Liczba amerykańskich żołnierzy w Polsce będzie stosowna do zagrożenia, a jest ono teraz bardzo poważne na wschodzie Europy; przewiduję, że ta obecność będzie wzrastała, ale to pozostanie samodzielną decyzją Departamentu Obrony i Białego Domu - powiedział PAP ambasador USA Mark Brzezinski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szef łotewskiego MSZ po szczycie NATO: „Jesteśmy teraz lepiej chronieni. To radykalna zmiana, ale musimy pozostać uważni”
Rosja największym zagrożeniem
Podczas szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie przywódcy NATO przyjęli nową koncepcję strategiczną. Uznali w niej, że Rosja jest największym i bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa sojuszników oraz dla pokoju i stabilności w obszarze euroatlantyckim. Prezydent USA Joe Biden oświadczył, że w Polsce powstanie stałe dowództwo V Korpusu Wojsk Lądowych USA. Od jesieni 2020 r. w Poznaniu funkcjonuje wysunięte stanowisko dowodzenia, które koordynuje działania sił lądowych USA w Europie.
Więcej amerykańskich żołnierzy
Brzezinski był pytany, ilu - w związku z deklaracją Bidena - amerykańskich żołnierzy i kiedy przyjedzie do Polski. Ambasador USA zastrzegł, że nie będzie podawał konkretnych liczb, ponieważ liczby żołnierzy będą dostosowane do zagrożenia. Jak zaznaczył teraz zagrożenie na Wschodzie jest niesamowicie poważne i dlatego została ustanowiona stała obecność dowództwa V Korpusu, będzie wspierający garnizon, a także magazyn amunicji.
Ambasador USA dodał, iż przewiduje, że obecność amerykańskich żołnierzy będzie wzrastała, ale zastrzegł, że nie będzie podawał żadnych konkretnych liczb.
Niech to pozostanie samodzielną decyzją Departamentu Obrony i Białego Domu
— stwierdził Brzezinski.
Pytany jak ustanowienie stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce wpłynie na współpracę z polskimi żołnierzami, odparł, że USA ustawiają stałe dowództwo, organizują garnizon oraz magazyn w Polsce, aby połączyć systemy dowodzenia i kontroli.
Chodzi o zbiorową obronę, dlatego jesteśmy tutaj obecni militarnie, aby nie działać osobno, ale aby robić to w ścisłej współpracy z polskim wojskiem i z innymi wojskami, które są w Polsce
— podkreślił Brzezinski.
Zwrócił uwagę, że jest 700 tysięcy rosyjskich żołnierzy, a połączone siły NATO to miliony żołnierzy.
To jest absolutnie ogromna przewaga, kiedy działamy w ramach zbiorowej obrony
— powiedział amerykański ambasador.
Szwecja i Finlandia do NATO
Brzezinski był również pytany, jaka może być odpowiedź Rosji na dołączenie Szwecji i Finlandii do NATO i jak wzmocnienie sojuszu może wpłynąć na architekturę bezpieczeństwa oraz na przebieg wojny w Ukrainie.
Ambasador USA powiedział, że oficjalne zaproszenie Szwecji i Finlandii do NATO jest szczególne bliskie jego sercu, ponieważ był ambasadorem USA w Sztokholmie przez cztery lata i zna dobrze Szwecję. Podkreślił, że rezygnacja z neutralności i chęć dołączenia do NATO to bardzo poważna zmiana dla Szwecji. Wyraził przekonanie, że kraj ten, podobnie jak Finlandia, bardzo wiele wniesie do kwestii bezpieczeństwa w obszarze bałtyckim.
Myślę, że jest to niesamowity krok
— powiedział Brzezinski.
Cele Moskwy
Podkreślił, że jednym z celów Moskwy było utrzymanie krajów nordyckich poza NATO, a więc dołączenie Szwecji i Finlandii to jedno z licznych, strategicznych niepowodzeń, które poniósł Putin.
Brzezinski wyraził też przekonanie, że dołączenie Finlandii i Szwecji do NATO pomoże w zakończeniu wojny w Ukrainie.
Stany Zjednoczone same, Polska sama nie są tak silne jak stojące razem ze sobą i z innymi sojusznikami, to jest esencja zbiorowej obrony
— mówił Brzezinski.
Dodał, że inwazja Rosji na Ukrainę jest sprawdzianem tego, czy dzięki zbiorowej obronie możemy powstrzymać rozszerzanie się wojny, a także tego, czy możemy wspierać ukraińskich obrońców w wyrzuceniu rosyjskich wojsk ze swojego kraju.
jm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/604887-ambasador-usa-polaczone-sily-nato-to-miliony-zolnierzy