Gdyby PO wygrała wybory, mielibyśmy do czynienia ze scenami, których od dekad nie pamiętamy - ocenił w środę europoseł Adam Bielan (Partia Republikańska). „To z całą pewnością byłoby bardzo korzystne dla Rosji, bo zdestabilizowana Polska nie mogłaby nieść pomocy Ukrainie” - dodał.
Bielan na antenie TVP Info był m.in. pytany o wypowiedź szefa PO Donalda Tuska, który mówił o wyprowadzaniu urzędników powołanych za rządów PiS po wygraniu wyborów przez jego ugrupowanie.
Pamiętajmy, że Donald Tusk odpowiada za politykę resetu z Rosją. Prowadził tę politykę po dwóch wojnach czeczeńskich, które Putin wywołał, aby dojść do władzy oraz po inwazji na Gruzję i po tym, jak Putin zaczął bardzo szybki program zbrojeń armii rosyjskiej
— przypomniał polityk.
Jak dodał, „to Tuskowi nie przeszkadzało w tym, żeby się z Putinem uściskać i żeby Rosję traktować jak normalny, demokratyczny kraj oraz prowadzić politykę zbliżenia z tym krajem”.
W jego ocenie, „w przypadku Tuska nie można mówić o jakimś zaskoczeniu”.
On dzisiaj jest liderem opozycji, zasiada na funkcji szefa największej partii opozycyjnej, walczy o to, aby zmarginalizować wszystkie pozostałe partie na opozycji, a później - żeby objąć władzę w naszym kraju
— zaznaczył Bielan.
W jego ocenie „Tusk jako premier – oby nigdy to się nie stało – jaką będzie prowadził wobec Rosji politykę, możemy się domyślać na podstawie tego, co robił w latach 2007-2014”.
Wojna polsko-polska
Bielan zaapelował, aby zastanowić się „co jest w interesie Rosjan w poszczególnych krajach NATO, szczególnie w tych, które niosą największą pomoc Ukrainie”. Według niego, „w interesie Rosji jest podział społeczny oraz destabilizacja rządów” i „z całą pewnością agentura rosyjska w Polsce będzie grać na podział”.
Tusk rozpoczął wojnę polsko-polską w czerwcu 2005 r. swoim słynnym wystąpieniem na konwencji na warszawskim Torwarze. Tę wojnę kontynuuje po powrocie do kraju
— dodał.
Możemy się tylko domyślać, jakby wyglądały jego rządy. Z całą pewnością wszystkie jego wypowiedzi, w których Tusk wzywa do stosowania przemocy i tego, by wyprowadzać ludzi na ulicę oznaczają, że gdyby Platforma Obywatelska – oby tak się nie stało – wygrała wybory, w Polsce mielibyśmy do czynienia ze scenami, których od dekad nie pamiętamy
— ocenił.
Jak podkreślił, „to z całą pewnością byłoby bardzo korzystne dla Rosji, bo Polska podzielona i zdestabilizowana nie mogłaby nieść pomocy Ukrainie”.
Kogo chce „wyprowadzać” Tusk?
Podczas konwencji PO w Radomiu 2 lipca szef PO Donald Tusk mówił o „wyprowadzeniu Glapińskiego z NBP”.
Wiecie, że prawnicy zamówieni przez prezydenta (Andrzeja) Dudę, napisali mu ekspertyzy, z których wynikało, że jego (prezesa NBP Adama Glapińskiego - PAP) wybór na tę kadencję jest nielegalny. Wystarczyłaby dużo mniejsza wątpliwość, żeby gościa wyprowadzić z NBP-u i ja to zrobię, jak to wam gwarantuję
— powiedział wówczas Tusk.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej KPRP Jakub Kumoch komentując w weekend tę wypowiedź w TVN24 podkreślił, że prezydent Duda jest oburzony tymi słowami, które „mówią o wyprowadzeniu urzędników państwowych z urzędów i dopóki jest prezydentem, nie będą urzędnicy państwowi wyprowadzani ani w ten sposób, ani żaden inny sposób”.
Nie będzie używana przemoc i nie będą używane metody, które znane są z krajów dalekich od standardów europejskich
— powiedział Kumoch.
Dodał, że nieznana jest mu żadna opinia, która kwestionowałaby prawo powołania przez prezydenta szefa Narodowego Banku Polskiego na drugą kadencję.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/606413-bielan-tusk-rozpoczal-wojne-polsko-polska-w-2005-roku