„Przykra prawda jest więc taka, że zmiana władzy zahamowania inflacji w Polsce nie przyniesie. Co oczywiście nie oznacza jeszcze, że władzy nie warto byłoby zmienić. Inflacja nie wyczerpuje tematów politycznych i kryteriów oceny rządzących. Nie łudźmy się jednak: za Platformy taniej nie będzie” - pisze Piotr Wójcik z Krytyki Politycznej.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Tusk chce skrócenia tygodnia pracy. Prof. Krysiak: Oszustwo. Chce doprowadzić gospodarkę do destrukcji
Donald Tusk i kryzys na… Sri Lance
Czy zmiana władzy z dnia na dzień obniży w Polsce inflację? Tak przekonuje przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Wójcik w swoim tekście pokazuje, że nie jest to możliwe. Publicysta z przekąsem stwierdza,
W sumie trudno sobie wyobrazić taką sytuację, więc być może dzięki zmianie władzy i wybraniu liberalnego rządu w Polsce ceny zaczną spadać także na świecie. Wtedy głosowanie na Platformę Obywatelską byłoby w interesie całej planety. Gdyby premierem Polski był obecnie Donald Tusk, w Sri Lance nie byłoby zamieszek, kryzysu i racjonowania paliwa. Bo tylko przez pisowców mieszkańcy Kolombo nie mają leków i prądu. Niewyobrażalna podłość rządzącej partii!
— pisze z przekąsem Wójcik.
Publicysta nawiązał również do słów Tuska, który stwierdził, że za inflację w Polsce odpowiada „chciwość i głupota”. Wójcik pyta, czy w takim razie „chciwa i głupia” jest również premier Estonii Kaia Kallas.
Premierce Estonii Kai Kallas, jednej z bardziej utalentowanych polityczek w UE, musi być przykro, że tak źle o niej mówi polska opozycja, która od siedmiu lat nie potrafi wygrać żadnych wyborów
— czytamy.
Polakom nadal żyje się lepiej niż za PO
Wójcik zwraca również uwagę na to, że choć w Polsce jest wysoka inflacja a ceny szybko rosną, to prawdopodobnie „nadwiślańskie społeczeństwo na ogół wciąż żyje dostatniej niż za poprzedników”.
Na poparcie tej ostatniej tezy znajdzie się sporo twardych dowodów. Na przykład pierwszy z brzegu, czyli dochody rozporządzalne polskich gospodarstw domowych. Od maja 2012 roku do maja 2022 roku ceny konsumpcyjne w Polsce wzrosły łącznie o 28 proc. Jednocześnie w latach 2012–2021 dochód rozporządzalny w gospodarstwie domowym wzrósł z 1278 do 2062 zł na głowę, czyli o 61 proc. A gdyby do tego doliczyć jeszcze tegoroczny wzrost płac, byłoby to już grubo ponad dwie trzecie. W 2012 roku przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce wydawało co miesiąc 83 proc. swoich dochodów, czyli wiele z nich żyło prawie na styk. W ubiegłym roku statystyczna rodzina wydawała już tylko 64 proc. swojego dochodu rozporządzalnego
— zauważa Wójcik.
Publicysta podkreśla również, że w prawie wszystkich krajach naszego regionu, które są na podobnym poziomie rozwoju co Polska, inflacja jest podobna lub nawet wyższa.
Czy we wszystkich tych państwach również panuje głupota i chciwość? Może to jakaś przypadłość całego naszego regionu?
— pyta ironicznie Wójcik.
Publicysta Krytyki Politycznej podkreśla również, że w tych samych państwach panuje bardzo niskie bezrobocie. Z kolei w państwach, na które lubi powoływać się Tusk, czyli np. Francja i Włochy, gdzie jest niższa inflacja jest z kolei wyższe bezrobocie.
Z tego punktu widzenia najprostszym sposobem zdławienia inflacji wydawałoby się zwiększenie bezrobocia, co byłoby nawet w stylu Platformy Obywatelskiej. Pytanie tylko, czy wysłani na bezrobocie na pewno by się cieszyli z zahamowania wzrostu cen. Jest duże prawdopodobieństwo, że niekoniecznie
— stwierdza.
Wójcik zwraca również uwagę na to, że wojna osłabiła waluty we wszystkich krajach w pobliżu frontu.
Nasz region stał się miejscem podwyższonego ryzyka, co jeszcze niepotrzebnie podgrzewają niektóre zagraniczne media
— czytamy.
Tutaj Wójcik stawia również pytanie dotyczące słów Tuska, który zapowiedział, że po dojściu do władzy, jego rząd usunie prezesa NBP Adama Glapińskiego. Czy te słowa mogą mieć wpływ na osłabnięcie polskiej waluty?
W jaki sposób dojście PO do władzy miałoby poprawić kurs złotego wobec dolara? Właściwie to mogłoby ten kurs nawet osłabić. Wszak Donald Tusk zapowiedział, że zaraz po dojściu do władzy jego rząd usunie, zapewne niezbyt udanego, ale jednak nieodwoływalnego prezesa NBP. Podobno niepotrzebna będzie do tego żadna ustawa. Czy takie zapowiedzi sprzyjają kursowi złotego, czy jednak wręcz przeciwnie?
— pyta Wójcik.
„Cała ich narracja o drożyźnie to zwyczajne bicie politycznej piany”
Z kolei oceniając pomysły Platformy na walkę z inflacją, którą ma być m.in. podwyżka płac w budżetówce, Wójcik stwierdza, że de facto może ona „inflację jeszcze podbić”.
Skoro receptą PO na inflację ma być zwiększenie siły nabywczej obywateli, to dlaczego właściwie liberałowie atakują PiS, skoro partia Kaczyńskiego poszła dokładnie w tym samym kierunku?
— pyta publicysta.
Na koniec Wójcik stwierdza:
Politycy PO nie mają do powiedzenia zupełnie niczego interesującego w kwestii inflacji, a cała ich narracja o drożyźnie to zwyczajne bicie politycznej piany, składające się z manipulacji, półprawd i przemilczeń. Gdy dzisiaj wróciliby do władzy, wnet okazałoby się, że ceny rosną jednak z powodów zewnętrznych i niewiele da się z nimi zrobić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/606433-publicysta-kp-miazdzy-narracje-tuska-nt-inflacji