Odpowiedź na pytanie w jaki sposób świat demokratyczny powinien odpowiadać na próby wprowadzenia do niego metod przemocowych, bandycko-bojówkarskich, nigdy nie jest łatwa. Agresorzy na wspólne zasady zasłaniają się zwykle wolnością słowa, przed sądami twierdzą iż ich groźby to tylko przenośnia. A gdy już przejmą władzę, bywa na reakcję za późno.
Tak zdarzyło się w Rosji, gdzie bojówkarskie metody i państwowa przemoc skutecznie zlikwidowały wszelką opozycję. Czy tak będzie w Polsce dla której Donald Tusk rysuje podobny scenariusz?
Ostatnie tygodnie i dni to seria gróźb wobec instytucji państwowych, które padają z ust lidera Platformy Obywatelskiej i jego ludzi. Opinia publiczna odczytuje to w większości jednoznacznie: jako próbę zastraszenia niezależnych od Tuska i mówiących prawdę mediów, niezależnego od środowiska Tuska Trybunału Konstytucyjnego, niezależnego od PO i pozostającego poza niemieckimi wpływami Narodowego Banku Centralnego.
„Odkuwanie” od fotela pani Prezes TK, wyprowadzanie Prezesa NBP (nazywanego „gościem”) przez „silnych ludzi, zapowiedzi jakichś powołania nielegalnych trybunałów do „rozliczenia” ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością, wizja represji wobec katolików („opiłowywanie”), personalne groźby wobec premiera Kaczyńskiego („Zapłaci naprawdę bardzo dużą cenę – i ja tego osobiście przypilnuję”), ciągłe szczucie na premiera Mateusza Morawieckiego - to tylko niewielka część tego, co serwuje zdesperowana opozycja.
W tle są partyjne bojówki, wysyłane na spotkania demokratycznej partii politycznej, co opisaliśmy w aktualnym wydaniu tygodnika „Sieci”:
Ta agresja narasta, a wszystko to razem jest bardzo poważnym ostrzeżeniem, że polska demokracja musi zmierzyć się z kolejnym zagrożeniem: próbą wprowadzenie tuskowo-putinowskich, bandycko-bojówkarskich metod do polskiej polityki. Jeśli opinia publiczna i państwo polskie nie zareagują zdecydowanie, czekać nas może czas bezprawia, „trojek” sądowych, obozów filtracyjnych dla nieprawomyślnych.
Wszystko w czasie, gdy wojna na Ukrainie odsłoniła potężne zagrożenie ze strony rosyjskiego tyrana. Wiele zresztą wskazuje, że obie sprawy trzeba łączyć. Putin gra na destablizację państw Zachodu, liczy na polityczne zyski ze zmęczenia społeczeństw putinflacją, kosztami obrony wolnego świata. Na to samo i podobnie gra Tusk. Na konwencji w Radomiu przez ponad godzinę mówił o cenach, kosztach życia, kłopotach wywołanych wojną Putina. Słowa Putin, wojna, Ukraina jednak nie padły ani razu. Moskiewska propaganda zachwycona!
Jak zatem powinno zareagować państwo polskie?
Profesor Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, wczoraj stwierdził:
Bałbym się, gdyby Polska weszła w taki okres swojej historii, że silni ludzie będą wyprowadzać urzędników państwowych z instytucji, które się nie podobają. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
I poinformował, że departament prawny NBP przygotowuje w tej sprawie odpowiednie pisma do odpowiednich organów wymiaru sprawiedliwości, by pociągnąć do odpowiedzialności Siemoniaka.
Wchodzi w grę groźba karalna i zamach na niezależność i suwerenność NBP, próba wymuszenia na NBP jakiś decyzji
— mówił.
To dobry kierunek.
Warto w tym kontekście przypomnieć art. 224 Kodeksu Karnego:
§ 1. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego albo osoby do pomocy mu przybranej do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest skutek określony w art. 156 § 1 lub w art. 157 § 1, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Państwo polskie, nasza demokracja, nie są bezbronne. Oczywiście, zgodnie z regułą Nemanna, sądy mogą okazać się niezdolne do uczciwej oceny tych prób zastraszania. Ale próbować powinniśmy.
Jeżeli nie będziemy twardo reagować, Tusk urządzi nam tu drugą Putinlandię, wyraźnie go w tym kierunku ciągnie, to wyraźnie podstawowy plan Platformy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/605924-jesli-nie-zareagujemy-tusk-urzadzi-nam-druga-putinlandie