„Zamiast dowództwa wolałbym 20 czy 30 tys. żołnierzy amerykańskich na wschodniej flance NATO (…). Tu chodzi o ambicje polskiej delegacji” - mówił na antenie Polskiego Radia 24 poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński, komentując ustalenia madryckiego szczytu państw NATO.
Przełomowe decyzje w Madrycie
CZYTAJ WIĘCEJ: Przełomowa decyzja Stanów Zjednoczonych! Prezydent Biden: W Polsce powstanie stała kwatera główna V korpusu armii USA
Prezydent USA Joe Biden zapowiedział na szczycie NATO w Madrycie wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej w Europie. Wśród działań, które podejmą Stany Zjednoczone, będzie utworzenie stałej kwatery głównej V Korpusu Armii USA w Polsce. Politycy Platformy Obywatelskiej jednak kręcą nosem i przekonują, że to za mało. Kilka dni temu Donald Tusk stwierdził, że działania polskich władz są „mało ambitne”. W tym samym tonie wypowiedział się dziś Marcin Kierwiński.
Mówimy bardzo jasno, że nasza, polska, agenda powinna być bardziej ambitna. Bardzo cieszę się z tego, że dowództwo 5. korpusu armii USA będzie na terenie Polski, to ważna deklaracja, ale bardziej deklaracja symboliczna
— stwierdził poseł Platformy.
Naszym strategicznym interesem jest większa obecność NATO na wschodniej flance, nie kiedyś, tylko teraz, gdy mamy wojnę. Ponadto jest nim wzmocnienie Paktu w innych krajach naszego regionu, państwach bałtyckich czy na południowym wschodzie Europy. Była to także okazja do porozmawiania o zwiększeniu tempa dostaw do Polski systemu Patriot. Wojna na Ukrainie pokazuje, że brak tarczy antyrakietowej to podstawowa bolączka krajów takich jak Polska. Mogliśmy to mieć, zakup Patriotów był przygotowany, gdyby nie to, że został zamrożony na kilka lat przez ludzi pokroju pana Macierewicza, którym rzeczywiście bliżej na wschód niż zachód (…). Mówię o ambitnych celach i realnej ich realizacji
— dodał Kierwiński.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Konwencja Platformy Obywatelskiej
W rozmowie padło również pytanie o sobotnią konwencję Platformy Obywatelskiej w Radomiu i spotkania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami Kielc i Ostrowca Świętokrzyskiego.
Proszę nie porównywać tych dwóch wydarzeń, bo skala ich jest nieporównywalna. Z jednej strony ponad 6 tys. ludzi, z drugiej strony 300-400 działaczy PiS-u. Nie mówię, że liczby są najważniejsze, tylko one pokazują zupełnie inne podejście działaczy partii politycznych do patrzenia na to, czy są wakacje czy nie ma wakacji. My mówimy w Platformie Obywatelskiej, w Koalicji Obywatelskiej, że w tym roku jeżeli wakacje będą, to będą bardzo krótkie, bo trzeba być wśród Polaków i rozmawiać z nimi o problemach i to staramy się robić
— przekonywał Kierwiński, który nie wspomniał już, że w Radomiu też w większości byli… działacze partyjni zwiezieni z całej Polski, o czym w rozmowie z portalem wPolityce.pl mówił poseł PO Jerzy Borowczak.
Wojna na Ukrainie
W rozmowie pojawił się również wątek dotyczący wojny na Ukrainie. Prowadzący rozmowę Mirosław Skowron pytał, czy abstrahując od rytualnej krytyki partii rządzącej przez opozycję, można coś w tej kwestii było zrobić więcej.
To nie jest tak, że można oceniać politykę rządu PiS tylko od momentu wybuchu wojny na Ukrainie. To jest cały ciąg zdarzeń od 2015 r. Spotykanie się z hurraentuzjastami Putina, przyjaciółmi i agentami Putina, wtedy gdy rząd polski wiedział już, że Rosja planuje inwazję na Ukrainę, było skrajną głupotą
— mówił.
Na pytanie, czy z kolei wieloletnie popieranie polityki Niemiec przez Platformę Obywatelską było błędem, Kierwiński odpowiedział:
Bardzo mocno krytykuję to, co robi teraz kanclerz Scholz. I będę mówił to bardzo jasno, że mi się jego polityka nie podoba.
A co z polityką kanclerz Angeli Merkel?
Europa Zachodnia niestety popełniła wiele błędów
— przyznał Kierwiński, ale od razu przeszedł do relacji polsko-węgierskich.
(…) Bliskie relacje z Orbanem, brak odcięcia się od Orbana, to przecież jest coś strasznego
— mówił.
Skowron dopytywał, czy jednak odcięcie się Platformy od polityki Niemiec nie będzie trudniejsze niż odcięcie się polskiego rzadu od Orbana, który na politykę Europy ma jednak o wiele mniejszy wpływ niż Berlin.
Gdyby nie Zachód Europy, gdyby nie Francja, gdyby nie Niemcy, to Polski nie byłoby teraz w Unii Europejskiej. (…) To, co się dzieje na Ukrainie, przewartościowuje to, co robiła Europa Zachodnia wobec Rosji. To nie jest problem dla Platformy Obywatelskiej, to jest problem jak Europa ma odpowiedzieć na zwiększające się wyzwania. Dziś projekt pełnego uzależnienia się od rosyjskich surowców to jest projekt, o którym mówił jeszcze jako polski premier Donald Tusk. To on mówił o Unii Energetycznej. (…) Co zrobił rząd PiS-u jeżeli chodzi o infrastrukturę krytyczną? (…)
— mówił Kierwiński.
To jest siedem lat straconych. (…) Gdyby pan popatrzył na to, co zrobiono do 2015 r., a co zrobiono od 2015 r., to to jest przepaść. Ten rząd wiele mówi, niewiele mówi
— podkreślił.
„Ten rząd wiele mówi, niewiele mówi”? Tutaj akurat tym, który niewiele mówi jest Marcin Kierwiński. O czym nie wspomniał poseł Platformy? A chociażby o tym, że to decyzje Waldemara Pawlaka, ministra w rządzie Donalda Tuska, doprowadziły do wieloletniego uzależnienie od rosyjskiego gazu. Kierwiński nie wspomniał również chociażby o tym, że to w końcu za rządów PiS powstał wielokrotnie odkładany Baltic Pipe.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- „Waldemarowi Pawlakowi, który liczy na krótką pamięć Polaków, warto przypomnieć fakty”
kk/PR24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/605201-ustalenia-nato-kierwinski-kreci-nosem