Niemcy zwolnili Lisa, bo generalnie korygują politykę kadrową wobec swojego stronnictwa w Polsce, ale przy okazji czystek personalnych raz ruszona sprawa standardów zawodowych, przerwała tamę milczenia na tematy zupełnie inne.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Czystka na niemieckich stanowiskach w Polsce. Naczelny, przewodniczący i ambasador
Zatem Renata Kim i Renata Grochal komentują zachowania Tomasza Lisa, na co pani Kim stała się obiektem ataków zwolenników Donalda Tuska, bo - zdaniem wykształconych demokratów o europejskich zapatrywaniach - narzekania na napastowanie przez naczelnego „Newsweeka” wspiera reżim autorytarny. Na to odezwał się dziennikarz Wojciech Staszewski, który stwierdził, że on też był molestowany, ale przez Kim, która przecież chce uchodzić za ofiarę Lisa. Trzy grosze dorzucił Rafał Kalukin, który powiedział, że ten mobbing Lisa, to jeszcze pryszcz i kulisy sprawy są dużo, dużo gorsze.
Mamy więc tu arogancję, chamstwo, mobbing, znęcanie się, donosicielstwo, tzw. homofobia (do tego nawiązywały niektóre wyzwiska), a to wszystko w oazie wolności, demokracji i inteligencji polskiej, siedzibie „prawdziwych dziennikarzy” w przeciwieństwie do „dziennikarzy PiSowskich”. No właśnie, u nas nuda, naczelny to nie lubi nawet jak się wypowie słowo „d.pa”, a szczyt temperatury sporu przypada w udziale chyba mojemu uniesieniu na jednego z uczestników spotkania, bo oburzał się na wystawę rosyjskich zniszczonych czołgów w Warszawie, jakby to było coś złego. Romansów, ze smutkiem wyznajmy, żadnych, jedyna publiczna reprymenda to chyba jest za przyjście na ostatnią chwilę, gdy ma się prowadzić program na żywo. Faktycznie zatem w życiu zawodowym nie spełniamy wyśrubowanych standardów liberałów.
I cała ta tromtadracja Salonu okazała się nie mniej, ni więcej tylko obrazem „Balu w operze” Juliana Tuwima, gdzie z wyższościowego zadęcia wychodzi pranie brudnych majtek, a w
W okolicznych hotelikach / Całą noc robota dzika,/ Seksualny kontredansik: / Na momencik, na kwadransik, / Na portiera tajniak mruga: / Portier - owszem, portier - sługa, / Ta w woalu, tamta w szalu, / Na kwadransik, prosto z balu,
I nie rzecz w tym, by ludzi rozliczać z grzechów, bo każdy ma swoje mniejsze lub większe grzechy, ale jednak redakcja jako zespół, przepełniona takimi toksynami, budzi dodatkowe pytania. Jaka idea ich spajała? Co ich trzymało w jednej linii politycznej, jakie wspólne wartości wyznawali bohaterowie rodem z Tuwimowego poematu:
Z facjatki budy drewnianej / Tłusta panna wygląda: / Która godzina, g….arzu? - / Piąta, k…o, piąta… /
Dodajmy więcej ze świata „wolnych mediów”. Redaktor Agnieszka Burzyńska zawieszona w prowadzeniu audycji, bo oskarżono ją o romans z politykiem (o którym i tak wszyscy wiedzieli), a Michał Kolanko oblany pomyjami przez Bartosza Węglarczyka, bo nie skrytykował na wizji wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o osobach transpłciowych. Co ich spaja zatem, poza poczuciem, że są lepsi, mądrzejsi, piękniejsi i Bóg wie jacy jeszcze? I tutaj Tuwim odpowiada prost:
A w szulerniach gejzerem gorączkowym,/ A w burdelach - nieodżałowane, / Na dancingach - syczące szampanem, / Wytrysnęły z brzaskiem dnia - kipiące, / Zapienione, robaczywe pieniądze.
Piękna ta degeneracja za zagraniczne pieniądze, ale czy wewnętrznie skłócone królestwo może się w nieskończoność ostać?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/605694-pranie-majtek-w-newsweeku-jak-bal-w-operze-tuwima