Jak wyglądałaby nasza sytuacja, gdyby szefową polskiego rządu była Ewa Kopacz? Jarosław Kaczyński nawiązał do jej wypowiedzi o wojnie.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości przemawiał w Białymstoku, gdzie nawiązał do słów Ewy Kopacz o chowaniu się w piwnicy w przypadku wojny.
Wyobraźcie sobie jeszcze jedną rzecz. Co by było, gdyby pani Kopacz była dzisiaj premierem? Przecież ona opowiadała, co się robi, jak jest wojna: do piwnicy się ucieka z dziećmi, drzwi się zamyka. Myśmy nie uciekali. Do Kijowa jeździliśmy i może znów będziemy jeździć, pomagamy
– powiedział Jarosław Kaczyński.
Szef PiS nawiązał też do działań premiera Mateusza Morawieckiego, który zabiega w Europie o wsparcie dla Ukrainy.
Premier Morawiecki jak lew walczy w różnych europejskich stolicach o to, żeby ta pomoc była. Czasy są niełatwe: mamy wojnę, ataki na granicy, bo przecież one nie ustają. Mamy też możliwość, odpukać, powrotu epidemii. I jedyne, co jest właściwą odpowiedzią na trudne czasy, to jest dobry rząd; i to taki, który wie, co jeszcze trzeba naprawić
Wielki program zbrojeń
Po zakończeniu wielkiego programu zbrojeń będziemy państwem, które bardzo trudno zaatakować. Zakupy broni pozwolą nie tylko zwiększyć bezpieczeństwo, ale także podnieść nasz status w stosunku do innych państw - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w Białymstoku.
Podczas spotkania z mieszkańcami i działaczami w sobotę w Białymstoku Kaczyński był pytany, czy planowane jest powołanie nowej dywizji wojska w woj. podlaskim.
My chcemy rozbudować naszą armię do sześciu dywizji - ale takich pełnych, czterobrygadowych, bo teraz poza jedną są trzybrygadowe, i każda brygada 4 bataliony, nie 3, jak jest dzisiaj - więc to będzie o wiele większe zwiększenie, niż by się wydawało
— mówił lider PiS.
Jak dodał, oddziały te zostaną wsparte „naprawdę potężną i precyzyjną artylerią, bo dzisiaj na froncie widać, że to jest podstawowa kwestia”.
Przypomniał o zamiarze zakupu 500 wyrzutni rakietowych HIMARS.
To niezwykle groźna broń, a 500 to więcej, niż ich w ogóle do tej pory wyprodukowano - więc naprawdę ogromny zakup; drogi, ale w tej chwili nie możemy oszczędzać
— wskazał Kaczyński.
Mamy ogromne plany i bądźcie pewni, że ta część Polski będzie odpowiednio zabezpieczona. Z pewnością po zakończeniu tego projektu będziemy państwem, na które bardzo trudno napaść; w każdym miejscu granicy będzie zdolność do obrony, i to bardzo głębokiej
— zwrócił się do mieszkańców.
Kaczyński ocenił również, że „przedtem broń kupowano w takich homeopatycznych dawkach”.
Teraz my kupujemy broń, można powiedzieć w dawkach dla całej apteki
— stwierdził.
Będą samoloty - zarówno F-35 jak i samoloty przewagi powietrznej; krótko mówiąc - wielki program zbrojeń, bo on dzisiaj jest potrzebny. To program, który nie tylko radykalnie zwiększy nasze bezpieczeństwo, ale także podwyższy nasz status, w porównaniu z innymi państwami
– ocenił.
Zwrócił uwagę, że także Niemcy zapowiedziały program modernizacji i rozwoju armii. Jak ocenił, to dlatego, że „zrozumieli, że wtedy przynajmniej pod jednym, bardzo ważnym względem status Polski będzie wyższy niż Niemiec”.
Krótko mówiąc - na pewno żadna ziemia nie zostanie zapomniana, po doświadczeniu Buczy, Irpienia i innych wiemy jedno - trzeba się bronić na granicy, bo w żadnym wypadku nie można mieć gwarancji, że wszystkich się da ewakuować. My własnych obywateli nie możemy na taki los narażać i w związku z tym obrona w tej chwili - wbrew poprzedniemu założeniu z czasów PO - nie jest na Wiśle, ale granicach kraju
— oświadczył lider PiS.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/605046-kaczynski-co-by-bylo-gdyby-kopacz-byla-premierem