyen wpadła w ekstazę, Donald Tusk nie mógł być gorszy: „Nie mówię do widzenia. Wrócę tu w nowej roli tak szybko, jak wygram wybory w Polsce. Zrobię to również dla was”. Na pewno w imię „europejskich wartości”. Zapewne mieszczą się w nich groźby zemsty i odwetu, „wyprowadzania” i anihilowania, niszczenia zła i szerzenia samego dobra, które Donald Tusk kieruje pod adresem rządzących w Polsce oraz ich zwolenników. A jeśliby tak było, to Putin byłby po tej samej stronie. Biedna Ukraina, że ma także takich „ambasadorów”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/606922-najwyzszy-czas-przestac-kpic-z-bohaterskiej-ukrainy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.