Jakub Maciejewski, który był dziś gościem telewizji wPolsce.pl, przekonuje, że utrata przez Ukraińców Lisiczańska i Siewierdoniecka wynika z taktyki wojska naszego sąsiada. Korespondent wojenny tygodnika „Sieci” oraz telewizji wPolsce.pl przekonuje też, że Rosjanie będą mieli problem w kolejnym etapie nadchodzącej wojny.
Byliśmy w Lisiczańsku w maju i już wtedy było widać, że to jest miasto umarłe i że na 100 tys. mieszkańców pozostawało w nim wtedy ok. tysiąca ludzi. Trudno było znaleźć blok, który by nie nosił znamion bombardowania. Lisiczańsk przez rzekę graniczył z Siewierdonieckiem. Tam znajduje się wiele zakładów przemysłowych. Te dwa miasta mogłyby się długo bronić, ale Ukraińcy stosują elastyczną obronę. Taktycznie wycofują się z zajmowanych stanowisk, czym chronią się przed okrążeniem przez Rosjan
— mówił Jakub Maciejewski.
Wiem, że mamy już takie głosy w Polsce, z których wynika, że każde takie taktyczne wycofanie się jest „klęską Ukrainy”. Tak naprawdę Ukraińcy opuszczają gruzy, by w przyszłości do nich powrócić. Rosjanie nic tam nie zastaną. Nie będą mieli co ukraść. Oba te miasta były całkowicie zniszczone. Rosja nie ma za co odbudować tych miast. Niczego nie odbudują. To jest wojna ideologiczna, w której Rosjanom zależy na tym, by to „dobrze wyglądało”
— zaznaczył.
Gdzie uderzy Putin?
Zdaniem Jakuba Maciejewskiego, wojska Putina będą teraz miały „pod górkę”, a o szybkich zwycięstwach kremlowski satrapa powinien zapomnieć.
Teraz do zdobycia będzie trójkąt miast: Słowiańska, który już jest intensywnie bombardowany, Bachmutu oraz Kramatorska. Te trzy miasta są na tyle blisko siebie, że trudno je będzie oskrzydlić. Wielkiego kotła nie są w stanie zorganizować. Oznacza to, że słowa Putina o „odpoczynku dla wojska” są usprawiedliwieniem trudności z jakimi boryka się jego armia. (…) Piłka wciąż jest w grze
— mówił Jakub Maciejewski.
Rosjanie uruchamiają agenturę. Próbują werbować urzędników, oficerów. Tych próbuje się zastraszać. Zdarzają się przypadki, że niektórzy się łamią pod tą rosyjską presją
— przyznał.
Maciejewski przyznał, że wielu z nich ginie od ukraińskich kul.
To pokazuje, że na terenach okupowanych zawiązuje się skuteczna partyzantka, rodzaj państwa podziemnego. Niedawno pod Melitopolem wysadzono most, którym dostarczane było zaopatrzenie dla Rosjan. Lista trudności rosyjskich jest większa. Jest ogromna niechęć żołnierzy. Zajmowanie ruin nie przynosi też żadnych korzyści
— przyznał red. Maciejewski.
Niewystarczająca pomoc
Redaktor Maciejewski pytany był także o dostawy sprzętu dla Ukraińców. Jego zdaniem ta pomoc jest wciąż niewystarczająca.
Ukraińcy mówią, że otrzymują jedynie 15 proc. sprzętu, którego potrzebują. Dostawy idą partiami. Front ma dwa tysiące kilometrów, a to oznacza, że tych kilka haubic od Macrona nie ma większego znaczenia. W dodatku, przysyłanie tego partiami sprawia, że sprzęt ten łatwiej pada ofiarą rosyjskich ostrzałów. W Donbasie Rosjanie mają 10-20 krotną przewagę w artylerii. To dlatego, gdy ktoś ocenia sytuację Ukraińców na froncie musi mieć świadomość istnienia potężnego walca wojennego, którego Putin używa na Ukrainie
– przyznał.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/605375-utrata-lisiczanska-kleska-maciejewski-elastyczna-obrona