Widzę, że debatę wywołał mój wpis o udziale Ukraińców w wielkim zwycięstwie Polski pod Kłuszynem. To jednak prawda. Żółkiewski miał pod komendą Rusinów i cały oddział Kozaków Zaporoskich, do których wprost odwołuje się Ukraina (nawet w swoim hymnie). Twierdzenie dziś, że pośród Rusinów/Kozaków, którzy walczyli w wojsku RP na pewno nie było przodka żadnego dzisiejszego Ukraińca jest dokładnie tym, co w koło powtarza rosyjska propaganda, uzasadniając atak na Ukrainę, która według nich nie jest narodem. Związek Polski i Ukrainy ma się kojarzyć tylko z Wołyniem/UPA.
Tymczasem to nieprawda. Fakty są takie, że z ich udziałem tworzyliśmy w XVII w. jedno z najsilniejszych (jeśli nie najsilniejsze) wojsko na świecie. Nie tylko wielka wiktoria pod Kłuszynem, ale również epokowe zwycięstwa pod Chocimiem, Smoleńskiem i etc. Jednak od czasu kłótni pomiędzy naszymi narodami, potem ugody perejasławskiej etc - wszystko zaprzepaściliśmy. Razem byliśmy silni. Osobno za słabi na Rosję. To proste prawidła geopolityki.
Myślę, że za dużo jest tej ukraińskiej fobii. Jestem rozczarowany tym, co mówił ambasador Melnyk, konferencją ws odbudowy Ukrainy i działaniem ich wielu władz lokalnych ws UPA/OUN. To jednak nie znaczy, że mamy nawet nie przyznawać im, że pomagali wojsku RP w wielkich zwycięstwach.
Elity księstwa litewskiego regularnie nas prowokowały, ostentacyjnie obrażały, bojkotowały sejmiki etc. Jednak Polacy byli mądrzejsi i konsekwentnie mimo przeciwności budowali wspólną Rzeczypospolitą. Tak stworzyli jeden z najwspanialszych projektów w historii Europy.
Nie wiem dlaczego wiele osób twierdzi, że nie da się pogodzić myśli o nawiązaniu do najlepszych czasów I RP z chęcią pamięci o ludobójstwie wołyńskim (o którym ja zawsze pamiętam, byłem autorem uchwały Sejmu RP w tej sprawie).
Moja rodzina pochodzi z Kresów. Została wymordowana przez UPA. I wiem, że najlepsze co mogę dziś dla nich zrobić to walczyć o przekonanie Ukrainy, aby odcięła się od ludobójstwa i zbudowała sojusz z Polską, gdzie razem będziemy oddawać im cześć. Czyli walczyć o świat, o którym oni mogli tylko pomarzyć.
Przyjaźń z Niemcami
Swoją drogą jest zbyt wiele bardzo aktywnych ludzi, którym nie przeszkadza bratanie się z Niemcami (to wręcz patriotyczny obowiązek) i tu o historii trzeba zapomnieć, a Ukraina już przeszkadza. Niestety podrzucanie Polakom takiej narracji śmierdzi Rosją.
PS. I naprawdę trzeba tłumaczyć, że dzięki krwi Ukraińców każdy zabity Rosjanin, każdy zniszczony rosyjski czołg nigdy nie zagrozi Polsce? To nie jest żadna „ukrainizacja” - tylko żywotny interes Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/605600-polska-i-ukraina-razem-bylismy-silni